- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 53 sekundy.
Corocznie w Dzień Wszystkich Świętych odwiedzam zbiorowy grób swojego dziadka Jana Piecha, poległego sto lat temu w październiku 1914r, a spoczywającego na wydzielonej wojskowej części cmentarza w Bochni, zwieńczonej 14-metrowym kamiennym krzyżem wg. proj. Carla Schóllicha z płaskorzeźbą Anioła Śmierci z mieczem w ręku.
Wobec majestatu śmierci wszyscy są sobie równi, więc na tym pięknym cmentarzu zgodnie spoczywają dawni wrogowie: żołnierze rosyjscy i austriaccy. Trzeba przyznać bocheńskim władzom, że cmentarz wojskowy jest zawsze zadbany i nie tylko od dzisiejszego święta. Muszę też wyrazić ogromne słowa uznania nauczycielkom ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Bochni, które na cmentarz wojskowy przyprowadziły dzieci z „zerówki”, ze zniczami i bardzo przystępnie im tłumaczyły historię powstania tego cmentarza oraz, że leżą tu żołnierze którzy zginęli na wojnie. Mogę tylko podziękować P. Ninie za pierwsze lekcje historii dla tych, bardzo przejętych, dzieci.
Dziadek zginął w nie swojej sprawie siłą wcielony do armii austriackiej, natomiast w innej części cmentarza bocheńskiego jest zbiorczy grób ofiar Rabacji z 1846, czyli zabijanych właścicieli pobliskich dworów przez okolicznych chłopów. Chłopi, do tych bratobójczych mordów, zostali namówieni przez austriackich urzędników.
Nie jestem przekonany do tego, że zabór austriacki należał do lżejszych, czy bardziej tolerancyjnych. Zaborca zawsze jest wrogiem o czym najdobitniej świadczą groby na bocheńskim cmentarzu.