- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.
Ciekawe czy Pani Ministra wie co zrobiła oświadczając, iż Stadion Narodowy będzie nosił imię zgodne z życzeniem inwestora tytularnego. Nie wiem co to znaczy tytularnego w nowomowie, ale to chyba coś takiego jak strategicznego.
W zasadzie, roztrząsanie wie czy nie wie, jest mniej potrzebne, bo wychodzi na jedno - Jej dymisja powinna być w normalnym kraju natychmiastowa i automatyczna na co wskazuje najzwyklejsze poczucie przyzwoitości i logiki.
Dla ukazania grozy spustoszeń w zrozumieniu swej roli u decydenta i to najwyższego po samym Premierze ? przypomnę już starą, za to jak widać wciąż niestety aktualną choć zapewne fikcyjną anegdotę.
Swego czasu miała się do Papieża zgłosić delegacja n.p. Mercedesa z prośbą by ten, jako jedyny, do którego należy moc sprawcza w sprawach rytu i modłów, spowodował umieszczenie nazwy ich firmy w jakiejś ? koniecznie codziennej ? modlitwie.
Cena nie gra roli.
Odpowiedź Papieża, że tego nie da się zrobić ? bardzo ich zmartwiła i wracając z audiencji, analizując to, gdzie popełnili błąd negocjacyjny, zadali sobie pytanie; ile musiał dać i co zrobił koncern Fiata ? skoro w modlitwie Ojcze Nasz znajdujemy;
Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum, adveniat regnum tuum, fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra.
Cóż ? Ci nie okazali się inwestorem tytularnym vel strategicznym.
Pani Ministra też najwyraźniej sądzi, że nazwa Stadionu Narodowego może być zależna od inwestora jakiegokolwiek, że to jest jego zbójeckie i indywidualne prawo wyboru.
Jakie i przez kogo mogą tu być dokonywane wybory, nie będę się pastwił.
Już samo to traktowanie sprawy ? ponad anegdotę ? kompromituje.
Ale to nie koniec.
Sejm jest władzą ustawodawczą a rząd ? wykonawczą. Postawienie się Rządu ponad Sejmem jest zakwestionowaniem porządku konstytucyjnego. To chyba jasne z prostej logiki.
Proste jak konstrukcja procy do wystrzeliwania każdego członka rządu, kwestionującego ten porządek, co najmniej w kosmos niebytu lub przed odpowiedni Trybunał.
Dla mnie osobiście jako osoby nie ekscytującej się sportem, a piłką zwłaszcza - w jej obecnym kształcie finansowo rzeczowym ? taki stadion jak Narodowy może mieć wiele imion. Od Janusza Kusocińskiego zaczynając. Przywoływanie tu akurat Kazimierza Górskiego uważam ? ale tylko podkreślam osobiście - za przesadę, wynikającą tylko ze skłonności miłowania haratania w gałę. Niemniej Sejm podjął Uchwałę, w której przyjmuje, że Stadion Narodowy ma nosić imię trenera. I to jest decyzja Sejmu. A tu Pani Ministra Sejmowi mówi ? a - takiego?.
Jeśli Pan Premier i to natychmiast jej nie zdymisjonuje, bez względu na sympatie i miłość do piłki kopanej zwłaszcza ? podpisze się pod zaprezentowanym przez Ministrę sposobem traktowania Władzy Ustawodawczej ? dla siebie bezpośrednio i konstytucyjnie zwierzchniej, to co najmniej Sejm powinien się sprawą i to poważnie zająć. By było jasne - nie w aspekcie kłótni o nazwisko patrona, bo to Sejm już zdecydował, tylko analizy tego, jak Rząd traktuje Państwo i decyzje Sejmu.
Czyli Pani Ministra podwójnie haratnęła samobója też i swemu idolowi. To co z tym zrobi i jak rzecz potraktuje większość sejmowa, będzie to dla mnie miernikiem jakości zrozumienia przez nią zasad porządku społecznego.
Chyba, że ma o nim decydować inwestor strategiczny ? może z Kataru może ze wschodu może z zachodu. Ale nie Sejm w imieniu Narodu, który go wybrał.
Mówimy o Stadionie Narodowym, a nie o orliku i o Sejmie, a nie oddziale Kongregacji Kupieckiej czy sekcji organizacji lobbystycznej.
Może tak by Sejm się zastanowił i podjął Uchwałę przyjmującą nazwę Stadion imieniem Gestu Kozakiewicza.
Wnosiłbym o reasumpcję poprzedniej Uchwały ? jeśli oczywiście poprzednia okaże się mniej ważna niż opinia Pani Ministry i stosownego inwestora.
Tylko co to jest ten tytularny?
Może jak minister bez teki ? albo lobbysta niejawny.