- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 8 minut i 31 sekund.
Wydaje się, że sondażowa (z dnia wyborów) różnica pomiędzy wynikiem jaki uzyskał Jacek Majchrowski a wynikiem Marka Lasoty w walce o prezydenturę Krakowa jest znaczna i w zasadzie przesądzająca. W moim odczuciu jest to ocena całkowicie błędna.
Opieram to tak zdecydowane zdanie na następujących przesłankach, które potem rozwinę;
1. Frekwencja wyborcza
2. Pojęcia twardego i miękkiego elektoratu
3. Dynamika wzrostu popularności
4. Przypuszczalne profile wyborców konkurentów z pierwszej tury
Frekwencja, jak na wybory samorządowe nie należy do najniższych, ale jednak ok. 50- 60% wyborców pozostało w domach. Czy w drugiej turze ci co zostali w domach pójdą do urn w II turze? Wątpię i ten rezerwuar wyborców należy brać pod uwagę. Wyborcy tej grupy, należy przypuszczać częściej mogą być motywowani negacją dotychczasowego stanu rzeczy bo potencjalnie popierający ten stan – widząc wynik łatwiej dojdą do wniosku, który mógł być Ich motywacją w pierwszej turze, że wygraną to obecny Prezydent ma jak się to mówi – w cuglach. Lecz generalnie na tę grupę wyborców silnie bym raczej nie liczył.
Przyczyny absencji są obojętne – ale w grupie nieobecnych jest sporo ludzi z motywacją; nie pójdę do wyborów bo mój jeden głos i tak nie ma znaczenia. Utrata wiary w możliwość i sens działania we wspólnym wysiłku – to jest coś co musi martwić każdego, kto nie dąży do tego by zostać satrapą. Jednak wśród potencjalnych, generalnie biernych wyborców – weźmy całkiem schematycznie (i nich mnie socjologowie powieszą ale tak myślę) niech 1/3 będzie w miarę zadowolona ze stanu spraw w mieście za przyczyną obecnej prezydentury (bo tak ludzie to widzą), następna 1/3 uważa że nie jest zbyt dobrze a ostatniej 1/3 to są sprawy kompletnie nieważne. Tylko niewielka część pierwszej z tych grup może więc znaleźć się przy urnie
To wszystko są oddzielne problemy ale za pewnik należy przyjąć niestety niższą frekwencję w II turze. Nic odkrywczego – to tylko jak się wydaje dość oczywiste stwierdzenie.
Każdy z kandydatów drugiej tury ma swój twardy elektorat.
Najtrwalszy jest elektorat Jacka Majchrowskiego. Utrata władzy Jego systemu często zwanego majchrowszczyną jest poważnym choć tylko wyobrażonym (to psyche) zagrożeniem. Dla niektórych nawet zagrożeniem całkiem realnym. Składowe tego twardego elektoratu są w zasadzie ponad partyjne, lecz generalnie lewicujące.
M. Lasota ma twardy elektorat PiS dany na talerzu, do tego ma elektoraty partii przyłączonych i – czego nie można wykluczyć - swoich zwolenników rodem z PO. Ta partia jako partia „szerokiej oferty” tak ją poszerzyła że wpadła w dziurę.
W II turze - zauważmy, że z sześciu pozostałych kandydatów do fotela z I-wszej tury nie sądzę by którakolwiek reprezentowała elektorat gotowy w poważnej części przenieść swoje sympatie na Majchrowskiego. Wszyscy w kampanii kontestowali bardzo poważne rzeczy z działalności obecnego Prezydenta. Pan Lasota reprezentuje sobą spory elektorat prawicowy i ma o wiele większe szanse przejęcia elektoratu skierowanego anty – Majchrowskiemu.
Jakaś całkiem spora część elektoratu sympatyzująca z p. M. Pateną może być Jego zwolennikami. Wszak Ci głosujący na M.Patenę chcieli zmiany na osobę z Ich kręgu, chcą zmiany. Nie wyszło, ale za to M. Lasota – jest właśnie widziany jako sympatyk PO albo raczej dawnej koncepcji PO-PiS i na pewno pokazuje atrakcyjną drogę zmiany myślenia o Krakowie. Tego ten elektorat oczekuje.. Tak więc i w elektoracie P.M Pateny nie będzie tak znaczącej skłonności do udzielenia poparcia urzędującemu Prezydentowi. Wyrobiony jednak strach przed rzekomą hekatombą jaką wedle propagandzistów ma być wygrana PiS dla kraju, będzie też grał rolę. I ten tylko dla ludzi PO może być argumentem – choć irracjonalnym – ale tak już w tej racjonalnej partii jest – odstręczającym od oddania głosu na M.Lasotę. Ten argument uszczknie sporo. Z 9 ciu % M.Pateny odejmuję z tego tytułu 3 % - mamy 6 % dla Lasoty
Elektorat pozostałych kontrkandydatów jako zdecydowanie opozycyjny nawet nie wobec personalnie Pana Profesora a wobec sposobu kierowania miastem – nie sądzę by znacząco odszedł do poparcia J Majchrowskiego. Na pewno za to obniży frekwencję. Ale procenty w odniesieniu dla całości – można przyjąć – w dużej mierze, pozostaną
I tak otrzymujemy następujące oszacowanie
Aktualny wynik Przypuszczalne
głosy na M.Lasotę
Jacek Majchrowski 95 106 głosów. 39,18 %
Marek Lasota. 65 417. 26,95 % 27
Łukasz Gibała. 27 090. 11.16 % 11
Marta Patena. 22 267. 9,17 % 6
Tomasz Leśniak. 11 747. 4.84 % 4
Konrad Berkowicz. 10 489. 4,32% 4
Slawomir Ptaszkiewicz 7 825. 3,22% 2
Andrzej Sikorski. 2 828. 1,16 % ?
Razem ok 54
Krótko mówiąc J.Majchrowski po pierwszej turze prowadzi i to zdecydowanie – to jednak można zasadnie przypuszczać, że większa zdolność przepływu elektoratu– racjonalnie rzecz biorąc i przyjmując za wiarygodne deklaracje pozostałych kandydatów – leży po stronie M.Lasoty co daje Mu szanse.
W tym punkcie można więc wykazać, że osiągalne jest zwycięstwo Lasoty 54 : 46
Zwraca też uwagę dynamika wzrostu popularności. Oczywiście można mówić, że gdyby Pan M.Lasota nie pojawił się jako kandydat PiS - nie osiągałby takiego poparcia.
Lecz musi się zauważyć, iż oto człowiek znany, ale dobrze tylko w zasadzie w niewielu środowiskach, po krótkiej i formalnie nie tak bogatej jak innych kampanii, otrzymuje taką ilość głosów i ma w zapasie zdolność przejmowania następnych. To jest tylko częściowo do wyjaśnienia windą PiS-u. Reszta leży i w osobistych umiejętnościach pokazania, nie tego jak ma zamiar rządzić (a ściślej wykonywać zadania zlecone przez RMK), a jakie stawia sobie cele dla zmiany traktowania miasta. Pokazuje On zupełnie inne podejście do interesu miasta.
Część zapewne też ma w Nim nadzieję wedle schematu; skoro jesteś dziś przy źródłowych danych z zasobów IPN – może będziesz wiedział jak rozwiązywać sprawy, ze świadomością, kto i jak, może być etatowym psujem – a my wpływów tych gości mamy już dość.
Widzimy skutki braku przywołania Ich do porządku.
Ta argumentacja – jak sądzę też jest składową – nie zakończonej jeszcze – dynamiki wzrostu poparcia nie tyle osobiście dla Lasoty, a takiego człowieka, z taką wiedzą, obsadzonego na stanowisku Prezydenta.
Tu też znajdujemy rezerwy – których Majchrowski nie ma, jako ten, który w opinii społecznej wręcz patronuje lokalnej sytuacji ustabilizowanej nocą czerwcową. Tego spora część ludzi ma dość. I za to profesor wcześniej czy później słono zapłaci spadkiem poparcia, bo już i teraz Mu się nie przelewa. Za stadiony, olimpiadę, Kraka, Szkieletora, Forum, Cracovię (hotel), transport, obiecanki ze spalarnią – lista u każdego jest inna.
I ostatnia sprawa - tzw. profili uczestników wyborów z pierwszej tury.
Bez względu na osobiste sympatie i naturalną skłonność do popierania stabilizacji – tak liczna grupa kandydatów opierająca się na kwestionowaniu dotychczasowego sposobu zarządzania i wydawania pieniędzy publicznych, przedmiotowego traktowania współobywateli – mówi o tym, kto będzie bardziej skłonny ruszyć się ponownie do wyborów. Cała lista kontrkandydatów urzędującego prezydenta reprezentuje elektorat sprzeciwu – i ten się szybciej zmobilizuje do jednej grupy niż ten, który poszedł do głosowania na Majchrowskiego bo jest mu dobrze jak jest. Ten elektorat po zobaczeniu wyników pierwszej tury może sobie powiedzieć – spoko, wygraliśmy – i zostanie w domu. Zmieni to proporcje. Dodatkowo – elektorat ten ma mniejsze szanse na powiększenie.
Niewątpliwym też jest, że w drugiej turze zwiększenie frekwencji – właśnie dla stałości i tylko stałości i braku dynamiki wzrostu elektoratu Majchrowskiego – będzie działało na rzecz Lasoty. Mniejsza frekwencja to zmniejszenie szans tego ostatniego.
I ostatnia niewiadoma z którą należałoby się udać do wróżki, a najgorsza ze wszystkich.
Jest nią sytuacja z PKW ?
W tej sprawie mam niestety silne przekonanie, że sytuacja ta wcale nie jest winą PKW.
To sytuacja sprokurowana na zimno przez polityków narzuceniem warunków przetargu, pieniędzmi przeznaczonymi na ten cel, czasem w jakim zadanie miało być wykonane i decyzją zmiany systemu informatycznego od wyborów do wyborów dokonywanych przez kolejne firmy. Mam przekonanie, że istota tej sprawy jest dla nas zupełnie wyjątkowo niebezpieczna. Nie chodzi o czas opracowania wyników, a jasny sygnał – wy sobie obywatele głosujcie, a będzie tak jak zostanie to opracowane na jedynie słuszną modłę.
To zakwestionowanie demokracji czyli podstaw – i PiS choć wydaje się być zwycięzcą, tym bardziej wiarygodnie, podnosi konieczność powołania Komisji Śledczej – byle nie sekułopodobnej.
W sumie uważam, że pomimo dużej różnicy punktowej z pierwszej tury Pan dr Marek Lasota ma spore szanse na elekcję.