- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut.
Będzie to - kolejny z konieczności i niestety - tekst z cyklu „a nie mówiłem” I znów o spalarni odpadów – dla zmyłki Zakładem Termicznego Przekształcania Odpadów – czy jakoś tak – zwanej. Larum! Spalarnia będzie niebawem uruchomiona, a tu mieszkańcy są zaniepokojeni którędy to śmieci będą przybywały do tej spalarni 700 T/dzień – jak policzono 134 śmieciarki – tam i z powrotem. W takim razie wypada przypomnieć jak było i spuentować – trzeba być odpowiedzialnym za to, jak się z wolności i demokracji korzysta.
Ktoś powie – niech Pan nie przesadza z takimi tekstami. Tu ludzie się po prostu boją co to będzie, gdy na okolicę zwali się do 134 smieciarek wiozących 700 ton odpadów a pan tu o demokracji farmazony opowiadasz. Mówimy o śmieciach, a nie ideach. I to o śmieciach nie byle jakich, bo właśnie - byle jakich – takich do spalenia – śmierdzących, nie nadających się do niczego innego
Tu takie górnolotne słowa tylko denerwują.
No to przypomnę, kiedy to ludzie byli spokojni i w swej masie mówili – to nie moja rzecz – co mnie to obchodzi. To sprawa Radnych, polityków, ich gier towarzyskich.
No to przypomnę – i będę tu dość bezpośredni, bo sprawa wtedy mnie dziwiła tym, jak można być obojętnym i bez wyobraźni. Co do własnego interesu, własnego podwórka.
Tak więc opowiem
Dawno, dawno temu, miasto nerwowo poszukiwało lokalizacji dla spalarni. Całej tej historii nie będę opisywał. W każdym razie Miasto zdecydowało się na tą technologię – a rzecz wyboru sposobu załatwienia sprawy śmieci, ciągnęła się od początku pierwszej kadencji samorządu po tzw. przemianach. Dość powiedzieć, iż koniec końców, i od tego miejsca zacznijmy naszą opowieść - z wielkim hukiem medialnym - zorganizowano Społeczne Forum Konsultacyjne w sprawie… Programu Gospodarki Odpadami. Jakby nowość dnia. Były tematy, argumenty, a kto chciał, mógł siąść i pokazywać swoje racje. Trudno jednak by konsultacje były zobowiązaniem. Tak też były one traktowane „by dowartościować stronę społeczną” (to cytat) Po zakończeniu całego cyklu spotkań z udziałem „moderatorów” i speców od prowadzenia konsultacji (w co Miasto zainwestowało), jako że lokalizacja przy ul Gedroycia już była tą wytypowaną –zaproponowano Dzielnicy XVIII - tej podpisanie Umowy Społecznej mającej zabezpieczyć interesy mieszkańców wobec wyrażenia zgody na tą lokalizację. Tu musi zostać powiedziane, że lokalizacja uzyskała silne umotywowanie w analizie przeprowadzonej metodami naukowymi też i dla wielu innych lokalizacji, przez Panią dr hab. inż. A.Generowicz z PK.
Hasło – co Państwo – obywatele sobie życzą – uruchomiło lawinkę koncertu życzeń. Kolejne spotkania w Radzie Dzielnicy owocowały zapisami. Poproszono mnie wtedy o pomoc, wyrażanie swojej opinii w sprawie zapisów, w sumie podpowiadanie ważnych problemów koniecznych do uwzględnienia w tejże umowie.
Uwag było sporo, ale trzy były chyba najistotniejsze 1/ ludzie ! dajcie sobie spokój z koncertem życzeń co do inwestycji pobocznych, które i tak jako miejskie będą wykonane. Takiej np. kanalizacji na Lesisku można by było zaniedbać czy wiat przystankowych? – Zresztą lista była ogromna. Można tylko powiedzieć, zapisać – gwarantuje się pierwszeństwo w realizacji. Nie – ma być i już. Wszak to jest kwestia wydolności budżetu i jego wyważenia w skali Miasta.
2/ Za to - warto zadbać o to, by nie tylko była uzyskana przez Miasto promessa realizacji trasy S -7 ale, i to, z gwarancją zejścia z tej trasy do Spalarni.
Wszystko inne było mniej ważne – ale to najważniejsze.
Pominięto.
3/ Postulowałem też – z poparciem znacznej części uczestników tych spotkań, utworzenie ciała z udziałem przedstawicieli mieszkańców, które miałoby siłę kontrolną nad budową i funkcjonowaniem Spalarni. Oczywiście nie formie decyzyjnej w zakresie technicznym, ale za to ciała posiadającego uprawnienia kontroli społecznej nie tylko przy budowie ale i w późniejszym działaniu instalacji. Chodziło o pozyskiwanie i przepływ informacji koniecznych do przeniesienia dla mieszkańców i co ważne – powołanie grupy skutecznie nadzorującej wpływ instalacji na warunki życia okolicznych mieszkańców. Wszak można sobie wyobrazić awarię linii lub inne okoliczności zatrzymujące czy utrudniające działanie Spalarni, a wtedy należałoby np. podjąć jakąś akcję informacyjną, podjąć reakcję a nawet zamknąć przyjmowanie odpadów – tak, by powyżej jakiegoś limitu czasowego, lub dla innych powodów - jej teren nie zmienił się w składowisko odpadów. Ludzie maja prawo się tego obawiać. Poza wszelkimi aspektami technicznymi i prawnymi mieszkańcy przynajmniej nie byli by zaskoczeni jakąś sytuacją.
I proszę sobie wyobrazić, iż owszem co do tego punktu – takie ciało powstało, ale jako powołane przez Prezydenta i składające się z samych wyższych urzędników i wskazanego przez Prezydenta człowieka, który owszem, nawet kiedyś był w NGO – ale nie był już z nim wtedy związany. O braku związku z terenem nie muszę chyba mówić. To jest mniej ważne od nadania Władzy. Full niezależność.
Innymi słowy – żaden z owych postulatów nie został uwzględniony. Rada Dzielnicy pozwoliła sobie na zaakceptowanie Umowy, jak wiem, bez znajomości jej ostatecznej formy. W trakcie równie szumnego popisywania umowy w UM Prezydent, całkiem uczciwie powiedział, że ma ona charakter umowy honorowej. Dla mnie już wtedy przypomniało to słynną scenę z filmu Vabank w wykonaniu H.Bisty jako poszkodowanego takąż właśnie umową.
Dodajmy jeszcze, że w ramach przekonywania nieprzekonanych, miasto zorganizowało objazdy a to do Niemiec a to Szwecji i nie wiem już czy też i nie do Wiednia – by uczestnicy zobaczyli na własne oczy jaka to elegancja. Uczestnicy tych eskapad się znaleźli nawet spośród tych, którzy demonstracyjnie nie chcieli brać udziału w SFK wspomagając stronę społeczną swymi stanowiskami. Za to żadne późniejsze propozycje ze strony np. PKE w zakresie społecznego współdziałania odnośnie aspektów przyjętego PGO - nie znalazły zrozumienia ze strony ówczesnych władz KHK Te szybko awansowały nawet w pozycje ministerialne. Propaganda była i się odbyła.
Ciekawe są więc też i inne aspekty dziejące się w tle sprawy. Jedna to wspomniane już ale dotyczące szerszego grona kariery polityczne tych, dla których ta sprawa stała się ewidentną odskocznią – i druga – przeciekawa – konstrukcja przekazania zadania inwestycyjnego o tytule spalarnia do władztwa KHK. Jak Państwo się zastanawiają nad ceną śmieci – to warto zauważyć i tą kwestię. Nie twierdzę, by było jasne, że nie racjonalną – lecz jednak powszechnie nie rozpoznawalną. Po co ludziom zawracać głowę.
W tym jednak tekście ważna jest jednak ta konkluzja, która początkowo wydawała się tak górnolotna. Nie jest ona wcale górnolotna. Dzisiejsze czasy nie pozwalają na brak zainteresowania sprawami, które nas dotyczą. Że ze skutkami odległymi? Od ich zauważania mamy Radnych i Posłów (i znów te wybory!) – a powiedzenie – ja polityką się nie zajmuje – daje Im wolną rękę. Postulat rezygnacji z polityków bo i taki przecież działa na rynku politycznym – to dopiero jest polityczny tyle, że sięga matriksu
A jest!
Wasza - Państwa wola. Lecz skąd te zaskoczenia, że smieciarki będą jeździły.
I będą, bo na to pozwoliliście. W różnej formie – ale pozwoliliście
I na koniec by już zupełnie zejść na ziemię.
Nawiasem mówiąc, mniej bym się obawiał smrodu od tych jeżdżących śmieciarek a bardziej ich ilości i tego co one ze sobą niosą. Smród da się ograniczyć a inne zagrożenia np. bakteriologiczne, to właśnie nadzór nad jakością odbioru odpadu
Nie ruszyłem w tym tekście jeszcze innych aspektów podnoszonych i w trakcie SFK i przy konstruowaniu uwag do Umowy Społecznej z Dzielnicą XVIII – tą
Strumień odpadów to 220 czy 250 tys ton na rok One przyjadą ale i to co po spaleniu zostanie to nie jest nic – 50 – 80 tys ton może więcej może mniej – nie dyskutuję bo to zależy od technologii i urządzeń i sądzę że będzie to nawet mniej niż więcej. Ale te tony – to też odpady niebezpieczne. One muszą wyjechać (kłania się kontrola społeczna) i muszą gdzieś wylądować. Czy będą użyte na podsypkę jak deklarują to eksperci czy nie - to i tak muszą wyjechać. Wcześniej zasygnalizowałem też sprawę składowania odpadów przywiezionych w sytuacji awaryjnej. Niemniej w normalnym toku działania spalarni – to tak będzie gładko szło smieciarka – i już nie ma ładunku bo jest natychmiast w linii? Czyli jakieś składowanie technologiczne też musi być.
Tych problemów nawet tu nie ruszam – choć dla okolicznych mieszkańców powinny być przedmiotem zainteresowania – i – jednak społecznego nacisku. Nie koniecznie w kierunku protestu wobec istnienia spalarni a raczej w kierunku uzyskania realistycznych gwarancji środowiskowych. I odpowiedzialności Radnych oraz Miasta.
Ale kogo to obchodzi ?