Do pomysłu odbierania samochodów decyzją krawężnika
Nie ma to jak rozwiązania prawne jak najbardziej słusznie motywowane a wykonywane tylko w wersji praktycznie sprowadzającej śmieszność i wściekłość.
Takich się boję – choćby ich intencje były oczywiste i dobre. Wprowadzanie takich w życie i szkodzi celowi i realizatorom. Niby karanie odbieraniem samochodu ma być skutecznym uderzeniem w zabójców komunikacyjnych. Oby nie było z tym jak jest z szumnie zwaną Konstytucją dla Nauki ją demolującą.
Wszak wiadomo, że prawo ma być zrozumiałe w motywacji, możliwie impregnowane na widzimisię jego wykonawców – i egzekwowalne możliwie nieuchronnie i realistyczne.