- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta i 35 sekund.
Byłem wczoraj na konferencji prasowej u burmistrza Gaworczyka w Nowym Wiśniczu. Widziałem człowieka opanowanego, spokojnego i pewnego, swoich racji. Zaprezentował historię wydarzeń od maja 2010r do dzisiaj. Postaram się w czytelny sposób ukazać jego argumentację, ale nie da się tego zrobić w jednym tekście.
Zacznę od maja 2010r. Wówczas na skutek gwałtownych opadów deszczu jakie miały miejsce na terenie gminy Nowy Wiśnicz, doszło do powodzi i osunięcia się ziemi wskutek tych opadów. W wyniku tych osunięć zawaliła się jedna ze ścian piwnicy w XVII wiecznym budynku usytuowanym w Rynku pod numerem 20, powodując ogromne szkody. W obawie przed całkowitym zniszczeniem budynku (zaczęły pękać ściany), po wykonaniu stosownych ekspertyz budowlanych, szkody poczynione przez osuwającą się ziemię zostały naprawione. W dniu 21 lipca 2010r Premier Rządu wydał rozporządzenie o zaliczeniu do gmin dotkniętych powodzią również gminy Nowy Wiśnicz (na pozycji nr 100). Następnie parlament przyjął ustawę z dnia 12 sierpnia 2010r o wspieraniu przedsiębiorców dotkniętych klęską powodzi. W artykule nr 1 pkt. 2 ustawa mówi, że jej przepisy stosuje się również w przypadku poniesienia szkody w wyniku osunięcia się ziemi wywołanego opadami atmosferycznymi, które mały miejsce w 2010 r.
W nawiązaniu do tej ustawy Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego ogłosiła nabór wniosków na pożyczkę, która miała być pomocą dla osób dotkniętych powodzią. Kilku przedsiębiorców z terenu gminy Nowy Wiśnicz wystąpiło o tego typu pomoc. Uczyniła to również żona burmistrza i jego syn. Spełnione zostały wszystkie wymagane przez prawo zalecenia, zostały przygotowane stosowne dokumenty i złożone do agencji w celu ich oceny. Agencja podjęła decyzję o udzieleniu pożyczek wszystkim osobom, które złożyły wnioski z gminy Nowy Wiśnicz. Na kosztorysie składanym przez żonę burmistrza jest napisane, że dotyczy, szkód powstałych z osuwania i zapadania się ziemi po powodzi w 2010r. Żona burmistrza pieniądze otrzymała i pożyczkę nadal spłaca.
To jest meritum sprawy. Na kanwie tej pożyczki Gazeta Krakowska swoimi artykułami zrobiła z żony burmistrza i jego syna kryminalistów, oszustów i naciągaczy. W zasadzie to powinna iść za ciosem i zacząć od premiera, poprzez parlamentarzystów, prezydenta, następnie sięgnąć do osób w MARR, które wniosek rozpatrywały, weryfikowały i w końcu zatwierdziły.
Więcej na temat publikacji w Gazecie Krakowskiej napiszę po rozmowie z autorką tekstów.