Będzie nie tyle o samym Święcie Wszystkich Świętych, a o jego świeckich peryferiach. Zacznę od szczegółu, a później w refleksji nad nim, spróbuję pokazać problem zupełnie odległy od duchowości święta, którego znaczenie dla nas żyjących jest zupełnie fundamentalne. Tych dwóch aspektów sacrum i bruku - nie da się i nie godzi się łączyć. Poprzestańmy na tej czysto świeckiej sprawie.

Cmentarz Salwatorski – w porównaniu do innych krakowskich cmentarzy nie jest wielki. Ma jednak duże znaczenie pochówkami ludzi, których wkład, zwłaszcza w kulturę jest tak znaczący, że czyni on z tego cmentarza ważną nekropolię.

Dla nas osobiście – jest to jednak cmentarz grobów ludzi za Ich życia nam bliskich. Rodziny, przyjaciół, dobrych znajomych. Jest tych grobów tyle, że nawet przy tym małym cmentarzu i jednak naszym wieku– wszystkich grobów nie zdąży się odwiedzić. Co najmniej jednak trzy z nich są nam bliskie, a jeden to najbliższej rodziny, którym się opiekujemy w zakresie nazwijmy to gospodarskim. Piszę to dla pokazania dlaczego zwłaszcza kwiatów, które (ze względu na grasujące hieny) należy położyć na grobach w same święto – nie wcześniej - jest sporo.

Sam cmentarz jest usytuowany na zboczu Wzgórza bł. Bronisławy, na którego szczycie jest usypany Kopiec Kościuszki. Dojście i dojazd do cmentarza jest ulicą, początkowo o znacznym pochyleniu, przechodzącą dalej w aleję prowadzącą do Kopca.

Ze względu na szczupłość miejsca, zwyczajowo, w Święto WW Świętych – ulica dojazdowa jest zamknięta, a wlot kontrolowała policja. Tym razem cerberem był b.w. (bardzo ważny) strażnik Straży Miejskiej.

Zwyczajem też bywa, że oprócz samochodów inwalidów i taksówek, zamykający warunkowo wpuszczali samochody dowożące osoby starsze lub duże, ciężkie kwiaty tylko do miejsca, od którego dojście do cmentarze już jest łagodne. Warunkiem było, że takim samochodem tylko dowozi się te osoby starsze i ogólnie - ładunek i bez prawa zaparkowania się wraca. Drobne a ważne ułatwienie życia w tych okolicznościach. Prosta życzliwość i zaufanie, że nie wjadę i zaparkuję. Wracając po paru minutach dawało się delikatny sygnał i podziękowania migaczami.

W tym roku jednak cerber mógł konkurować z niejednym nie tylko kapralem. Próba rozmowy kończyła się tym, że cokolwiek chciałem powiedzieć było przerywane po pierwszych słowach coraz to głośniejszym – porządek musi być – rozumiesz? Ani z nim kóz nie pasłem ani nie leży chyba w zwyczaju zastępowanie rozmowy monologiem krzyku.

Najważniejsze – zero życzliwości, zero myślenia, a krzyk był chyba tylko obroną przed koniecznością powiedzenia czegoś sensownego dla tej sytuacji. Łatwiej zakrzyczeć.

Dałem sobie radę inaczej – nie powiem jak, bo ten niby służbista a w rzeczywistości raczej bezmyślny automat – pierwsze co by pewnie zrobił w ramach tego jego „porządek musi być” że oryginału nie zacytuję – to by doniósł na kolegę licząc na awans. Mam tylko nadzieję, że się go nigdy nie doczeka. Życzę mu podobnego spotkania gdy będzie miał 74 lata, miał trudności w chodzeniu i miał chore serce.

Po tym incydencie pomyślałem sobie, że niecałe pół wieku milicji a potem i policji należało się bać. O ile w całym cywilizowanym świecie to nie są baranki to jednak w reżimie formacja ta była w swej funkcji ustawiona pod kątem potrzeb systemu. Jej funkcjonariusze w różnych formach polowali na ludzi, lub ich poniżali jako tych stojących niżej w ich realnej hierarchii dziobania mając rację z definicji. Władza wiedziała, że nie jest z nadania obywateli a koterii – delikatnie nazywając- partyjnej, stąd ten układ jej odpowiadał. Trzymał w ryzach jakąś część społeczeństwa i o tyle bo mniej było chętnych do demonstracji niezależności, wyrażania opinii itd.

Po tzw. przemianach praktycy systemu pozostali i zakażali tym swym podejściem nowo przybyłych do formacji. Przykłady praktyczne mamy nie tylko w odzywkach i „napaściach na policję” zwłaszcza młodych ludzi samopoturbowanych w spotkaniach z neo - Rambami ale i w postaci snajperów suszarkowych zza krzaka, przemyślny system oznakowania oraz obradarowania i korzystanie z nich pełną kiesą, chciało by się powiedzieć. Ta nowa władza – którą tylko można określić jako neokomunę, w swoim sposobie myślenia o Państwie, obywatelu i funkcjach władzy – choć różne rzeczy deklarowała – tego wcale zwłaszcza gruntownie – w istocie nie zmieniała. Bo to jest wygodne. Nie zauważono, że czasy się jakby zmieniły. Ludzie się boją różnych rzeczy, ale na pewno zaczęli oczekiwać od Policji czy Straży Miejskiej bardziej pomocy, opieki. ułatwiania życia, a nie straszenia. I tu nastąpił pełny rozdźwięk pomiędzy deklaracjami a rzeczywistością. Rozdźwięk ten tylko czasem jest zasypywany zachowaniami konkretnych strażników czy też policjantów – tych, którzy mają bezpośredni kontakt z obywatelem. To są raczej przypadki indywidualne i chyba w służbach niezbyt mile widziane

Nie każdy obywatel jest aniołem, ale też nie każdy jest przestępcą. Wręcz odwrotne założenie, że większość nie jest przestępcami można uważać za bardziej racjonalne.

Policjant powie – cóż Pan opowiada. Policja jest do utrzymania porządku, a do tego potrzebny jest nacisk. Żadne takie frymuśności. Policjant musi być twardy i zdecydowany w działaniu.

Też prawda. Jednak na tą sprzeczność nakłada się okoliczność, której ta argumentacja kompletnie nie bierze pod uwagę – każda sytuacja życiowa jest inna niż przepis.

Straż Miejska i Policja bez wątpliwości jak każdy oczekuje akceptacji, chcą być po ludzku lubiane. Każdy strażnik i policjant powie, że bez przychylności ludzi efektywność wszelkich Ich działań nie może być zbyt dobra. Przychylność zwykłych ludzi jest dla tych formacji oddzielną wartością. Nisko widać cenioną.

O ile spotkałem się w życiu z życzliwością Policji, o tyle nie spotkałem się niestety z takową w przypadku Straży Miejskiej

I tylko z tego jednego zdania oraz z doświadczeń już może nie pamiętanego programu Bezpieczny Kraków, wyciągam jeden postulat, który ponawiam po swym niedawnym doświadczeniu. Niestety Straż Miejską należy po prostu zlikwidować jako formę przetrwalnikową dawnego myślenia o stosunku do obywatela. Nie wykluczam, że Ci którzy z racji właśnie niedostosowania się do nowych warunków już nie mieścili się w Policji mogli się znaleźć w Straży A to tym bardziej wskazuje na racjonalność spełnienia mojego postulatu. O ile założenie leżące u podstaw powołania Straży Miejskiej – bliżej ludzi jest na pewno słuszne, o tyle wyszło na zupełnie coś odwrotnego Na utrudnianie życia i wprowadzanie ładu wedle magicznego myślenia o sile zakazów. W wielu dziedzinach w których Straż Miejska znajduje pole do popisów.

Reformować?

Nie wykonalne. Założyć od nowa – można rozważyć. Lecz na pewno w innej formule zadań i sposobie myślenia o obywatelach.

I tak od szczegółu doszliśmy do wniosku ogólnego. Sądzę iż ten ”mój” strażnik niejednego człowieka doprowadził do tego samego wniosku swą butą, sposobem odnoszenia się do ludzi i sytuacji oraz po prostu automatyzmem działania.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

felekNie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika. Porządkując pole rozmowy może od tego należałby zacząć. Polemika przecież to reakcja na jakiś pogląd a tekst pani Langiewicz jest serią zdań, opinii,

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(396) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(819) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


09 Maja 2025

Polemika wyborcza

(373) Aniela Langiewicz

Moi mili z reguły piszę wiersze i są publikowane od czasu do czasu. Ale tyle się dzieje w naszej polityce jeśli chodzi o wybory prezydenckie, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 24 sekundy.)


08 Maja 2025

Ośmiogwiazdkowa kawalerka. Bez kłamstwa ośmiogwiazdkowa koalicja nie istnieje

(564) Jerzy Szmit

„Operacja kawalerka” skierowana przeciwko Karolowi Nawrockiemu to przykład ośmiowiązkowego amoku, w jakim żyje ten odłam społeczeństwa. Wiedzą, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.)