- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
Dlaczego tak trudno poruszyć dziś współobywateli, dlaczego z takim spokojem i pokorą znoszą złe rządy? Bo nie widzą niczego w zamian. Boją się, że wywalając rząd i obecną „elitkę”, nie dostaną nic lepszego w zamian. Wszystko oczywiście nie jest takie proste - przyczyn jest wiele i ktoś, kto znalazłby jedyną, właściwą odpowiedź pewnie zostałby dziś królem Polaków.
Póki co jednak króla nie widać, ba nawet polityka z charyzmą należy szukać ze świecą i pewnie poza granicami kontynentu, bo tu mizeria, że żałość wzbiera.
Trwa właśnie ostatni tydzień kampanii wyborczej do samorządów, elekcji, która teoretycznie powinna wzbudzać największe emocje Polaków – a tu smętnie, nudno, siermiężnie.
Lokalne kliki już wszędzie mrożą szampany. Czy, aby to wina elektoratu, który – jak kiedyś marudził nieboszczyk Bronisław Geremek – nie dorósł? Absolutnie nie! Ludzie u nas są tacy jak wszędzie, ani lepsi, ani gorsi, ani głupsi, ani mądrzejsi. Po prostu gremialnie zwątpili w to, że „polska demokracja” jest w stanie im cokolwiek naprawić, załatwić, ulżyć.
Nikt nie biegnie z entuzjazmem do urny. I wcale – tak jak mądrzą się w telewizorach „eksperci” - nie jest tak, że jako naród nie mamy cech obywatelskich. Po prostu ludzie dostrzegają fasadowość kolejnych elekcji, brak jakichkolwiek symptomów tego, że ktokolwiek poważnie traktuje swoje wyborcze obietnice. Mamy fatalne partie polityczne, które na dodatek kompletnie nie rozmawiają ze swoimi wyborcami, To zupełnie zużyty system, nieprofesjonalny i w ogóle nie korespondujący z tym co naprawdę dzieje się w naszym społeczeństwie.
Na dodatek dzisiejsze partie polityczne stały się przedsiębiorstwami, które coraz bardziej zawłaszczają partyjne biurwy.
Spójrzcie:
PSL – to klikowe przedsiębiorstwo, dbające jedynie o to, aby załapać się do rządowej koalicji i porozprowadzać członków kliki i ich rodziny po państwowych posadach.
PSL, od wielu lat, jest jedynie pasożytem wysysającym publiczne pieniądze. Partią z założenia chłopską kieruje cwaniak z Warszawy, a obok niego uwiesili się podobni mu aparatczycy. Zero konkretów, zero dokonań, zero idei.
Platforma Obywatelska to dziś partia urzędników administracji państwowej i samorządowej, ugrupowanie wyspecjalizowane w propagowaniu pogardy wobec tych, którzy ośmielą się zakwestionować jego przewodnią rolę. Obsiedli wszelkie możliwe sfery naszego życia publicznego, sami się kontrolują, sami nagradzają i sami sobie wystawiają świadectwa.
Za całą technologię uprawiania polityki przez PO wystarczy jej szerzenie pogardy wobec swoich przeciwników, prowokowanie nienawiści i mistrzostwo w propagandowym odwracaniu kota do góry ogonem.
Wszelkie mutacje pana Palikota, to w zasadzie niewarte wspomnienia wygłupy, które ktoś – bo przecież nie Palikot – finansuje. Palikotyczni używani są jako forpoczta do rozbijania tego co jeszcze, w polskiej substancji, pozostało trwałe, tradycyjne, wartościowe.
SLD – to przecież żadna lewica, to jedynie przytułek dla coraz bardziej stetryczałych sierot po Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
No a na koniec PiS – czym jest dziś jedyna poważna partia chcąca być wyrazicielem opinii tych wszystkich, którzy serio są zatroskani o stan państwa, o złe procesy społeczne, które już się w nim rozpoczęły?
PiS powoli staje się siedliskiem wygodnie umoszczonej, partyjnej biurokracji, której dobrze jest tak jak jest. Za nic nie odpowiadają, dobre pensyjki biorą do kieszeni i kto chciałby to zmieniać. Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś ...Jarosław Kaczyński!
On ciągle coś chce, czegoś się domaga, pędzi trutni do roboty! Gdyby obejrzał sobie jednak swoje lokalne „elity”, to wpadłby w zły nastrój. Coraz smętniej zauważam, że jedynym człowiekiem, który poważnie traktuje swoje poglądy, mówi o wartościach i ideologii jest - w PiS - sam Jarosław Kaczyński!
Rację maja reżimowi analitycy – tak, jedynym problemem PiS jest jego lider. Przecież bez niego tak można by się fajnie dogadać i wspólnie umościć w hermetycznym ciepełku polskiej polityki.
Przed Kaczyńskim jest dziś iście herkulesowa praca: uporządkowania własnej partii, która roztyła się rozleniwiła, rozcwaniakowała.
Jej działacze, tak kilku w Krakowie, powłazili w zyskowne układy z lokalnymi klikami. Jeśli PiS chce podnieść swoje notowania, to musi się pozbyć własnych trutni, durniów, układowców, pozorantów. Słowem musi wymienić buźki, z których dziś jest znany. Rozmawianie z ludźmi nie może odbywać się za pośrednictwem ciągle tych samych, niewiarygodnych twarzy.
Kaczyńskiemu potrzeba zupełnie nowych ludzi, nowych twarzy, wtedy jego partia odzyska wigor i animusz. Po prostu Jarosław Kaczyński musi mieć z kim rozmawiać, z kim planować rzeczy państwowe.
Jeśli PiS się nie zreformuje. To pewnego dnia ktoś wywróci całą naszą „scenę polityczną”. Polityka, która nie przystaje do rzeczywistości, której nie pojmuje zwykły obywatel, jest bowiem nikomu niepotrzebna i zda się jedynie psu na buty.
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/ludzie-zdatni-psu-na-buty,12173253015#ixzz3IdtT3VN8