- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 21 sekund.
Muszę przyznać, że trochę mnie zaskoczyła informacja, która się pojawiła w związku ze śmiercią znanej aktorki Pani Małgorzaty Braunek, a właściwie Jej pochówkiem. Nawet nie wiedziałem, że była buddystką ? i to akurat mnie specjalnie nie zajmuje.
Nie znam też zasad tej wiary choćby w tym stopniu by powiedzieć co innego niż to proste ? wierzyła czyli widziała wagę spraw duszy i uznawała je za istotne.
Nie mam więc bladego pojęcia w czym leży problem z pochówkiem w rycie właściwym tej religii. Ale ponoć w Polsce jakiś jest. Tak zwany pogrzeb powietrzny praktykowany np. w Tybecie ? rzeczywiście nie jest do zrealizowania w Polsce ? nawet przy najlepszej woli pozostałych przy życiu. Jednak w innych krajach, w których wiara buddyjska jest powszechna - kremacja jest praktykowaną formą unicestwiania zwłok ? a to jest istotą nakazu tej religii.
Przypadkowo ? w przeszłości miałem do czynienia z człowiekiem ? mogę powiedzieć moim współpracownikiem ? który był wyznania buddyjskiego, o czym zresztą dowiedziałem się po Jego śmierci. Jest pochowany na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie, który jest cmentarzem (co podkreślmy na potrzeby antykatolickich sensatów) parafialnym ? parafii rzymsko ? katolickiej. I w tym przypadku pochówek odbywał się na życzenie rodziny z towarzyszeniem księdza katolickiego, z tym, że sam ryt odbiegał od typowego dla wiary katolickiej. Mszę zaś można odprawić za każdą duszę i w każdej intencji ? i taka została odprawiona zgodnie z wiarą żony tegoż człowieka, na jej prośbę.
Zawsze zderzenie dwóch światów rodzi problemy, ale w tych sprawach zauważmy obracamy się tu w kręgu ludzi wierzących. Inaczej, co do rytu i zasad wiary, ale jednak zwracających się do spraw ducha. Z tego powodu, mając w pamięci ten jednostkowy przykład, z którym miałem do czynienia ? niepomiernie dziwi mnie atmosfera wielkiego zaintrygowania samym faktem pochówku osoby co prawda znanej i zapewne życzliwej dla otoczenia, ale dalekiej od skłonności do skandalizowania i blichtru. Takie przynajmniej mam wyobrażenie. Tak być musiało, skoro całe Jej środowisko uczestniczyło w akcji mającej na celu podjęcie próby ratunku w ciężkiej ? i jak się okazało ? niestety nieuleczalnej chorobie.
Nie zaskakuje mnie w tej sytuacji decyzja rodziny, oddalającej cały medialny zgiełk.
Już bardziej mnie zdziwiła informacja o katolickim rycie pochówku jednego z największych i czynnych wykonawczo wrogów wiary ? w ogóle. Wiadomo którym.
Ale i tym się specjalnie nie ekscytuję ? jako, że i Szaweł się nawrócił. Raczej odczuwam niesmak związany z medialnym wykorzystaniem pochówku. Wyciągam tylko z tego przykład, który można pokazywać każdemu wojownikowi o postęp polegający na ateistycznej indoktrynacji siłowej. Można Mu powtarzać ? widzisz ? tak walczył, tyle zniszczył, tyle się nałamał Dekalogu ? ale co była warta ta jego ideowość ateistyczna? Żyjesz w krainie fałszu i absurdu nawet czysto rozumowego ? choć na rozum się powołujesz. Widoczna jest jak na dłoni, jego sprzeczność pomiędzy wnętrzem a zewnętrznością ? i to tragiczne zupełne pokazana fałszem całego życia.
W przypadku Pani M.Braunek, zapewne i to dla jej ról i postawy dobroci, o której tylko słyszę, westchnę do Boga po mojemu. Dziwi mnie tylko rwetes wokół rytu, zatrzymanie się na zewnętrzności a Jej osobie musiała być jakaś spójność pomiędzy wnętrzem a zewnętrznością.
A jak ryt będzie zrealizowany? Wierzę, że z poszanowaniem woli i wiary zmarłej ? na tyle, na ile realne warunki pozwalają. W Polsce nie ma wszak terenów Tybetu czy wysokich Himalajów. Tam cmentarze nawet mogą nie być potrzebne ? a u nas one są.
Czy to jest powód do sensacji? Niech każdy jak chce, pomodli się za Nią, za Jej duszę ? a jak się nie modli ? to co go te sprawy obchodzą?