- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
W sondzie opinii telewidzów TV Republika postawiła pytanie, które po zastanowieniu się uznałem za choć dość chytrze sformułowane to jednak z gatunku tych, na które nie da się w ogóle udzielić racjonalnej odpowiedzi. By mieć bowiem w przedmiotowej sprawie jakiekolwiek zdanie, musi się dysponować dokładnym rozpoznaniem faktów i liczb oraz posiadać pewne kompetencje. To dla widza – nieosiągalne.
Pytanie brzmiało czy Polska powinna się zgodzić na położenie drugiej nitki gazociągu Nord Stream w zamian za ulgi w ograniczeniach emisji CO2.
Druga nitka N-S, tak jak i pierwsza, jest silnie szkodliwa dla Polskiej gospodarki.
Poza tym co znaczy – się zgodzić lub nie? Historia pierwszej nitki powiedziała już inwestorom, że Polska jest grzeczna – to dlaczego mieliby się z jej zdaniem liczyć? To już pierwszy koszt tamtych zachowań polskich rządców. Dużo upłynęło? Interes nie ma narodowości. Podobno.
Drastyczne ograniczenia w emisji CO2 to również i to zasadnicza szkodliwość dla Polskiej gospodarki.
I cóż tu wybierać - znów mniejsze zło? Jeśli los zsyła na nas takie dylematy – to raczej należy zapytać co je generuje, i dlaczego mamy dokonywać takich wyborów, postawieni w sytuacji konieczności wyboru rodzaju wyrządzanych szkód – na mniejsze lub większe ale szkodzenie gospodarce. Robiąc krok dalej, możemy powiedzieć trudno; takie mamy warunki zewnętrzne - w takim razie trzeba wybierać ten wariant, który co prawda stawia trudności ale nie kładzie barier ostatecznych i gwarantuje, że nie nastąpi zmiana przyjętych reguł jutro, za rok, za pięć lat, a nawet więcej – czyli tyle, jaka jest perspektywa trwałości gazociągu. Jakie są gwarancje, że zmniejszenie limitów emisji nie będzie trwało tylko parę miesięcy lub rok, a wpływ N-S to dziesięciolecia. Wtedy pojawia się inna perspektywa - zgoda na coś co szkodzi trwale, w zamian za ulgę chwilową i późniejsze dalsze duszenie (to nie przesada a dosłowny opis rzeczywistości) gospodarki.
Do tego dodajmy poważne wątpliwości co do wiarygodności deklaracji o technicznej stronie realizacji drugiej nitki Myślę tu np. o wykluczeniu czegoś takiego jak zablokowanie pełnych możliwości naszego portu w Świnoujściu głębokością położenia nitki nr 1 – a tym zakresie były przecież niewypełnione deklaracje wykonawców inwestycji i Polskiego Rządu (przypominam argument - w razie potrzeby zmieni się położenie nitki na większą głębokość). Pomyślmy też o wspomnianej wyżej wiarygodności trwałości rezygnacji z limitów CO2 Umowa –w tym zakresie, a potem nakręcenie lobbingu choćby zielonych – i wycofanie się z niej nie jest realne? Jakie mogą być gwarancje w tym zakresie? Na dodatek w perspektywie dzisiejszych już jawnych wypowiedzi oficjeli niemieckich że w razie potrzeby to Polaków zmusi się siłą. Co prawda w innej sprawie ale żandarm Europy jak widać nie wyszedł z roli. To o czym jest mowa gdy padają takie obiecanki Warto oficjalnie się dowiedzieć co to znaczy siłą. Może ekonomiczną – i być może redukującą papierowe zobowiązania.
To wszystko nie są dylematy do rozstrzygnięcia bez poznania bilansu przypuszczalnych strat i bez poznania twardych i bezwzględnie egzekwowalnych gwarancji.
Przychodzi na myśl analogii onegdajszego korytarza.
Jaki był wtedy wybór ?
I jaki jest wybór dziś? Jest jeden – liczenie, twarde liczenie strat.
A zyski ?
Nie widzę – bo na przykład na trwałość ulg na limity emisji wobec interesów Niemiec nie liczyłbym a i w spowodowanie, że druga nitka nas nie zaknebluje trudno mieć nadzieję.
A ekonomii i rozwoju kraju nie można opierać na zawierzeniu konkurencji.
Dodaję pytanie czy Polski Rząd godząc się niegdyś na limity i je przyjmował przedkładał i domagał się racjonalnych dowodów na związek pomiędzy emisją CO2 i w ogóle działalnością człowieka (tego z UE) a powstawaniem dziury ozonowej czyli czy jest realizowany sposób dbałości o środowisko z uwzględnieniem racjonalnej działalności gospodarczej opisanej tak ukochaną i wręcz czczoną zasadą zrównoważonego rozwoju?. Obawiam się, że przyjęto dyktat bez takiej refleksji – i mamy skutek. Polityka dłonie przy lampasach szybko daje owoce – dylematu wybierania między dżumą a cholerą. Cokolwiek byś nie wybrał gospodarka ma założonego Nelsona.
Dokładnie o tym mówi Prezydent A.Duda – mówiąc o konieczności pokazywania i egzekwowania interesu kraju.
I śmią mówić, że jest On prezydentem tylko jednej opcji.
Może i tak – ale ta opcja Polska i gospodarka się nazywa.