- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut.
 
Skandal! Morawiecki wstrzymał Nagrodę Karskiego dla dr Ewy Kurek
Zablokowano wręczenie nagrody im. Jana Karskiego dr Ewie Kurek. Jest to bardzo ważna wiadomość w perspektywie zmagań o prawdę historyczną, którą premier RP odważnie ujął jako uzgadnianie mitologii holokaustu z obiektywnym historyzmem.Otóż dr Ewa Kurek stała na czele zastraszonych polskich historyków, czyli tych historyków którzy patrzyli na drugą wojnę światową szeroko i całościowo, a nie tylko wycinkowo. Uczona bez strachu upominała się o dobre imię prof. Krzysztofa Jasiewicza, ekshumację w Jedwabnem, tłumaczenie świadectw żydowskich z getta, które pokazywały prawdę o zagładzie Żydów.
Za całą intrygą stoi rzecz jasna Gazeta Wyborcza. Przypochlebiał się jej jeden z urzędników premiera delegowany do obsługi "tematu żydowskiego".
– "Polska odwołuje ceremonię honorującą domniemaną antysemitkę" - napisał na twitterze Andrzej Pawluszek, b. wicedyrektor Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej (ZOPOT) w Amsterdamie, a obecnie sekretarz premiera Morawieckiego. Ogólnie rzecz biorąc podejrzane i śliskie indywiduum ("KARPACZ, powiat jeleniogórski Zaginęły dokumenty komisji rewizyjnej w Karpaczu. Pisaliśmy już o tym. Prokuraturę o kradzieży zawiadomił przewodniczący komisji Andrzej Pawluszek. - Zniknięcie dokumentów to zasłona dymna dla jego niekompetencji - mówią tymczasem radni").
Do swojego poniżającego uczoną komentarza Pawluszek chełpliwie dołącza link do artykułu amerykańskiej agencji Associated Press, w którym czytamy:
– Polscy urzędnicy interweniowali, aby uniemożliwić autorce oskarżonej o antysemityzm otrzymanie nagrody w polskiej placówce dyplomatycznej w Stanach Zjednoczonych. Prywatna polska organizacja z siedzibą w USA planowała wręczenie nagród w konsulacie polskim w Nowym Jorku w przyszłym tygodniu trzem osobom. Jedna z polskich pisarek [sic!], Ewa Kurek, twierdzi, że Żydzi bawili się w gettach podczas niemieckiej okupacji Polski podczas II wojny światowej [cytat wprost z GW]. Poglądy Kurek są obraźliwe dla krewnych ocalałych z Holokaustu (…) Inicjatywa groziła, że stanie się kolejną bolączką PR-ową dla polskiego rządu, który boryka się z międzynarodową krytyką ustawy o Holokauście, która zdenerwowała Izrael, a przez wielu postrzegana jest jako próba historycznego rewizjonizmu. Andrzej Pawluszek, doradca premiera RP, powiedział w środę, że nagroda nigdy nie była inicjatywą rządową, ale władze podjęły działania, by powstrzymać wydarzenie, które prowadziłoby do podziałów.
Nagrodę Jana Karskiego (Jan Karski Humanitarian Award) przyznaje Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku i Komitet Dialogu Polsko-Żydowskiego (The Polish-Jewish Dialogue Committee). Wśród tegorocznych laureatów, poza dr Kurek, znaleźli się także Matthew Tyrmand - były doradca szefa MSZ - oraz konsul w Nowym Jorku Maciej Golubiewski. Gala wręczenia nagród zaplanowana została na 18 kwietnia.
Konsulat wycofał się z organizacji imprezy we wtorek w nocy. "Informujemy, że z przyczyn będących poza naszą kontrolą, Konsulat Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w Nowym Jorku odwołuje »Doroczną Noc Nagrody im. Jana Karskiego«. Nowa data gali i osoby uhonorowane zostaną ogłoszone przez Polsko-Żydowski Komitet Dialogu" - poinformowała nagle placówka.
Według wiedzy "Wyborczej" maczali w tym palce ludzie premiera Mateusza Morawieckiego. – Jeden z naszych urzędników od razu zadzwonił do konsula w Nowym Jorku i poprosił o wyjaśnienia. Dostał odpowiedź, że placówka nie ma z tym nic wspólnego i że organizatorzy już się z tego wycofują – chwalił się rozmówca gazety z kancelarii premiera.
Co jeszcze miało wpływ na podjęcie tak fatalnej decyzji?
Morawiecki spotkał się z popularnym amerykańskim rabinem; rabin dopuścił do siebie przeszczęśliwego z tego powodu Pawluszka i dał sobie zrobić z nim zdjęcie. Podczas wizyty u nowojorskiego "mędrca" poruszono m.in kwestię ustawy o IPN, ale tematem rozmowy mogła być też nagroda im. Karskiego.
Rebe Boteach poinformował o szabasowej uroczystości na Twitterze:
"Zjadłem dziś wieczorem (koszerną) kolację z polskim premierem Mateuszem Morawieckim. Z uznaniem wysłuchał moich obiekcji wobec polskiego prawa o Holokauście i przedstawił własne spojrzenie na polskie cierpienia pod nazistami. Jest myślącym człowiekiem, który zna historię i którego dzieci uczęszczały do szkół pod żydowskim patronatem. Premier podzielił się ze mną historią członków jego rodziny zamordowanych przez nazistów i jego silnym pragnieniem solidnych więzi z Izraelem i narodem żydowskim. Moja szczera nadzieja jest taka, że Polska zniesie prawo o Holokauście [ustawa o IPN] i premier pokornie wysłuchał moich mocnych argumentów przeciwko [ustawie o IPN]."
Jeśli bajdurzenie o historii przez pana rabina i takie samo ahistoryczne bajdurzenie w punkcie zwrotnym polityki historycznej Żydów - którym była wielka kreacja mitologii holokaustu w latach 80. odcinająca się od rzetelnego dorobku naukowego - są przez premiera RP uwzględniane w polskiej polityce historycznej to zapewne tylko z racji osobistych. I tu mamy prawdziwy problem, z którym prawicowcy o żydowskich korzeniach – a jest ich w PiS bez liku – muszą się uporać. W sytuacji konfliktu interesów trzeba wybrać którąś ojczyznę. Myślałam, że przynajmniej Morawiecki dokonał takiego wyboru. Teraz okazuje się, że prosty gest lojalności wobec ojczyzny - przez który premier obroniłby cześć jednego z nielicznych historyków dokopujących się prawdy o relacjach polsko-żydowskich - stał się niemożliwy. Właśnie w takich granicznych sytuacjach przestajemy wierzyć w szczere intencje Polaków żydowskiego pochodzenia.
Zachowanie premiera jest ohydne z kilku powodów. Jako historyk nie mógł nie wiedzieć, że dr Kurek, która od kilkudziesięciu lat bada zagładę Żydów na ziemiach polskich wydała nagradzaną monografię docenianą w USA oraz Izraelu "Dzieci żydowskie w klasztorach. Udział żeńskich zgromadzeń zakonnych w akcji ratowania dzieci żydowskich w Polsce w latach 1939-1945", do której wstęp napisał Jan Karski. Przez wiele lat Karski współpracował z Kurek. Oparta na źródłach żydowskich monografia "Poza granicą solidarności stosunki - polsko-żydowskie 1939-1945" pokrywała się ze spostrzeżeniami wielkiego Polaka, który opisywał zagładę z tej samej perspektywy co ona. Badania uczonej docenione przez wielu wybitnych historyków zostały sfinansowane przez SOCIETE HISTORIQUE et LITTERAIRE w PARYŻU oraz THE BARBARA PIASECKA-JOHNSON FOUNDATION.
Ewa Kurek uczyła się warsztatu historycznego od najlepszych. Była uczennicą Władysława Bartoszewskiego. Współpracowała z pokoleniem żydowskich historyków z Polski, Nowego Yorku i Izraela. Wśród nich znaleźli się prof. Chone Schmeruka, prof. Jakub Goldberg, prof. Lucjan Dobroszycki czy prof. Judyta Kestenberg.
Jej kwalifikacje i rezultaty pracy badawczej nigdy nie zostały podważone w żadnej naukowej polemice. Na poziomie naukowym nikt nie zakwestionował jej wyników badań nad zagładą polskich Żydów w getcie warszawskim. Nie da się tego zrobić w oparciu o źródła, na których pracowała wybitna historyk.
Kancelarii premiera wystarczył więc donos "Wyborczej", żeby zawetować prestiżowe wyróżnienie dla badaczki wojennych losów Żydów. Czy może winą polskiej badaczki holokaustu było dopominanie się o ekshumację w Jedwabnem?
Morawiecki jest "szczylem" naprzeciw pani Ewy Kurek. Nawet jego karta "dysydenta" nic nie znaczy wobec tej drogi bohaterstwa, którą przeszła uczona. PiS nie może zamilczeć nad tą postacią i jej inicjatywami bez utraty wiarygodności w oczach elektoratu. Nie chcę 500+ od premiera, niższych podatków, wyższego PKB. Chcę prawdy. Chcę, żeby premier Morawiecki, który odebrał zasłużoną nagrodę zasłużonej badaczce spojrzał jej w oczy i wytłumaczył, dlaczego uważa, że wyróżnienie się jej nie należy. Chciałabym usłyszeć, co ma w tej sprawie do powiedzenia.
Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 13 kwietnia 2018r

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.