- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty i 29 sekund.
Naturalną też rzeczą wynikającą z natury, jest rozpoczęcie spotkania opłatkowego modlitwą, pobłogosławieniem opłatków i wyrażenie życzeń przez Osobę prowadzącą, która rozpoczyna ogólne łamanie się opłatkiem. Wspólne śpiewanie kolęd po przełamaniu się opłatkiem i wyrażeniu życzeń, których nie mieliśmy okazji złożyć w tej grupie wspólnotowej w czasie wigilii – jest istotną treścią wydarzenia.
Tyle mówi tradycja.
Jeśli więc mówimy o spotkaniu opłatkowym, to rzeczowo sprawę ujmując mówimy o spotkaniu osób wierzących w to, że Bóg jest. Mało tego, wierzących konkretnie w Chrystusa i mistyczny sens Jego ofiary – stąd opłatek. W rozumieniu więc istoty sprawy przez grono osób wierzących w Boga, siłą rzeczy w opłatkach uczestniczą osoby konsekrowane i to w roli prowadzących lub co najmniej rozpoczynających spotkanie. Gdy takiej osoby nie ma – rolę prowadzącego, mającego pierwszy głos, z szacunku przynależnego w naszej kulturze, przejmuje osoba najstarsza wiekiem lub pozycją społeczną.
Nie jest dla mnie jasne czym jest takie spotkanie i łamanie się opłatkiem, jako symbolem chleba przemienionego w Ciało Chrystusa (bo przecież takie ma znaczenie opłatek), dla osób wierzących w to, że Boga nie ma. Tym problemem się nie zajmuję i nie mam nawet zamiaru go pojmować, choć osoby takie biorą udział w spotkaniach opłatkowych. Taka jakaś mistyka ateizmu, której rozumieć nie muszę.
A dla lewactwa tradycja – to straszna rzecz. Znajdują się wszelkie możliwe epitety – i – zaniedbane przez prawicę brakiem reakcji - obiegowe sztance medialne,. Te atakują tradycję, od wieków obowiązujący system hierarchii wartości oraz symbolizujące je normy. Od pojęć „nie wypada”, „nie wolno”, „nie godzi się” jakoby zagrażających wolności osobistej – po autorytety i nawet pojęcie, co jest, a co nie jest przekroczeniem granic prawa w jego intencji – po sprawy fundamentalne i obecność krzyża - to wszystko stanowi katalog rzeczy do kwestionowania i unieważnienia.
Cel jest bardziej biznesowy niż tylko ideologiczny. Może raczej ideologiczny dla biznesu i jest dość oczywisty. Wszak osiągnięcie spolegliwej na manipulację pulpy społecznej z brakiem własnego kośćca i z myśleniem zgodnym z poprawnością polityczną . jest przydatne przy kasie i urnie.
Tak też ludzie się sami godzą na zniewolenie.
Tak też mamy coraz to bardziej akceptowaną nową świecką tradycję, która zaczyna grać rolę oczywistych, poprawnych form relacji społecznych..
Usunięcie zasad i podstawienie swojego, często nieoznaczonego w ramach kodeksu norm, jest z tego punktu widzenia instrumentem – bezrefleksyjnie przyjmowanym przez ludzi którym wmówiono, że na tym polega nowoczesność i postęp. I tak jest on stosowany w życiu nawet przez użytecznych entuzjastów tak rozumianego postępu.
Te parę słów było konieczne dla uzasadnienia, że to co opiszę, a było faktem, stanowiło świadome lub nie, wypełnienie wszystkich lewackich postulatów, a ocena ta nie jest przesadą a rzeczowym opisem sytuacji i jej wszelkich tego konsekwencji. Można powiedzieć – stary (czyli ja) nigdy nie jest zadowolony z nowego, ale odpowiem - jego obowiązkiem jest uniknięcie grzechu zaniechania i pokazanie jak to, co jest pokazywane jako nowe – jest czymś na kształt bajkowych nowych szat króla.
Muszę wyraźnie powiedzieć – tegoroczne spotkanie opłatkowe właśnie w tym zakresie stało się moim szczególnie przykrym doświadczeniem.
Zawsze- od lat – odbywało się spotkanie opłatkowe, i zawsze – to żadna nowość a tradycja - wszystkich wspólnot jakie działają w naszej Parafii Zawsze inaugurował je albo dziś - śp. ks. Biskup Małysiak lub jako wtedy Proboszcz ks. infułat Jerzy Bryła – po starszeństwie i urzędzie. Zawsze na początku była modlitwa, życzenia z podsumowaniem rocznego życia Parafii i łamanie się opłatkiem, wystąpienia „sprawozdawcze” każdej wspólnoty. Wspólne śpiewanie kolęd, często wspomagane wtórem Pana Jerzego Bożyka – można powiedzieć znaczącego krakowskiego jazzmana nie pchającego się na świeczniki, a cieszącego i żyjącego muzyką.
Tym razem dowiedziałem się na samym początku spotkania, gdy otwierał je jeden z wikariuszy, że jestem na – cytuję – gali kolęd.
Gala.
Gala mody, Gala sportu, Gala boksu, Gala KSW (sztuk walki – walenia i kopania gdzie się da) Gala meble i Gala – wyposażenie łazienek.
Gala kolęd – to coś nowego. Może lapsus – ale skąd pomysł. No właśnie z wśliźnięcia się nowej świeckiej tradycji.
I co otwarło ową Galę?
Nawet nie znak Krzyża. Nie modlitwa. Nawet nie podsumowanie rocznej działalności w Parafii. Otwarła ją (właśnie „ją – bo Galę” by wypadało powiedzieć) prezentacja nowego składu Redakcji Tygodnika Salwatorskiego. Ze starego jakoś nikogo już w nim nie ma, choć ustąpiła tylko p. B. Szewczyk, godna podziwu, wiele lat niosąca trudy prowadzenia Tygodnika. W relacji, te poprzednie ponad 20 lat działań – poszły do piachu. Nie było poprzednich autorów i ludzi pracujących na rzecz tej faktycznie wyjątkowego w pierwotnym założeniu i funkcji pisma Powstałego z woli i pod skrzydłami ks. Infułata J. Bryły.
Dużym tez dla mnie zaskoczeniem było wystąpienie v-ce Przewodniczącego Rady Parafialnej (pamiętajmy – Przewodniczy jej z litery prawa i zadań jest ks Proboszcz) . O czym? O Radzie, o jej funkcji i dokonaniach? Nie! O sukcesie tu cyt. porozumienia na miarę porozumień sierpniowych, Jego zdaniem, historycznego wydarzenia. Czyli podpisania paktu z górnikami To określenie, dosłownie nazajutrz po zdarzeniu, jest już, zauważmy, obowiązujące w narracji i słownictwie głównych mediów. Skutki realizacji porozumień z 80 - tego roku w tym wykonania jakie widzieliśmy, odczuwamy do tej pory:Baumanami, wyrokami, specyficznym rozumieniem wolności mediów i sprawiedliwości, emeryturami i niejawnością esbeków oraz biedą ideowców, specyficzną i reglamentowaną wolnością przekonań (prof. Chazan i walki z Krzyżem) – długo wymieniać.
Co do samego węgla – nie będę się nad nim zatrzymywał – podam tylko, że swą opinię o antypaństwowym odcieniu tego co konsekwentnie przez lata już robią kolejne rządy PO, w tej sprawie, wyraziłem w tekście zamieszczonym ostatnio na łamach naszej gazety. Obawiając się zresztą, że czekają już nas tylko ostatnie akordy pod postacią tego, co będzie się działo za chwilę z KGHM – czyli Polską Miedzią i to jako całą gałęzią gospodarki podobnie traktowanej. A porozumienie? Jest wtedy, gdy obie strony dobrowolnie się komunikują i dochodzą do jakiegoś wniosku. A tu? Nie żartujmy. Zgoda na nazwę „porozumienie” uznaję ze strony protestujących, za gest wręcz uprzejmości w stronę rządzących Porozumienie czy klajstrowanie? Historyczne czy spokój za odsunięcie wykonania wyroku Jakość, tempo i podejście do zmian, nam na to dopiero odpowie.
Lecz czy to temat na opłatek czy może raczej na zebranie partyjne PO ?
I do tej pory w tym spotkaniu jakoś obywało się bez modlitwy.
W końcu modlitwa nastąpiła.
W sobie właściwym skupieniu i powadze, modlitwę odmówił Proboszcz – emeryt ks. Infułat Jerzy Bryła. Zgromadzeni otrzymali z rąk Księdza Infułata ogólne błogosławieństwo, podzielili się opłatkami. W końcu znalazłem się na spotkaniu opłatkowym, a nie na gali czy na jakimś innym spotkaniu. I w tym momencie, gdy już mogłem przełamać się opłatkiem i się połamałem z tymi, których po 40 – tu paru latach bycia a potem działalności we wspólnocie parafialnej znałem wśród zgromadzonych, poszedłem sobie myśląc to, co z grubsza pokazałem.