Mamy jaskrawy przykład walki z kultem katolickim prowadzonej pod pozorami zamiarów i czynów racjonalnych. Żadna nowość – bo agresja wobec wierzących nabiera coraz to znaczących rozmiarów i o dziwo – działa choć tylko na ludzi myślących medialnymi schematami. Pozbawionych własnej refleksji.

Do doktrynalnych przeciwników wiary oddziaływać i tak nie musi. Piszę tak jako, że ludzie świadomie wierzący w Boga lub Jego nie istnienie – są z natury w stosunku do siebie tolerancyjni.

Piszę o konkretnym przykładzie bo to jest ważna wiadomość też i wyborcza a może przejść niezauważona .

To, że Łagiewniki są wielkim darem dla Krakowa wiedzą nie tylko ludzie wierzący w istnienie Boga, ale też Ci którzy w niego nie wierzą. Tu nie ma wątpliwości. Dla ludzi wierzących to hojny dar ducha czyniący z Krakowa centrum kultu Miłosierdzia Bożego. Kultu dynamicznie się rozwijającego nawet, a zwłaszcza - należałoby powiedzieć – na dalekich Filipinach. Tu w Krakowie mamy też innych świętych, których znaczenie przerasta zasięg lokalny. Św. Brat Albert, św. Jan Kanty, św. Stanisław a w końcu i św. Jan Paweł II – to postaci poprzedzające ten kult Miłosierdzia i umocowujący go w Krakowie.

Sięgając więc poza wymiar duchowy – czysto materialnie, na pewno można mówić o dynamicznie się rozwijającym biznesie - turystyce pielgrzymkowej.

Utrudnianie każdego biznesu – na zdrowy rozum jest nie tylko irracjonalne, ale i musi mieć podłoże ideologiczne. Ktoś pragnie zniszczyć interes wroga przecież nie dla interesu własnego – chyba, że mówimy o wilczej konkurencji. Owszem w pobliżu jest rodzaj świątyni kultu świeckiego – kompleks supermarketów (jeśli tak na to patrzeć) ale tu kolizji interesów nie ma – raczej odwrotnie. Niszczy się wroga dlatego, że wróg jest wrogiem, jego chce się zniszczyć.

Podłoże działań jest wtedy czysto emocjonalne – ideologiczne byśmy mogli powiedzieć.

Oto Pan Prezydent Jacek Majchrowski chce koniecznie tzw. białe morza – czyli innymi słowy zrekultywowane osadniki odpadów po Fabryce „Solvay” nie oddawać na potrzeby zlokalizowanego na jednym z nich Centrum św. Jana Pawła II, a je sprzedać pod urządzenie infrastruktury bardzo ważnej – pół golfowych. I to Jego osobistą, urzędniczą decyzją – przygotowywanym zarządzeniem.

To, że ów zamiar przeczy nawet logice biznesowej – świadcząc delikatnie mówiąc o niechęci ideologicznej, to nie przeszkadza w zamiarze. Ważniejsze od rozwoju ogólnoświatowego centrum turystycznego – przepraszam, że tak piszę ale trzeba tylko chyba tym językiem argumentować – są pola golfowe, do których na pewno nie przyjadą setki tysięcy czy nawet miliony ludzi. Ludzi, którzy będą w Krakowie i nie tylko w tym nienawistnym Centrum i w Sanktuarium zostawią pieniądze (znów przepraszam że używam tego motywu - ale chyba trzeba ) ale zostawią je w mieście. Nie koniecznie co prawda w Krakowie jako gigantycznym pubie – co wydaje się być na razie jedyną (oprócz drogich spotów pod imprezy nie do zrealizowania) koncepcją na tak zwaną promocję miasta. To miasto dziś najczęściej się już musi samo promować pomimo wysiłków stosownych urzędników by ta promocja wyglądała tak jak wygląda. Dziś miasto samo promuje się kontaktami kulturalnymi, naukowymi historią, architekturą – nawet tą z XIX w. Pomimo kształtowania warunków, by było to miasto czerwonych latarni – maczet i klubów disco-polo dla których dziedzictwo kulturowe jest balastem lub co najwyżej dziwaczną oprawą, gdzie indziej nie spotykaną. Może i oryginalną, ale lepiej by jej nie było bo ten konserwator coś chce, wciąż te jakieś zakazy.

Łatwo można przewidzieć też możliwą kombinację biznesową, która może stać za tym zamiarem sprzedania teren. Schemat prosty jak konstrukcja cepa.

Wiadomo, że jakie by one nie były, i nie wykorzystania natychmiastowego, ale jednak to są tereny położone w miejscu sąsiadującym z miejscem kultu świętego, który to kult wraz z kultem Miłosierdzia – będzie się nadal rozwijał, a teren samego ośrodka, z bazyliką i otoczeniem to ściśle zamknięty teren. Mało tego – z racji tego jak on powstał jest to teren z utrudnionym dostępem. Siłą rzeczy, dla obecnego gospodarza fragmentu tego terenu – jednego morza - sąsiednie pola mają duże znaczenie. Dziś można te obszary sprzedać za jakąś cenę nawet z przeznaczeniem na te, w zasadzie abstrakcyjne w tym miejscu, pola golfowe. Nowy właściciel z nabytym terenem może chcieć robić wszystko. Można tam za jakiś czas wybudować co się chce – chyba że – właśnie sąsiad – gospodarz Centrum zacznie się dusić (co zresztą już się dzieje) w ograniczonej przestrzeni.

Zgadnijmy kto będzie wtedy dyktował cenę? I jaka ona będzie?

Też nie jest powiedziane, ze nowym nabywcą będzie ktoś kto lubi katolików. No i zacznie się polka galopka – znów nowa wojenka i … zyski. Równie dobrze może to być też dziś postawienie propozycji nie do odrzucenia – drogi katoliku zorganizowany w Kościele – chcesz mieć Centrum i Sanktuarium z możliwszym otoczeniem płać ile wyjdzie lub wywindujemy. Nie sposób nie zauważyć przewrotności tej propozycji. Sanktuarium i Centrum to dziś już jest ważny interes miasta – i albo samo je zagospodarowuje pod funkcję, albo umożliwia działanie zgodne z funkcją tych miejsc które zarabiają. Inaczej to jest działanie na szkodę miasta.

Podkreślam specjalnie nie poruszam aspektu istoty de facto sprawy – kultu jako takiego gdyż do kogoś takiego kto podobną konstrukcje biznesową wymyśla mówić trzeba tylko językiem okazującym prawdziwy wymiar interesu – tu traconego. Niechże i on zobaczy jakim darem nawet w tym wymiarze – choć chyba tego nie przewidywał – była sama osoba świętego Jana Pawła II i jego historia związana z tym miejscem i Krakowem w ogóle.

W zrozumieniu tego łatwego do przewidzenia a wcześniej opisanego mechanizmu biznesowego – hasło „pole golfowe” może być równie dobrze chwilową przykrywką – do innego też interesu, obliczonego na skonfliktowanie, uzyskanie następnego przyczółka walki z Kościołem. Może Sanktuarium lub Centrum, to nie ta wartość ideologiczna, co na przykład homozwiązki, aborcja, eutanazja czy gender – ale zawsze to coś. Zawsze można rozpocząć wojenkę – zależnie od potrzeby. Potrzebą może być i odwrócenie uwagi tak jak dziś – na okoliczność wyborów.

Zapewne padnie pytanie – a dlaczego to Kościół ma mieć jakąś wyłączność na te tereny. Znów powie tak ktoś, dla którego wiara w Boga jest szamaństwem a cały Kościół szemranym (ulubione w delikatności i tolerancji) interesem czarnych.

Odpowiadam – nawet dzisiejsze prawo mówi o zasadzie dobrego sąsiedztwa – czyli unikania kolizyjności formy i funkcji. Tak więc decydent – obecny gestor terenu, ma obowiązek dostosować swoje decyzje do tego prawa. Oprócz tego istotnym i perspektywicznym interesem miasta jest wspieranie każdej działalności, która miastu przynosi i splendor, i promocje i zyski – w jednym. Rezygnacja z tego jest po prostu działaniem na szkodę gospodarki miasta

Tu - w imię fobii ideologicznych.

Sądzę, iż to co napisałem – bez względu jako będzie aktualny wynik siłowania się Pana Prezydenta z Radą i Sejmikiem – i to tak na ostatnią chwilę, przed wyborami. Dziś złoży podpis i sprawa jest załatwiona trybem rozporządzenia. Wolno mu. Sprawa się rozgrywa dziś, co warto wziąć pod uwagę rozważając decyzję wyborczą. Rzecz jest prowadzona teraz, tuż przed końcem kadencji – nie tylko jako szybkie jej załatwienie jednym ruchem a i niewykluczone też jako puszczenie oka do elektoratu doktrynalnie nienawidzącego Kościoła i wiary, a z nadzieją, że ludzie wierzący w Boga takiego fragmentu gry wyborczej nawet nie zauważą. Zagłosują na „sprawdzonego gospodarza” co uczynią bez sprawdzenia wielu rzeczy – od bilansu biznesowego stadionów, poprzez spalarnię i w ogóle całe pięknie przecież działający system gospodarki odpadami, traktowanie konsultacji społecznych i jego skutki – listę można ciągnąć. Tym razem, na pozór, bez analizy sprawy można sobie powiedzieć – patrzcie jak on dba i interes miasta – chce wziąć tak potrzebne pieniądze za teren trudny do zagospodarowania. Każdy chłop wie, że ziemi i narzędzi zarabiania nie sprzedaje się by mieć na obiad. Mało tego tu – na symbolicznie mówiąc – drugie śniadanie.

Tą dziedzinę sprawnie, trzeba przyznać, posumował i to liczbami, a nie jakimiś inwektywami – w swej gazetce „Kronika Logika” też zresztą kandydat na stołek prezydencki i posiadający źródłowe informacje – Łukasz Gibała.

Powtarzam – nie dam się wprowadzić na pole walki – jatki ideologicznej.

Specjalnie tu pisałem o biznesie, co, komu jak komu, ale wyborcy, powinno dać do myślenia – właśnie przed wyborami.

Nie mówmy tylko o wierze i kulcie, ale i o dbałości o interes Miasta. Interes na wiele, wiele lat. Ludzie z całego świata przyjeżdżają. Ani przyzwoitej komunikacji ani przestrzeni.

Duszenie.

Czy lubisz Kościół czy nie, i w co wierzysz drogi Wyborco – chwilę się zastanów, co wynika z takiej prostej (by inaczej nie powiedzieć) akcji Pana Prezydenta.

Pola golfowe – wielki świat.

Na pewno ?    

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

felekNie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika. Porządkując pole rozmowy może od tego należałby zacząć. Polemika przecież to reakcja na jakiś pogląd a tekst pani Langiewicz jest serią zdań, opinii,

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


11 Maja 2025

Co wynika z tekstu Polemika p. Anieli

(391) dr Feliks Stalony - Dobrzański

Nie da się pozostawić bez reakcji tekstu p. Anieli Langiewicz sprzed paru dni, który zresztą nie wiedzieć dlaczego zawiera w tytule słowo polemika....
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


10 Maja 2025

"Człowiek, który się nie boi. Jest wojownikiem". Takiego Karola Nawrockiego nie znaliście! "Czuję się przez całe życie odpowiedzialny za Polskę"

(805) Redakcja wPolityce.pl

„Patriotyzm to jest właściwie tylko i wyłącznie i aż miłość do ojczyzny” - mówi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut i 50 sekund.)


09 Maja 2025

Polemika wyborcza

(353) Aniela Langiewicz

Moi mili z reguły piszę wiersze i są publikowane od czasu do czasu. Ale tyle się dzieje w naszej polityce jeśli chodzi o wybory prezydenckie, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 24 sekundy.)


08 Maja 2025

Ośmiogwiazdkowa kawalerka. Bez kłamstwa ośmiogwiazdkowa koalicja nie istnieje

(549) Jerzy Szmit

„Operacja kawalerka” skierowana przeciwko Karolowi Nawrockiemu to przykład ośmiowiązkowego amoku, w jakim żyje ten odłam społeczeństwa. Wiedzą, że...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 26 sekund.)