- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Mamy do czynienia z sytuacją absolutnie bez precedensu. Nigdy wcześniej w Krakowie żadna inicjatywa nie zjednoczyła 86 tysięcy ludzi – mówił dzisiaj pod siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Krakowie Łukasz Gibała, lider stowarzyszenia Logiczna Alternatywa. Wczoraj zakończyła się trwająca 60 dni akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Majchrowskiego. Organizatorzy zebrali ogromną liczbę podpisów – o prawie połowę większą od wymaganej.
Każdy z zebranych przez Logiczną Alternatywę podpisów jest dowodem na to, że Krakowianie mają dość Jacka Majchrowskiego. Mają dość betonowania naszego miasta i kolesiostwa, które stało się istotą działania urzędującego prezydenta. Mają wreszcie dość jego aroganckiego podejścia do mieszkańców. – Nie mają też najmniejszych wątpliwości, że to Jacek Majchrowski jest odpowiedzialny za wszystkie te problemy – powiedział Łukasz Gibała. Lider Logicznej Alternatywy zwraca uwagę na coś jeszcze: na potężny ładunek pozytywnej energii, łączący 86 tysięcy Krakowian, którzy podpisali się pod wnioskiem. – Ci ludzie marzą o pozytywnej zmianie w naszym mieście. Marzą o Krakowie uczciwym, zielonym, przyjaznym dla mieszkańców. O Krakowie, którego prezydent konsultuje swoje decyzje z mieszkańcami. Dla którego przy realizacji inwestycji najważniejszy jest interes mieszkańców, a nie deweloperów. Każdy z podpisów pod wnioskiem to równocześnie deklaracja nadziei na zmianę – mówił.
Jak podkreślają członkowie Logicznej Alternatywy, zebranie aż tak wielkiej liczby podpisów pod jedną inicjatywą jest w Krakowie bezprecedensowe. – Pod żadną ideą, żadną petycją nigdy nie podpisała się nawet zbliżona liczba mieszkańców – mówił Gibała. Adrianna Siudy, pełnomocnik inicjatora referendum, przyznała, że skala zainteresowania akcją referendalną przekroczyła najśmielsze oczekiwania Logicznej Alternatywy. – Około dwóch tysięcy osób zgłosiło się do nas mailowo, deklarując, że chcą pomóc. Odebraliśmy setki telefonów. Wysłaliśmy setki kart do zbierania podpisów – część także tradycyjną pocztą, bo wiele osób o to poprosiło – powiedziała. W ciągu 60 dni akcji zdarzały się sytuacje, które zaskakiwały organizatorów. – Dostaliśmy maile od osób, których nie ma w tej chwili w Krakowie. Pan Marekna przykład napisał do nas z Norwegii, inna mieszkanka Krakowa – z Krety. Oboje w tej samej sprawie: z prośbą o wysłanie karty, którą prześlą do swoich znajomych
i rodziny z prośbą o podpisanie i odesłanie do nas – opowiadała Siudy. Przytoczyła również przykład pani Haliny, która przysłała pocztą odręcznie sporządzoną kartę z podpisami – słowo w słowo, kropka w kropkę przepisaną pięknym charakterem pisma z oryginalnego wzoru. – Każdy list z podpisami nas cieszył, ale ten obiegł całe biuro. Nie mogliśmy uwierzyć, że komuś aż tak zależało, żeby nam pomóc – mówiła Siudy.
- Tak, jak 86 tysięcy Krakowian, którzy podpisali wniosek, ja też wierzę, że referendum jest ogromną szansą na zrealizowanie marzeń o lepszym Krakowie – zakończył Łukasz Gibała.