- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.
Skazanie, choć nieprawomocnym wyrokiem, i to hurtowo, byłych wice Prezydentów Krakowa, ale jednak skazanie, budzi we mnie delikatnie mówiąc – mieszane uczucia przechodzące w sprzeciw. Ktoś powie – co Pan zabierasz głos. Ani Pan nie zna dokumentów, ani przy tym nie byłeś – to na jakiej podstawie można w ogóle zastanawiać się nad takimi dylematami. Jest Sąd, są oskarżyciele, są obrońcy. Sąd niezawisły wydał wyrok.
W niezbyt, uważam na dodatek, dobrym momencie. Odczekano sporo lat – i teraz wyrok, który łatwo zinterpretować jako zemstę polityczną. Bez sensu – ale można. Niby by niszczyć ludzi PO. Jeśli nawet tak było, to byłby to strzał w kolana czyli właśnie akcja polityczna w kierunku pokazywania tej okrutnej twarzy – maski PiS.
Lecz zostawmy te myśli pod rozwagę politykom.
Z tym wyrokiem - niby racja. Niezawisły Sąd zawyrokował. Coś długo się zastanawiał. Można by było to kupić – pod warunkiem wszakże, że jest jeszcze ktoś, kto ma nadzieję, uzasadnioną nadzieję, że Sąd rzeczywiście i zawsze docieka prawdy a nie działa z automatu lub rozgrzania. Przykładów jest sporo. Od Starucha po wyroku Sędziego Tulei. W tym konkretnym przypadku, wyrok po tylu latach trzymania ludzi pod pręgierzem zarzutów i tak późnym a teraz dość nagłym zakończeniu tego procesu– trzeba jednak zadać narzucające się pytania a w zasadzie przedłożyć swoje wątpliwości. Co to? Wcześniej nie było podstaw do udokumentowanego postawienia zarzutów i osądzenia? Coś nowego się wydarzyło – co spowodowało uruchomienie zakończenia procesu? I to jest – racjonalna i chyba uzasadniona wątpliwość. Ktoś coś zmalował – są dowody – jest Sąd, a nie wieloletnia zabawa w kotka i myszkę.
I drugie co pokażę jako podstawę moich wątpliwości.
Onegdaj – w jednej z poprzednich kadencji samorządu – z ramienia ugrupowania Samorządny Kraków – które wtedy było drugą siłą w mieście, byłem jako swego rodzaju ekspert – doradca, jak zwał tak zawał - członkiem Komisji Planowania i Ochrony Środowiska spoza Rady. Wtedy taka konstrukcja jeszcze funkcjonowała. Nawiasem mówiąc było to jak sądzę dobre rozwiązanie – zlikwidowane. Dlaczego była dobra? Odciążała Radnych od analizy wszystkich dokumentów – a co Sesja jest ich sporo. Takie osoby jak ja, wykonywały za nich pierwszą część pracy kwerendy i podsuwania argumentacji mając do tego podstawy ze swej wiedzy i z uczestnictwa w obradach Komisji. Dlaczego zlikwidowano? Pod pozorem „oszczędności” – choć diety za tą robotę były niewielkie lub czasem wręcz żadne. W mojej opinii funkcjonowanie takich osób zostało zlikwidowane z prostej przyczyny. Taki człowiek – był spoza RMK, miał wgląd w dokumenty, uczestniczył aktywnie w pracach danej Komisji, był świadkiem, poznawał fakty, a nie był związany innymi obowiązkami jakie ma każdy Radny. Moja konkretna rola polegała na przygotowaniu Radnym Klubu, który mnie desygnował do Komisji – argumentów w danej sprawie. Radni – odciążeni – zajmowali się tym co należy – rozważaniem racji i używaniem też i moich argumentów w fechtunku na sali obrad.
Dla świata interesów – była to szalenie niewygodna sytuacja.
Odczułem to wielokroć. Zamiany działek, umowy – takie jak obejmujące Motel Krak lub inwestycję IVACO by tylko te wymienić, a aktualne w tamtym czasie, w swej istocie, z powołaniem się każdorazowo na zasady Prawa Handlowego – miały być dla Radnych niedostępne. Zresztą, który Radny miałby siłę za każdą taką sprawą chodzić i ją drążyć? Źródła informacji takich ludzi jak ja, ujawniały niejedne kulisy spraw i ukazywały źródła zysków i strat dla Miasta i stron.
I oto dokładnie wszyscy dziś sądzeni – poza jak mam wrażenie panem – dziś trzeba mówić - S. przejęli swe funkcje z pewnymi zamiarami. Taki na przykład zamiar domknięcia utworzenia Planu Zagospodarowania dla wszystkich obszarów miasta – to nie ukrywajmy poważne zagrożenie dla różnych roszad działkami i inwestycjami, ich funkcją. To działka Pani E. K-B a ta na dodatek wstawiła głowę z konkretnymi argumentami w sprawie poważnej inwestycji w okolicach Kopca Kościuszki. Do dziś – dzięki uciszeniu Pani E. K-B, inwestycja i samowolnie postawiony jak dzwon mur ją okalający, sobie stoi. Prawo sobie niby jest inwestor ma je w głębokim poważaniu. Czysta kpina. Jak dla mnie - póki ta sprawa nie zostanie załatwiona zgodnie z prawem, w życiu – jako obywatel nie uwierzę w realną winę Pani E. K-B. Została po prostu uziemiona. Oczywiście, można powiedzieć co ma wspólnego zarzut łapówki czy spowodowania straty dla Miasta (co do końca i to nie jest jasne) i ta jedna z wielu, a tu wskazywana konkretna sprawa? Każdy powie nic. Lecz dziś zagrożenia dla biznesu nie ma – a no – nie ma. Bingo.
To samo dotyczy innej sprawy - realizacji umowy pomiędzy Miastem. a w skrócie mówiąc – RMF-em Zbyt potężny to gracz medialno - biznesowy by w dzisiejszych czasach interes kogokolwiek przy tym się liczył. A interes miasta? w zasadzie co to jest? A media to kolejna władza – dziecko to wie. Lepiej nie zadzierać nawet w najsłuszniejszej sprawie.
Następny podsądny P. Z – dział ochrona środowiska i działania w dalszej perspektywie niż jedna kadencja – to mało? Start do poważnych rozwiązań w zakresie gospodarki odpadami – to mało? A cała otoczka udziału Miasta w dbaniu o inne elementy środowiska – też mało?
Mam głębokie i w moim odczuciu nie pozbawione podstaw odczucie, iż w tej sprawie – właśnie dlatego rozciągniętej na lata – by ci ludzie zostali skutecznie wyeliminowani z życia politycznego i odsunięci od decyzji – a teraz już ostatecznie i pro memoria utopieni, została dokonana misterna (choć to by było dowartościowanie) prowokacja. Nie potrafię wskazać wykonawców – nie jestem wprowadzony w relacje – niemniej stara zasada – pytaj kto korzysta, razem z tym, czego byłem naocznym świadkiem w innych sprawach, doprowadza mnie do mego przekonania.
I takowe mam prawo wyrazić.
Mam nadzieję, że od strony Sądu – to tylko konsekwencja suchego oglądu dokumentów i zeznań – czyli siły argumentacji wyprowadzonej z zasady – Dura lex sed Lex W zalewie dokumentów i ich interpretacji – Sąd może i mógł nie brać pod uwagę takiej możliwości, którą wyprowadzam. Ten okres wieloletniego mielenia sprawy. Nie do wyjaśnienia logiką nawet opieszałością, a i ta ma zazwyczaj jakieś powody. Obiektywne lub subiektywne.
I właśnie dlatego pokazuję swoje poważne wątpliwości. Nie tyle dla ślepej obrony Osób skazanych, a dla pokazania całkiem możliwego mechanizmu używania prawa przez kręgi interesów, o których mieszkaniec nie ma pojęcia
Wszak każda decyzja RMK – owocuje skutkami biznesowymi i po stronie grup interesów i po stronie miasta. Tu uzasadnienie jest takie, że miasto straciło.
Czy na pewno ? Nie jestem taki pewny. W decyzjach biznesowych często strata dziś owocuje zyskiem jutro albo jest uzasadniona dziś a jutro przynosi straty. Niemniej – to buchalteryjny rachunek jest jednym z argumentów Sądu.
W tej sprawie odkładam na bok moje poglądy polityczne, choć są one zbieżne z tym co deklaruje PiS. W swoim subiektywnym tekście wyrażam jedynie, i aż, daleko idące wątpliwości w tej sprawie i jednak nadzieję, że w dalszym postępowaniu zostaną wzięte pod lupę i inne okoliczności – w tym te, które tu wskazuję.
Bo proszę sobie wyobrazić – jeśli moje opinie znalazłyby potwierdzenie – jakie skutki przyniosło by uniewinnienie tych, tak hurtowo teraz skazanych osób, dla tych, którym to Oni właśnie realnie zagrażali w interesach. Skazanie - dziś ochrania te osoby.
W sumie oczekuję – jako obywatel, że następne kroki w tej sprawie mnie przekonają że mówimy o sprawiedliwości a nie interesach.