- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty.
I znów mam gorzką satysfakcję przypominania „a nie mówiłem?” Piszę z prawdziwą przykrością i goryczą, dodam – o wątpliwej satysfakcji – bo wtedy gdy się zwraca uwagę na różne zagrożenia i aspekty danych spraw, to wtedy zmasowana poprawność polityczna odsądza człowieka od czci i wiary obrzucając takiego jak ja mianem co najmniej oszołoma.I to jest łagodniejsza forma.
Bywały niegdyś prawie kryminalne jak zapluty karzeł reakcji albo poplecznik zgniłego kapitalizmu – ostatnio podejrzanych interesów. A tu – bęc – po jakimś czasie okazuje się, że ów oszołom nie tylko nie bredził ale wręcz należało poważnie się zastanowić nad przedkładanymi racjami. A teraz? Mleko rozlane – rachunki do płacenia – poduszka do płakania.
Oszołom oszołomem, ale śmiem zauważyć drogi wyborco – iż fundamentalnym zadaniem polityka wybranego przez Ciebie – jest właśnie zauważanie różnych możliwych skutków podejmowanych decyzji, a nie klaskanie w chórze i na komendę. Pełna zgoda i brak debaty powinien poważnie zaniepokoić, a nie być źródłem satysfakcji jakoby było cudownie. Tym samym wychodzi na to, że to nie kto inny jak owe oszołomy – społecznie usiłują robić to, czego nie robią politycy I to proponuję zauważyć. By znów – w innych już sprawach - nie zostać wykołowanym – bo to, co jest, masz drogi obywatelu, na własne życzenie.
Nie każdy niepoprawny politycznie prawi głupoty a wręcz odwrotnie – ludzie zaufania publicznego słuchający bezkrytycznie poleceń poprawności politycznej, nie są godni tego zaufania.
Te ogólne stwierdzenia poprę przykładem, który nagle i cudownie – chyba dlatego że przed wyborami – odżył. I jakoś nie zauważa się związku problemu z tym kto, kiedy, i w jakim trybie o sprawie decydował. Może warto więc odświeżyć sobie pamięć.
Tym razem – Rada Dzielnicy I zauważyła, że parking na, a właściwie – pod - Placem na Groblach – świeci pustkami. Strach przed ceną dyktowaną przez jego właściciela odstrasza. Ten zaś jakoś nie poddaje się racjonalnej ręce rynku i nie zamierza z postawionych zaporowo cen zrezygnować. Rynek to? A może nie rynek. Zyski czy straty? A co dziś nas to może obchodzić? Kiedyś, ktoś podpisywał umowę – jak wiem – na 70 lat a ja i wielu innych – domagaliśmy się pokazania w tym interesu Miasta. A miasto – chyba by usunąć konkurencję dla owego parkingu - zlikwidowało parking pod wałami i urządziło tam reprezentacyjne lokale – dziś niezbyt obłożone, natomiast – logicznie i zgodnie z prawami rynku, centrum wspaniałej oferty mającej promować miasto i ciupagi prosto od smoka i Kraka siedzi jak zawsze i logicznie – pod samym Smokiem – promotorem.
Życie jest silniejsze niż – o zgrozo - urzędnik!
Parking nie wytrzymuje rzecz jasna porównania z cenami w najbardziej renomowanych miastach Europy. Rada uchwałą chce by renegocjować, zmieniać warunki, wpływać.
Jak na wybory to w miarę tylko dobry pomysł, zwłaszcza, że kierowany wprost do tych którzy tę sytuację spowodowali swymi decyzjami, a nawet wprost kłamstwami. W końcu okoliczni mieszkańcy powinni pamiętać uspakajające tyrady samego Prezydenta wygłaszane przed wówczas protestującymi (też zwanymi oszołomami, nie rozumiejącymi interesu miasta i swojego), że mieszkańcy będą mieli dostępność tego parkingu w określonych godzinach na preferowanych warunkach. Na zdrowie.
Gdy parking powstawał - w swych tekstach poruszałem co następuje:
1/ zasadność oddawania parkingu w tym miejscu w długoletnią własność komuś dla kogo interes miasta jest co najmniej obojętny, czyli zasadność i opłacalność kontraktu
2/ proponowałem próbę pokazania nawet czysto zdrowo rozsądkowej kalkulacji co miasto traci po podpisaniu takiej umowy i jak mogą wyglądać oszacowania skali zysków firmy uzyskiwanych kosztem miasta, po uwzględnieniu zwrotu nakładów wyłożonych przez firmę na tę inwestycję
3/ sposób zabezpieczenia interesów okolicznych mieszkańców
4/czy umowa przewiduje ustalenie w jakim stanie ma być inwestycja przekazana miastu po okresie – delikatnie mówiąc bardzo długiej - eksploatacji parkingu. Przypomnijmy – mówimy o 70-ciu latach.
Tej informacji nikt nie dementował więc przyjmuję ją za prawdziwą.
Nie muszę chyba dodawać, iż nie padło żadne wyjaśnienie postawionych kwestii.
Na tle jednak przemyślenia powyższych zagadnień i umowy ustalającej warunki eksploatacji parkingu i nie ukrywajmy – miasta, musi się dojść do dwóch podstawowych zupełnie wniosków. Pierwszy to ten, że jednostronna renegocjacja warunków umowy nie jest możliwa, a firma mając warunki dla siebie komfortowe nie może być w ogóle zainteresowana jakąkolwiek rozmową w tej sprawie. Drugi, że pozornie by się wydawało a-rynkowe zachowania firmy w tym taka właśnie kalkulacja ceny za usługę parkingową są w istocie bardzo racjonalne – nawet jeśli odrzucić podejrzenia o inne cele, które mogą być osiągane tym postępowaniem.
Co do tej drugiej kwestii.
Każdy inwestor, który chce z inwestycji uzyskać zwrot kapitału i następnie czerpać już tylko czyste zyski stoi przed decyzją – czy chce niską ceną uzyskać duży obrót, czy dać wyższą cenę i niższy obrót. Kalkulacja w tym względzie musi zależeć nie tylko od proporcji między czasem w jakim nastąpi zwrot kosztów budowy a czasem całkowitej eksploatacji inwestycji, ale też musi być związana z minimalizacją kosztów eksploatacji. Unikanie tak długo jak się da remontów jest w oczywistym interesie firmy. Najwyraźniej więc ta zupełnie racjonalnie uznała, że wybiera wersję łagodnej a i tak sowicie opłacalnej eksploatacji. Co firma zamierza po sobie zostawić ? Tego nikt już nie doświadczy – bo po dwóch pokoleniach – co najmniej – trwania użytkowania – nie użytkowania obiektu, nikt nie będzie dochodził jak było na początku, a uczestnicy tych ustaleń biznesowych, już dawno będą poza tym biznesem.
Można też pokazywać używanie tak prestiżowo newralgicznej dla miasta inwestycji jako środka nacisku biznesowego na, nawet w skali Europy, ważny ośrodek przemysłu turystycznego. W zrozumieniu czy wzięciu pod uwagę tego aspektu, aż zadziwia i powinna się stać ważnym elementem kampanii w wyborach samorządowych – obecnie realizowana polityka gospodarką przestrzenną w tej okolicy. Ta decyduje też o otoczeniu w jakim dziś działa parking jako przedsięwzięcie gospodarcze..
W sumie – opowiadanie dziś, że można w tej sprawie cokolwiek zrobić na drodze rozmów z firmą, której umową oddano w ręce wszelkie atuty – jest czystą bajką przedwyborczą. Miasto ma jednak w ręku kształtowanie środowiska biznesowego w jakim działa firma. Zakładając, że cała ta sprawa nie jest tylko gigantyczną pralnią pieniędzy bo wtedy dla firmy parking mógłby nawet stać zamknięty, tylko działania w tym zakresie mogą uczynić, iż ta inwestycja zacznie pracować na dobro i prestiż miasta w jego turystycznym sercu.
A wyborcy powinni chyba w końcu sobie dokładnie przypomnieć i wydusić od kandydatów, kto taką konstrukcję umowy zaakceptował. Przyjął i podpisał.
Tyle, że pamięć wyborcy jest dramatycznie krótka.
I na to liczą dziś zawodowo startujący w wyborach.