Wystawa Stekly-Zsuzsy w krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym
Dyskusja – sztuka dla sztuki, czy sztuka dla odbiorcy – trwa odwiecznie. Jestem najzwyklejszym odbiorcą tego, co bez względu na zastosowany środek wyrazu zwykło nazywać się sztuką. Mam w tej sprawie przekonanie, że każda sztuka nie tylko musi być dla kogoś, a nie dla własnego ego artysty, a także, że zaczyna się od pewnego poziomu biegłości warsztatowej. Pomijam nawet rozważania, któż jest owym artystą, skoro dziś i nominalni wielcy, jak się okazuje, nie są w stanie tego zbyt dobrze zdefiniować.