- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
Trudno w rozgorączkowanych dyskusjach toczących się wokół Trybunału Konstytucyjnego znaleźć element poznawczy, ale przy odrobinie wysiłku - można. Pozostawiając emocje na boku można nawet dostrzec bardzo jasno sedno sprawy. Po pierwsze, zbieżność sądów rzadko jest myląca. Mamy tu do czynienia ze zbieżnością narracji PO, Nowoczesnej, członków TK, prawników (za wyjątkiem niektórych, zbliżonych w poglądach politycznych do PiS), tzw. mediów mainstream-owych, czyli dziennikarzy telewizji publicznej, dwóch wiodących stacji prywatnych, GW, kilku tygodników "opiniotwórczych" i przyległości typu Polskie Radio czy Tok FM.
Z poparciem nieobecnej w Sejmie lewicy, byłych sędziów TK a także niektórych uczelni. Nie będę się tutaj rozwodził nad jakością tej narracji, z grubsza polega ona na wykreowaniu zagrożenia dla demokracji z wszystkiego, co narusza stan obecny, czyli całkowitą dominację TK przez sędziów zgłoszonych i wybranych przez jedną opcję polityczną - PO.
Wszystko to uwidacznia gdzie przebiega linia frontu. Jest ona niezmiennie i niewzruszenie tam, gdzie odznaczyły granicę buty stojącego szpaleru ZOMO, czyli pomiędzy tymi, którzy czepią korzyści z ustroju po okrągłostołowej transformacji oraz tymi, którym ten ustrój przeszkadza rozwinąć skrzydła.
O ile jeszcze kilka lat temu, przed zablokowaniem obniżenia emerytur SB i przed przeniesieniem pieniędzy z OFE do ZUS potwierdzonym jako zgodnym z Konstytucją przez TK, można było brylować narracją o strażniku konstytucji, po tych orzeczeniach klapki ludziom zorientowanym i zainteresowanym ustrojem opadły z oczu. Stąd nieskrywana próba PO zabetonowania TK na czas rządów PiS. Nieskrywana, bo złapany za rękę establishment III RP mówi : "ale PiS chce w odpowiedzi zawłaszczyć jeszcze bardziej". Przy okazji, to "jeszcze bardziej" to ma być 5 sędziów z 15. Ale nie w tym sedno sprawy. Cały zysk poznawczy obecnych dyskusji polega na uświadomieniu społeczeństwu jak system prawny państwa, w szczególności Konstytucja RP, sądownictwo i szerzej prawnicy oraz w szczególności Trybunał Konstytucyjny służą zachowaniu obecnego stanu. Słyszymy przeto, z ust sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a powtarzają to chętnie przywoływani przed kamery prawnicy pokroju Ryszarda Kalisza, eksperci i dziennikarze, że TK ma monopol na uznawanie co jest zgodne z ustawą zasadniczą a co nie. W różnych wariantach, przybiera ta narracja odmiany mniej lub bardziej skrajne typu „nikt oprócz Trybunału Konstytucyjnego nie może oceniać zgodności ustaw z konstytucją”. Jest to oczywiście grube i toporne nadużycie, przeciwko któremu w tej gorączce nie słychać nawet sprzeciwu. Otóż każdy ma możliwość oceny a jedynie ocena przez TK w postaci wyroków ma moc prawną, dla ustawodawcy. Ta narracja odmawiająca nie tylko ludowi ale też posłom czy członkom władzy wykonawczej możliwości oceny, ma jeden zasadniczy cel : utrzymać dystans społeczeństwa od spraw publicznych. Co by to dopiero było, gdy taki obywatel mógł sam zrozumieć tekst Konstytucji i ocenić, że coś dzieje się z zgodzie lub w sprzeczności z nią ? No, to się nie mieści w głowie Jackowi Żakowskiemu, Dominice Wielowieyskiej, Sławomirowi Sierakowskiemu i politykom Niezależnej. Wtedy, wymieniony w ustawie zasadniczej Naród mógłby rzeczywiście sprawować władzę nadrzędną w państwie, głosując w pełnym rozeznaniu spraw publicznych. Gorzej, wtedy ustrój miałby większe znamiona demokratyczne, bo chyba nikt nie sądzi, że demokracja polega na woli większości nierozumiejącej na co głosuje, jakie są kompetencje instytucji i rodzajów władzy ?
I tu wyłazi (za przeproszeniem Pani Premier) przysłowiowe szydło z worka III RP. Otóż taki zwrot ku społeczeństwu obywatelskiemu nazywają zamachem na demokrację. I krzyczą to głośno z ław poselskich, wymachując egzemplarzami Konstytucji, krzyczą też przez megafony przed Sejmem i siedzibą TK. Dlaczego to robią, narażając się na groteskowość i śmieszność ? Dlaczego wtórują im zgodnym chórem prof. Zoll i profesorowie Wydziału Prawa UJ ? No to pytanie odpowiedzieć nie potrafię, choć podobny dyskurs znam od dawna, „prawo jest domeną prawników, bez ich pomocy nikt nie może rozeznać się w kwestiach prawa czy przepisów”. Oczywiście, zagrożony jest nie tylko ustrój III RP, ale też pozycja trzeciej władzy. Bo Naród chciałby skorzystać z demokracji i ustrój ten nieco zmienić, pozycję trzeciej władzy ograniczyć. Uczynić prawo, z ustawą zasadniczą włącznie czytelnym i zrozumiałym, nie mówiąc już o innych, ustrojowych zmianach. No, ale demokratyczne dążenie Narodu to zamach na demokrację. Post-ludową.
Tekst ukazał się na Salon24 4 grudnia 2015r