Czym jest w istocie Przystanek Woodstock, nie trzeba wyjaśniać komukolwiek, kto nie pozostaje w transie narkotycznym udzielanym przez wszelkie wielce poprawne media.Nie mam tu zamiaru omawiać samego tego zdarzenia.

Chcę tylko zatrzymać Państwa uwagę na jednym fakcie z tegorocznego tzw. „Przystanku” Jest on, być może, bardziej interesujący dla wspólnoty ludzi wierzących w Boga a nie w szalejącego Gnoma pseudodobroci.

Oto w tegorocznym przystanku wziął udział sam ks. W. Lemański.

I cóż onżesz objawił młodzieży – zaznaczmy – w tej grupie wręcz indoktrynowanej do co najmniej „rozsądnego” – czytaj – wstrzemięźliwego stosunku do wartości, które propaguje Kościół, a raczej namawianej do wiary w hasło pełnej wolności do wszystkiego i od wszystkiego – róbta co chceta.

Tu wręcz symbolicznego znaczenia nabiera rodzaj chrztu przystankowego w bajorze.

Jaka czystość idei – taki środek inicjacji.

Pamiętajmy w tym kontekście – by już nikt nie miał wątpliwości co do istoty tej imprezy – jak potraktowano onegdaj ludzi chcących ewangelizować to towarzystwo poprzez Przystanek Jezus. Niemniej – próbować trzeba – to i fakt pojawienia się księdza – najlepiej by było – egzorcysty, na Przystanku Woodstock byłby dla mnie całkiem zrozumiały jako akcja ratunkowa – przynajmniej jako chęć rzucenia koła ratunkowego.

Na Przystanku pojawił się ks.Lemański, co biorąc pod uwagę rozpoznawalność jego osoby i jego historię, można by było widzieć nie tylko w kontekście ewangelizacyjnym .ale i jego głodu istnienia w mediach, czyli i chęci pozostania nadal w kręgu zainteresowania. Czy jego? to jakby to mniej ważne.

Działa widać dzisiejsza zasada – niech mówią dobrze lub źle – byle mówili.

Czy tylko?

Moją uwagę przyciągnęła następująca wypowiedź ks. Lemańskiego, którą cytuję in extenso– Jeżeli ktoś w swojej naiwności oczekuje, że Kościół sam się zmieni i otworzy na nowe społeczeństwo, to jest w błędzie. Ale jeśli będziecie się tego domagali, jeśli będziecie wychodzili z kościoła, kiedy ksiądz zamiast ewangelii opowiada banialuki o polityce czy medycynie, to następnym razem ksiądz powstrzyma się od takich tematów – powiedział ks. Lemański.

Wyekstrahowałbym z tej wypowiedzi – dla młodych, z tych ust – nauczania, dwa elementy. Pierwszy - tezę, że Kościół nie jest zdolny do zmiany i otwarcia się na nowe społeczeństwo. I drugi – o konieczności wychodzenia z kościoła, gdy ksiądz zaczyna mówić o czymś innym niż  stricte – o ewangelii, jak to ksiądz delikatnie ujął – banialukach. Obydwa twierdzenia warto by było omówić, wskazując, iż jest to niejako dosłowna kopia głównych tez ludzi walczących z Kościołem. Gratuluję księdzu głębi zrozumienia tego co robi – chyba, że wie co robi a wtedy widać jak źle zadziałało miłosierdzie arcybiskupa H. Hosera. Tezy te są po prostu żywym łgarstwem.

Księdzu powieka nie drgnie gdy to mówi, choć warto się przynajmniej zastanowić co to znaczy, w odniesieniu do pierwszej kwestii, nowe społeczeństwo i czym jest stawianie wymogu, by  Kościół się doń dostosowywał. W każdym czasie jest aktualne – jakieś – owo - nowe społeczeństwo. Nowe mody – dziś modą jest egocentryzm i wygoda, odrzucenie dekalogu i to w każdym jego zapisie. Od - nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną, po - nie pożądaj żadnej rzeczy która jego (bliźniego) jest.

Każde z przykazań, po kolei, może być i jest interpretowane jako niepoprawne politycznie i niezgodne z nowoczesnymi normami . Takie - nie zabijaj - kłóci się z aborcją i eutanazją, które są traktowane jako elementy prawa człowieka (mniejsza o to,którego – tego który zabija czy zabijanego – ale to detal przecież). Najpłycej nawet biorąc - drugie i trzecie przykazanie – jest mało racjonalne z punktu widzenia fizykalnego doświadczenia jako że w ogóle wiara jest nieracjonalna, czwarte i następne – to tylko utrudnianie życia bo co? Bo klan czarnych tego chce? Co to też znaczy czcić Matkę czy Ojca – lub nawet kogokolwiek. Skończyłem jakąś szkołę – wiem najlepiej. Rodzice swoje zrobili i już nie są potrzebni – pozory można jeszcze utrzymywać, bo tak nakazuje resztka odruchów – ale od czego są odpowiednie domy starości?

I tak by można było opisywać dalej.

Czy nie jest jednak aby tak, że to nie pasterz i nauczanie ma podążać za owieczkami a odwrotnie? Czy Kościół ma dostosowywać swoje nauczanie do aktualnych mód lub sytuacji? Drastycznie i tylko dla ilustracji problemu mówiąc – gdyby było społeczeństwo obwiesi i złodziei – a i w takich środowiskach, zgodnie zresztą ze wskazaniem Jezusa – ludzie Kościoła też pracują - to należałby nadążać nauczaniem za jego zwyczajami? Tu – św. Brat Albert a także św. Ojciec Kolbe dali świadectwo – obaj działali, czynili dobro, ewangelizowali na dnach wyczynów duszy ludzkiej. Te dna społeczne zawsze łakną wzorca i dobroci. Czy chcą potwierdzenia, że robią dobrze? Przecież wiedzą, że generalnie – czynią zło lecz tylko tęsknią za dobrem. Bardzo dobrze o tym pragnieniu i naturze mówi świadectwo jeszcze żyjącej uczestniczki Powstania, która znalazła się w Batalionie, w którym dominowały przedwojenne prostytutki. Relacjonuje ona Ich bezprzykładne poświęcenie i dzielność wynikające z tego że zobaczyły cel, ideę. I nie jest to pochwała ich profesji, a tylko stwierdzenie, że nawet w zdemoralizowanym człowieku tkwią duże pokłady możliwości i oczekiwań dobra. Jezus też nie potępił jawnogrzesznicy – choć jej postępowanie było przezeń i to zasadniczo ganione.

Również mówienie o banialukach politycznych głoszonych z ambony i nawołanie do opuszczenia kościoła, w miejsce podjęcia dyskusji z danym księdzem, jest dosłowną, a chyba - i miejmy nadzieję - bezmyślną kalką tez zaczerpniętych z Faktów i Mitów, Nie, TVN i co kto tam chce.

Innymi słowy - Kościół do kruchty - to hasło każdej władzy dążącej do swobody swoich wyczynów, braku kontroli moralnej i merytorycznej swoich wyczynów politycznych i to od niepamiętnych czasów. Nie jest to wcale wynalazek komuny czy nazizmu a jego istota sięga ofiary św. Stanisława. Czy dziś jest jakiekolwiek działanie w sferze społecznej – a komunia – to wspólnota w wierze i działaniu – które nie byłoby polityczne? Histeria i nagonka antykatolicka związana z deklaracjami wiary – jest dobrym dowodem. Jeśli wyłączyć nauczanie Kościoła w sprawach na przykład prawa stanowionego – to oznaczałoby wprost, że i Sybiracy i skazani na sukcesywne wdeptywanie w nicość więźniowie hitlerowscy, ofiary komunistycznych prześladowań, obecnie grabieni z godności i stanu posiadania – cierpieli i cierpią słusznie, bo zgodnie z prawem stanowionym stojącym jakoby ponad prawem naturalnym. Ten stan i praktyka rozumienia prawa bywają dziś nawet akceptowane wyrokami i tak też się bronili i bronią wszyscy bandyci zwłaszcza ci w białych rękawiczkach. Czyżby też cała nauka społeczna Kościoła była – wedle ks. Lemańskiego – czymś niewłaściwym? Kasuje to w istocie cały dorobek pozostawiony przez św. Jana Pawła II. Ks. Lemański wie lepiej i daje wykładnię.

O ile i to od biedy można się zgodzić z osądem, iż Kościół nie powinien się bezpośrednio włączać do bieżących gier politycznych – to wydawanie, wypracowywanie, wypowiadanie opinii na temat programu kandydatów czy głośnie mówienie świadectw o ich postawie w sprawach zasadniczych, podpowiadanie społeczności wiernych pytań zwłaszcza krytycznych, które powinna usłyszeć władza czy kandydat – z punktu widzenia dekalogu, jest nie tylko prawem obywatelskim każdego księdza ale i Jego obowiązkiem misyjnym. Eliminacja Teologii Wyzwolenia wyjaśnia tą kwestię. Słowa Pisma Świętego, nauczania Kościoła, encyklik – muszą być w praktyce przekładane na język codzienności. Inaczej nie będą nic znaczyły, a księża oraz osoby wierzące staną się obywatelami pozbawionymi części praw obywatelskich.

W tym zakresie przykład św. Jana Pawła II – jest doskonały. Nie zajmował się polityką w sensie propagandowym, nie używał autorytetu Kościoła, a raczej go wzbogacał, a jednak prowadził skuteczną politykę choćby walcząc z komuną, czy zaskakując Meksyk. Tam gdzie było to konieczne – wchodził. Oderwanie się od życia, byłoby zaprzeczeniem misji Kościoła w nauczaniu interpretacji Pisma – czyli Słowa Bożego.

Zadałem sobie pytanie – jaką misję w istocie wypełnia dziś ks. Lemański.

Parcie na szkło – i to wbrew zakazowi, jest recydywą wypowiedzenia posłuszeństwa. Mówienie, że nikt mu przecież nie zakazał jechania na Przystanek, a że media się napatoczyły i ochoczo podchwyciły, nagrały, spisały i upubliczniły wypowiedzi jest najzwyklejszą i to dziecinną, sofistyką a nie stanięciem w prawdzie.

Wolałbym mówić o poważnym księdzu, a nie o celebrycie i to działającym w gorszym stylu.

Dla mnie w tej sprawie – obok przykrego obrazu księdza – stokroć ważniejszą jest kwestia swego rodzaju zgorszenia jakie posiał on wśród młodych ludzi. Ci są zanurzeni w błocie relatywizmu – i tracą – jeśli nawet go szukali – oparcie w osobie konsekrowanej, która ma być autorytetem i to jasno mówiącym – „tak- tak” – „nie – nie”. Czyżby ks. Lemański mając w efekcie za nic to, co powiedział Biskup i nawet Watykan – zakładał już konsekwentnie swój kościół – szukając tylko nimbu „męczennika za swoją prawdę”

Zwracam też uwagę – ale to już jest do rozważenia dla każdego – ile samą reanimacją problemu o tytule - ks. Lemański – reszta świata – jest on wykorzystany do zajęcia opinii publicznej kwestami groźnymi dla rządzących – co jest bezcenne przed wyborami.

Byle do Wyborów – najpierw samorządowych, a potem następnych kółek, w których sporo szwindlarzy będzie „z dala od polityki”, z ugrupowań „apolitycznych” i równocześnie poszukujących w Kościele certyfikatów moralności i znajdą je u wielu gotowych w usłużności, bo głodnych poklasku, ludzi konsekrowanych.

Tylko co to ma wspólnego z ich misją?

To – jako wierny wyciągam jako ważne światło jakie zostało mi dane wyczynami ks. Lemańskiego. Zestawiam je z postacią ks.J.Tischnera – dziś byśmy powiedzieli człowieka mającego może nawet pewną słabość do poklasku i naturalną umiejętność zachowań medialnych – ale o głębokiej myśli, doskonale wyważającego słowa i potrafiącego wobec powinności schować do kieszeni swoje ego.

Dlatego chodziło się na Msze Święte do św. Anny – też nie tylko dla Jego kazań ale i dla sposobu prowadzenia liturgii. Zderzenie tych dwóch postaci każe mi dziś rozglądać się za duszpasterzami, a nie celebrytami lub biznesmenami. W takich chcę szukać oparcia.

A są tacy. W konkursach gazetowych Oni nie zaistnieją.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

felekNie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika. Porządkując pole rozmowy może od tego należałby zacząć. Polemika przecież to reakcja na jakiś pogląd a tekst pani Langiewicz jest serią zdań, opinii,

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(391) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(806) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


09 Maja 2025

Polemika wyborcza

(353) Aniela Langiewicz

Moi mili z reguły piszę wiersze i są publikowane od czasu do czasu. Ale tyle się dzieje w naszej polityce jeśli chodzi o wybory prezydenckie, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 24 sekundy.)


08 Maja 2025

Ośmiogwiazdkowa kawalerka. Bez kłamstwa ośmiogwiazdkowa koalicja nie istnieje

(549) Jerzy Szmit

„Operacja kawalerka” skierowana przeciwko Karolowi Nawrockiemu to przykład ośmiowiązkowego amoku, w jakim żyje ten odłam społeczeństwa. Wiedzą, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.)