Jeden rok i trzy kryzysy. Tego by nie wytrzymało nie jedno święte małżeństwo. Unia się jednak trzyma. Bardziej chyba siłą strachu, szczególnie urzędników brukselsko-sztrasburskich, niż realną siłą idei. 4 września 476 roku w Rawennie abdykował ostatni cesarz rzymski Romulus Augustus. Władzę objął  germański wódz Odoaker. Formalnie odesłał koronę cesarzowi bizantyjskiemu. I proszę historia się powtarza: imperium UE pada, a urzędnicy brukselscy służą do tego, aby nosić teczkę, jak by nie było germańskiej, Pani Kanclerz.

Prezydent wielkiej Francji nie ma wiele do powiedzenia, może tylko przeczytać tłumaczone na francuski przemówienia Angeli. Mimo rozpaczliwych wysiłków autorytet UE słabnie z dnia na dzień.
Najpierw bez mrugnięcia okiem Europa zaakceptowała rzecz niesłychaną: pierwszy raz od II Wojny Światowej dokonano aneksji terytorium drugiego państwa, zmieniono zdawałoby się święte granice i napadnięto na niepodległe państwo. Przecież właśnie po to powstała UE, aby takie rzeczy uniemożliwić! Na koniec silniejszy nie miał już kopać słabszego. A kopie i jeszcze się śmieje. Aż się dziwię dlaczego Putin nie zajął w sierpniu Donbasu lub całej Ukrainy – czyżby bał się banderowców?
Następnie mieliśmy kryzys grecki. System europejski w okresie hossy zdeprawował cały naród. Grecy żyli ponad stan? Żyli. Taka jest natura ludzka: jak dają bierz, jak bija uciekaj. W normalnym państwie takie utracjuszostwo nie byłoby możliwe. Czy kryzys został rozwiązany? Raczej przygaszony. Po pierwsze Grecja straciła część swojej suwerenności. Warunki kapitulacji są nie mniej upokarzające niż w Wersalu w 1918 roku (jakie były skutki!). Tsipras wyszedł na zbawiciela  narodu, ale wyłącznie dzięki medialnym trikom i lisiej chytrości. Grecy prędzej czy później zorientują się, że co prawda dostali trochę kasy, ale teraz stali się kolonią zarządzaną przez komisarzy z Berlina i BŚ. Czy zostały usunięte przyczyny kryzysu? Nie myślę. Mam wielkie wątpliwości, że Grecja jest na drodze powrotu do zasady: jaka praca taka płaca. Część dalsza nastąpi. Kryzysem greckim rządził paniczny strach przed rozpadem Euro i konsekwentnie UE. I ten strach trwa nadal.
Trwa nadal chory system ekonomiczny. System jest taki, szczególnie w strefie Euro, że najsilniejsze państwo wysysa zasoby z pozostałych, a potem z łaski oddaje je słabszym braciom w formie dotacji europejskich przy okazji korumpując elity polityczne w innych krajach. Nie działa mechanizm konkurencji i wyrównywania poziomu dobrobytu, w którym słabsze państwa mogą na przykład wygrywać niższymi cenami na produkty rolne lub tanią siłą roboczą. Dobrym przykładem działania takich chorych i biurokratycznych mechanizmów była sprawa płacy minimalnej dla polskich kierowców ciężarówek przejeżdżających przez Niemcy.
Na koniec kryzys „uchodźcowy”. Nierozwiązywalny. Taka jest prawda. Tym razem europejskim politykom nie uda się sprawy wygasić. Wielka dyskusja o kwotach emigrantów jakie mają przyjąć poszczególne kraje. Dyskusja jak najbardziej fikcyjna. No bo jak Niemcy zorganizują transport tysięcy młodych muzułmanów na Mazury? To będzie chyba musiała wyglądać jak transporty do Auschwitz! Zaplombowane wagony i karabiny maszynowe na dachu. Chłopaki prędzej spalą Reichstag niż przyjadą do nas. Przy czym doszło do rzeczy absurdalnych, które podważyły resztki mojej wiary w instytucje europejskie. Węgrzy są krytykowani w czambuł za … przestrzeganie przepisów unijnych, czyli rozporządzenia z Dublina i kodeksu granicznego Schengen, zakładających zatrzymywanie nielegalnych imigrantów na granicach, a jeśli się przez nie przedostaną, powinni być natychmiast zarejestrowani, a ich tożsamość zweryfikowana. Tymczasem Niemcy, czołowe państwo UE, jawnie łamie prawo przyjmując dziesiątki tysięcy imigrantów bez uprzedniej weryfikacji.  Pani Kanclerz zaprasza gorąco na prywatkę muzułmanów, a kiedy orientuje się, że ma za małą chatę, zmusza sąsiadów by przyjęli nadliczbowych gości! Niemcy najpierw zganili Węgierskich faszystów za znęcanie się nad biednymi uchodźcami, a za tydzień nakrzyczeli na nich, że nie zatrzymują ich na granicy, czyli że się nad nimi nie znęcają. Himalaje absurdu.
– Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone – przekonywał Martin Schulz, przewodniczący PE! I jakby nie było Niemiec. O duchu europejskiej cywilizacji i jego obronie siłą już jakiś Niemiec zdaje się mówił i to nie tak dawno. A przecież UE powstało po to żeby nikt nikomu niczego siła nie narzucał! Nasi europolitrucy mantrują od rana do wieczora jak wielką zasługą UE jest to, że nie mamy wojny od iluś tam lat. A tu nagle „siłą narzucimy”. Może chodzi o to, że jedno „siłą narzucanie” jest dobre, a drugie złe, w zależności od tego kto narzuca? Hollande już wyprasza z Unii tych, którzy nie chcą uleć szantażowi. Nasi mędrcy straszą Putinem, przed którym jakoby tylko UE nas obroni, a jeśli ją obrazimy to nas nie obroni (przypomnę, że UE nie ma armi ).  Może skorzystać z propozycji Hollanda i uciec z tonącego okrętu?
Politycy europejskie coraz otwarciej pokazują, że mają w nosie swoich wyborców, a lojalni są wobec Systemu i oczywiście Pani Kanclerz. Sprawa uchodźców jest tego najwymowniejszym przykładem. Przykładem szczególnie jasnym w przypadku Polski. Nasza władza bełkocząc o europejskiej solidarności, miłosierdziu i temu podobnych farmazonach zrobiła nie to, czego chcą obywatele, którzy ją wybrali, tylko to czego chcą … No właśnie kto? Jedyne co mi przychodzi do głowy: Kto płaci, ten zamawia muzykę, czyli nasi politycy wiedzą skąd im nogi wyrastają. Przecież UE została powołana, aby umocnić w Europie demokrację, czyli wpływ obywateli na działanie własnego państwa.  A tu wszystko idzie w kierunku dokładnie odwrotnym.
Elity brukselskie jak mantrę powtarzają, że jedynym wyjściem z kryzysu jest … jeszcze większa centralizacja i oddanie władzy centrali. Oddanie władzy komu? Politykom, którzy trafiają tam z odrzutu z własnych krajów lub na emeryturę? Anonimowym instytucjom o niejasnych wyborczych mandatach? Instytucjom na które Europejczycy mają mizerny wpływ i które przed nimi nie odpowiadają za swoją działalność? Nie, chyba już nie tam władza pójdzie. Dostanie ją Pani Kanclerz. Zresztą ona jest jedyną, która w miarę mocno trzyma ją w ręku.
Jakie są przyczyny tego kryzysu? Unia odeszła od swoich korzeni. Jednym z fundamentów Unii była zasada pomocniczości sformułowana przez Katolicką Naukę Społeczną: wyższym organom władzy, czy strukturom społecznym przekazuje się tylko tyle władzy, ile to konieczne, zaś czym więcej władzy na dole tym lepiej. Tymczasem UE z czasem coraz bardziej stawała się  molochem biurokratycznym roszczącym sobie prawo na coraz większy zakres władzy oraz przekraczającym swoje i tak zbyt duże kompetencje. Zarazem władze UE nie mają jasnej odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
Kryzys „uchodźcowy” jest nierozwiązywalny. Dlaczego? Ponieważ nie można zajść w ciąże i pozostać dziewicą. UE rządzi się ideologią, sięgająca korzeniami oświecenia, ale szczególnie gorliwie rozwijaną od lat 60-tych. To już nie jest poprawność polityczna, lecz religia ze swoimi nienaruszalnymi dogmatami. Żeby rozwiązać kryzys uchodźcowy trzeba by obalić kilka dogmatów np. o społeczeństwie wielokulturowym, o tolerancji wszystkich dla wszystkiego, o integracji muzułmanów i inne. W sposób jawny stoją one w sprzeczności z interesem wyborców. Niestety nikt się na to nie odważy – wiara w poprawnościową religię jest fanatyczna. W samej religii też jest zamieszanie, bo dla przykładu bzdurnym jest założenie, że przyjmowanie emigrantów rozwiąże problem wojen na Bliskim Wschodzie i w Afryce lub nierówności Północ –Południe. Fanatyzm poprawnościowej religii widać na dłoni np. w narzucaniu Polsce gender, które większość obywateli kraju nad Wisłą nawet nie jest w stanie zrozumieć, na tyle jest ona absurdalna. Mimo Traktaty Lizbońskiego zabraniającego instytucjom unijnym narzucać cokolwiek w sferze wychowania i religii produkuje się kolejne dyrektywy o uczeniu polskich przedszkolaków, że tatuś+tatuś to super. Po co? Nie ma to racjonalnego uzasadnienia, lecz jedynie religijne. Elity brukselskie w to wierzą i chcą tą swoją wiarą uszczęśliwić wszystkich obywateli UE. W sprawie uchodźców dogmaty poprawnościowej  religii przeczą zdrowemu rozsądkowi. Europolitycy nie mogą jednak tego przyznać, nie chcą też oddać władzy innym i dlatego pozostaje im tylko jedno: bałwanienie i ideologiczne terroryzowanie własnych obywateli. Ale to nie może trwać bez końca. Nie można  działać wiecznie według zasady: "Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”. Życie sprowadzi nas do parteru i czym później to będzie, tym boleśniej.
Unia Europejska ufundowana została przez ludzi przekonanych o chrześcijańskim fundamencie Europy. Z czasem jednak weszła ideologia, która wzięła to i owo z chrześcijaństwa, a większość z głów biednych postępowców. Teraz system się wali. Jesteśmy jak budowniczy wieży Babel, którzy poczuli się strasznie mądrzy i silni. Postanowili zbudować razem coś wielkiego. Z czasem jednak przestali jedni drugich rozumieć i ich rozmowy przemieniły się w bełkot. Tak też jest teraz. Coraz trudniej dojść do porozumienia, coraz więcej sprzeczności. Z bełkotu naszych wodzów odczytać można jedno: krzyk rozpaczy i bezradności. Nowożytny człowiek uwierzył w swoją wszechmoc, współczesny Europejczyk wręcz uważa się za Boga i sądzi, że ma prawo stanowić co jest dobro, a co zło.  Nasza wszechmoc  jest jednak iluzją. Nie wszystkie problemy potrafimy rozwiązać. Od czasu do czasu doświadczamy klęsk i bezradności, by przekonać się o naszej ludzkiej organiczności. Za parę tysięcy lat archeolodzy odkopią gmaszyska UE w Brukseli oraz Sztrasburgu i niech będą one przestrogą dla kolejnych mieszkańców Europy.

Tekst ukazał się na Salon24, 24 września 2015r

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

felekNie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika. Porządkując pole rozmowy może od tego należałby zacząć. Polemika przecież to reakcja na jakiś pogląd a tekst pani Langiewicz jest serią zdań, opinii,

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(396) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(819) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


09 Maja 2025

Polemika wyborcza

(373) Aniela Langiewicz

Moi mili z reguły piszę wiersze i są publikowane od czasu do czasu. Ale tyle się dzieje w naszej polityce jeśli chodzi o wybory prezydenckie, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 24 sekundy.)


08 Maja 2025

Ośmiogwiazdkowa kawalerka. Bez kłamstwa ośmiogwiazdkowa koalicja nie istnieje

(564) Jerzy Szmit

„Operacja kawalerka” skierowana przeciwko Karolowi Nawrockiemu to przykład ośmiowiązkowego amoku, w jakim żyje ten odłam społeczeństwa. Wiedzą, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.)