Głównym problemem Polski na dziś jest opozycja, która - poza rozpętaniem wojny światopoglądowej i totalnego "antypis" -  nie ma ani jednego pomysłu na siebie. Co gorsza, nawet ten brak pomysłu na siebie po stronie opozycji, nie jest problemem samej opozycji. Kiedy bowiem opozycja zaczyna tworzyć koalicje i przedstawiać swoje "pomysły", to tworzy kolejny punkt zapalny jeszcze bardziej polaryzujący społeczeństwo i determinujący reakcję partii rządzącej i jej elektoratu.

Można oczywiście być w opozycji, można nawet ostro sprzeciwiać się takiej, czy innej polityce rządzących, ale trzeba pamiętać, że łatwo przekroczyć granicę za którą opozycyjność staje się sabotażem, anarchią i destrukcją państwa jako takiego - w przeciwieństwie do  ataków na rządzących, które są normalne i dopuszczalne w demokracji.

W kontekście "pomysłów" pojawiła się ostatnio koncepcja Polski federalnej, nazywanej niekiedy decentralizacją. Nawet jeżeli przyjąć, że ta koncepcja nie ma nic wspólnego z historycznym pojęciem Polski dzielnicowej i ma służyć faktycznie decentralizacji procedur zarządzania państwem, co głosi m.in prof. Antoni Dudek - zobacz TUTAJ, to jest to pomysł idiotyczny, chociaż ma on swoje ukryte cele.


Spójrzmy najpierw na tło tego "pomysłu". Jaskrawo wybija się tutaj samorząd Gdańska z jego nową "władczynią" - Aleksandrą Dulkiewicz. Nie ma sensu rozpisywać się w tym miejscu o widocznych nawet dla ślepego "ciągotkach" władz miasta do pokazywania Gdańska w szatach historii niemieckiej, lub jak kto woli - w oderwaniu od polskości Gdańska. Warto jednak wspomnieć o zastępcy prezydent miasta, który stwierdził niedawno, że przyczyną wybuchu II wojny światowej było khm... złe słowo. Najwyraźniej nawiązując do współczesnego, mglistego i często wykorzystywanego w walce politycznej pojęcia mowy nienawiści wskazał wprost, iż Polacy są współodpowiedzialni za rozpętanie najbardziej krwawego konfliktu w dziejach ludzkości. Jakiś czas później, podczas sesji Rady Miasta Gdańska, w trakcie dyskusji o przyszłości terenu Westerplatte, jeden z  "nawiedzonych" radnych, rzeczywistość dzisiejszej Polski porównał do najgorszych czasów panowania komunizmu. Inna radna przyrównała z kolei działania rządu w Warszawie (sic!) do interwencji zaborców. Finałem tego rodzaju "mądrości" był  polityczno-historyczny cyrk w Gdańsku, przygotowany przez wyjątkowo cyniczną następczynię Adamowicza, Aleksandrę Dulkiewicz. Widać bardzo wyraźnie, że Gdańsk od czasów Adamowicza zmierza w stronę etykiety " wolnego miasta" i w tej strategii Dulkiewicz stała się bardziej "adamowiczowska" od samego Adamowicza.

Co współcześnie oznaczać ma "wolne" miasto Gdańsk? Oznacza mianowicie tworzenie enklawy wolnej od jurysdykcji rządu w Warszawie - na razie oczywiście na małą skalę, tam gdzie daje się pewne procedury "nagiąć" lub ominąć. Ale to nie jest tylko enklawa w sensie politycznym - to także terytorium domniemanego "układu gdańskiego", czyli - pisząc kolokwialnie - klasycznej mafii, która - i owszem - łączy Gdańszczan, ale w radach nadzorczych. To więzy trwałe, niegasnące, niewątpliwie przynoszące owoce. Jest gdzie je budować – miasto ma udziały w ok. 30 spółkach. Próżno szukać w nich ludzi związanych politycznie z kimkolwiek poza Platformą Obywatelską.  Aleksandra Dulkiewicz  ma być - i bardzo się stara -  gwarantem tego, że układ gdański, w którym prym wiodą deweloperzy i dziwne interesy, nadal będzie istniał.

Nasuwa się oczywisty wniosek, że Gdańsk jest już od dawna pewnego rodzaju poligonem, eksperymentem, który ma pokazać jak funkcjonuje - i jak może funkcjonować - "mała Sycylia", będąca jednocześnie enklawą w sensie politycznym, niezależnym do wyników demokratycznych wyborów. Fundamentalne znaczenie ma tutaj wykorzystanie pewnego polskiego fenomenu wyborczego, polegającemu na fakcie istnienia licznych "Lemingradów"  - w których misternie utkane, polityczne układy wygrywają wybory samorządowe, bez względu na to, jak daleko są zdeprawowane i kto je personalnie firmuje. Nieważne zatem, czy jest to Gronkiewicz- Waltz, Trzaskowski, Dulkiewicz, Majchrowski, Jaśkowiak, Zdanowska czy Sutryk -  gdyby "twarzą" takiego układu był np. Trynkiewicz, też wygrałby wybory w "Lemingradach". Zatem, czy Gdańsk nie jest zaczątkiem budowania dziesiątek "małych Sycylii” w skali kraju i to żaden przypadek, że program "decentralizacji" Polski jest przedstawiany właśnie teraz, kiedy Gdańsk jest de facto opozycyjną wobec rządów PiS główną twierdzą, której opór ma w założeniu wyzwolić opór innych miast?

Pytanie jest retoryczne, bowiem to się już dzieje, chociaż nie zmienia faktu, że tego rodzaju koncepcja jest pomysłem tyle głupim, co szalenie groźnym. Problem w tym, że opozycja zapłaci każdą cenę za destrukcję "reżimu" Kaczyńskiego - nawet kiedy oznaczałoby to destrukcję państwa. Ale jest jeszcze druga, chyba nawet ważniejsza korzyść, która polega na utrzymaniu władzy - a zatem "układów" -  w regionach miejskich, przeżartych mafiami, których korzenie sięgają czasów peerelowskiej transformacji.  Co gorzej - zaczątki syndromu enklaw widać wyraźnie w innych dużych miastach: Poznań, rządzony przez Jaśkowiaka ma pieniądze na tęczowe marsze i parady, na obsceniczne wystawy w miejskim BWA, wybory miss lesbijek i tablice pamięci szaleńców-samobójców, ale nie ma pieniędzy na budowę nowych mostów, dróg i polepszenie bytu Poznaniaków. Politycznie Jaśkowiak jest "dyplomowanym" "antypisem" i oczywiście popiera projekt decentralizacji, bo przecież - jak to powiedziała Dulkiewicz - oni "wiedzą najlepiej, co jest dobre dla mieszkańców". Jasne - wybory miss lesbijek i mister geja jest najlepsze, co może spotkać mieszkańca enklawy wolnej od PiS - klawo jak cholera. 

  •  
  • W dzisiejszej Polsce (w przyszłości dlaczego nie) dyskusja o decentralizacji/federalizacji jest pozbawiona większego sensu bo - jak widać - cały pomysł opiera się na błędnej idei. Otóż diagnoza w przedstawionych planach wskazuje na to, że Polska się ze sobą nie dogaduje. Autorzy tej koncepcji i prof. Dudek dokonali "epokowego" odkrycia, że  mamy Polskę dwóch prędkości, Polskę konserwatywną i postępową i jest jasne, że nie ma szans na porozumienie, bo jedni ciągle zmuszają drugich do życia po swojemu. Profesorowi Dudkowi gratuluję odkrycia życia w społeczeństwie, w demokracji i tego, że państwo boryka się z problemami różnej natury. Ale decentralizacja to jedno, bo za tym słowem tak naprawdę kryje się federalizacja po polsku - czyli "małe Sycylie". Pomijam już czy ta koncepcja w ogóle jest w stanie kogokolwiek porwać. Program Prawa i Sprawiedliwości to - owszem - centralne sterowanie, ale w ramach wolnego rynku, ukierunkowane na bogacenie się społeczeństwa. Ale to bezdyskusyjny konkret! Natomiast koncepcja decentralizacji/federalizacji to i tak w najlepszym przypadku gadanie o zmianach ustrojowych - czyli kolejna próba zainteresowania prostego człowieka tak porywającym tematem jak np. Trybunał Konstytucyjny. Polska to niewielki terytorialnie i nieprzesadnie zaludniony kraj w środku Europy, który jak mało który inny kraj jest jednolity etnicznie, jest jednolity religijnie, i nigdy w swojej historii nie miał poważnej wojny domowej. Ale Polska podzielona to marzenie wrogów Polski. Zabawne, że z tym pomysłem przychodzi do nas ugrupowanie, które tyle gada  konieczności pogłębiania integracji europejskiej, najchętniej oddając Polskę w protektorat Niemiec.
  • Jest jedna Polska i taką musi pozostać! Podział polityczny -  wbrew niektórym opiniom - to rzecz całkowicie normalna i ozdrowieńcza dla Państwa, receptą natomiast na otwartą wrogość i zacietrzewienie jest rzecz niesłychanie prosta - szacunek dla odmiennych poglądów i traktowanie politycznego przeciwnika nie jako wroga, ale jako rywala, który ma swoje racje, a w sprawach państwa należy go niekiedy wspomóc. Narastający w Polsce konflikt, podsycany pomysłem federalizacji jest tego odwrotnością, ale prędzej doprowadzi do autodestrukcji środowisk opozycyjnych, niż do decentralizacyjnej katastrofy -  bo wierzę w mądrość Polaków. A twór, którego broni prof. Dudek, jest w swojej istocie rozpaczliwym krzykiem "totalsów" : ratujmy co się da w "lemingradach"! Jeżeli kosztem tej operacji ma być anarchia spowodowana "eksterytorialnością" enklaw Dulkiewicz, Jaśkowiaka czy Trzaskowskiego, to idź pan do diabła Panie Dudek - udźwignie Pan odpowiedzialność za anarchię?
  • Tekst ukazał się na Salon24.pl w dniu 8 czerwca 2019r

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił rzeczy bardzo Putinowi pomocne, świadczy zapamiętanie i desperacja, z jakimi teraz udaje wroga Putina. A swoje „zasługi”, w drodze podręcznikowej wręcz projekcji, przerzuca na Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosława Kaczyńskiego. Na Krajowej Konwencji Platformy Obywatelskiej 25 października 2025 r.

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(519) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


24 Października 2025

Polska miedź

(517) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Pojawiła się wieść – rewelacja. Na terenie Polski tuż przy granicy z Niemcami odkryto potężne złoża miedzi. To rejon, w którym znajduje się wielka...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


22 Października 2025

Nerwowa sytuacja w rządzie Tuska. Domański zastanawia się nad nowelizacją budżetu na 2025 r. "Będą ciąć wydatki po cichu"

(413) Zespół wPolityce.pl

Na wczorajszej konferencji prasowej rzecznik rządu Adam Szłapaka po zwyczajowych już informacjach o „kolejnych sukcesach” rządu Donalda Tuska, nie...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 48 sekund.)


17 Października 2025

Grób rodziców Chopina też przykryty plandeką?! Nawet z tym nie zdążyli na Konkurs Chopinowski! Opóźnione prace i kolejna afera

(591) Marzena Nykiel

Są dwa miejsca w Warszawie, które w rocznicę śmierci Fryderyka Chopina ludzie wierzący chcą odwiedzić przede wszystkim. To bazylika św. Krzyża,...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 39 sekund.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save