Wystarczy tylko nieco rozsądku by po raz kolejny zobaczyć w jakim świecie soc-nierealizmu żyją dzisiejsi spadkobiercy wiecznie żywej idei, wiecznie żywego Lenina i Stalina. Okazją do pokazania tego smutnego zjawiska jest niewątpliwie sprawa rzekomo aferalnego charakteru transakcji zakupu kolekcji Czartoryskich przez Państwo Polskie. Oczywiście łomotanie opinii publicznej kolejnymi oświadczeniami rodziny  daje też doskonałą glebę do lamentu lewactwa. Wykombinowali – nawet nie przypomnieli sobie -  sposób na pokazanie się ludziom przed ekranami, licząc na ich ogłupiałą bo nie myślącą samodzielnie - część.

Spuśćmy zasłonę na problemy rodziny. Gdy chodzi o kasę, to przecież prawie zawsze zaczyna się rodzinne rodeo. Każda, byle majętna, rodzina tak ma, a wielką sztuką odchodzących jest umiejętność takiego ustawienia sprawy spuścizny, by nikomu łomot się nie opłacał. Tym razem – Izabella Czartoryska tego przewidzieć nie mogła co stanie się za lat dwieście. Tak więc rodzinnie – to Ich problem, z jednym możliwym do postawienia pytaniem – kto z tego towarzystwa w ogóle myśli o zamiarach i intencjach założycielki. Problem czucia się Polakiem – to dla kosmopolity w zasadzie abstrakcja. Ten aspekt stanowi tylko dodatkowy i silny argument za tym, ze tą kolekcję należało i to szybko, wykupić. Sprawę celnie podsumowała Pani Zofia Gołubiew - długoletnia Dyrektor Muzeum Narodowego mówiąc – pal sześć te 100 mln. ważne, że mamy Czartoryskich z głowy – to mali ludzie. Dyskutował bym co prawda nad tak szerokim uogólnieniem owego osądu na całą rodzinę, uzupełniając  kwestię dość ważnym pytaniem. Brzmi ono - na ile utrzymywanie (materialnie i mentalnie) od ostatnich przynajmniej 60-ciu lat warunków tworzących otoczenie kolekcji - do tych zachowań i decyzji skłoniło tych ludzi. Zastanowił bym się też jakie to argumenty mogły przesądzić o zbyciu swej materialnej własności, za w istocie nikły procent jej realnej wartości i czy nie przyczyniło się do tego skuteczne ze strony Ministerstwa wykazanie, iż sytuacja była typu trochę patowego ze względu na specyfikę konkretnego przypadku. Zresztą nie jedni Czartoryscy – a Potoccy z Łańcutem?   
Lewacy podejmują problem – czy należało wykupić? Może po prostu mieć i starym ich zwyczajem – upaństwowić? Pieniądze przeznaczyć na – jak to u lewaków – szczytny cel. Podpowiem – pozostając w ich pojęciu dobra - dać Owsiakowi i jego biznesowi. Skutki upaństwawiania na prawo i lewo dźwigamy dziś wielorakie, pod postacią podejścia do własności też i dzisiejszych miłośników poglądów lewicowych.     
Zajmijmy się tym - cóż takiego jest aferalnego w samej transakcji. Wedle lewactwa tak  skandalicznego, że pozwalającego przyrównywać całą sprawę do Amber Gold i afer zbliżonych.
Pierwsze - to sam fakt kupna tego, co i tak było Dobrem Narodowym. Innymi słowy pieniądze wyrzucone. Można było w ogóle nie wydawać pieniędzy – bo i jak tu kupować coś, co i tak jest dobrem wspólnym – Narodu.
Drugi zarzut - pieniądze te trafiły za granicę, albo raczej zostały wytransferowane do prywatnych rąk z państwowej kasy. To umożliwiło wyprowadzenie naszych, budżetowych pieniędzy do innego podmiotu  - do raju podatkowego.
Z tego ma jasno wychodzić aferalny charakter rządów PiS. Cytuję tu dosłownie wystąpienie posła Nowoczesnej przed kamerami TV.  Chyba jasny cel tej narracji dziś zawodowych totalistów i obrońców dobra wszelakiego z demokracją na czele. Oczywiście demokracji w Ich wydaniu. Przywalić i zaistnieć.   
I w zasadzie na tym repertuar zarzutów się kończy. Antypisim to jeśli tak można to nazwać – myśl jedyna - szalupa ratunkowa. Wydaje się tym ludziom, że to jest skuteczne działanie w kierunku odzyskania utraconego Eldorado, a narzędziem ma być nadzieja na miłość ludu do idei ćwiczonych przez dziesięciolecia – zwanych – sprawiedliwością społeczną i (niby) równością, a także zupełnie swobodnym i zależnym od decyzji politycznych pojęciem własności.
Faktem jest, że kolekcja Czartoryskich to Dobro Narodowe. Jest i było Dobrem co nie oznacza własnością – tak jak np. Wawel. Nawet gdyby byli potomkowie Zygmunta Starego czy Jagiellonów – własności Wawelu wszak by nie wywiedli. On nie był prywatną rezydencją osoby – a był przywiązany do stanowiska  w Państwie.
W przypadku tej kolekcji i jej otoczenia - onegdaj Sąd prawomocnym wyrokiem potwierdził prawdę historyczną, że kolekcja materialnie jest własnością Czartoryskich. To nie jednego człowieka a rodziny – stąd dysponentem materii była Fundacja Czartoryskich a nie konkretny człowiek. To, że myślą założycielki Izabelli Czartoryskiej było, by kolekcja służyła Narodowi, była Mu użyteczną dla podnoszenia poziomu kultury, dla przechowania dziedzictwa i  budowania uczuć patriotycznych, tego nikt nigdy nie kwestionował. Komuna jak zwykle, nie tylko w tym przypadku – własność prywatną jak jej to się podobało – po prostu zabierała. Domy, Pałace, aż do rozkułaczania co większych gospodarstw rolnych włącznie. Tak powstała miłość prymitywnego ludu do komuny, kupiona nie z kasy Państwa a wskazanych i objętych nienawiścią klasową konkretnych ludzi Młodzi mogą nie wiedzieć kto to kułak. To był chłop, który miał więcej niż inni – i to była jego główna wina. Młodzi dziś też często nie wiedzą, czym były klucze gospodarskie każdego majątku ziemskiego. W końcu jak ważną i właśnie społecznie komunie niewygodną rolę odgrywały i ziemiaństwo i arystokracja.
W tym myśleniu – parcelacja – też trudne słowo –  odbieranie własności ziemi a także zakładów, fabryk, gorzelni, młynów itd. były aktem „sprawiedliwości dziejowej” a posiadanie czegoś, było tak naganne, że stawało się przestępstwem z samej zasady.
W przypadku Czartoryskich – akty sprawiedliwości dziejowej odebrały im podstawy materialne utrzymywania zbiorów we właściwych warunkach, w dbałości o ich stan i zadbanych miejscach. Przez dziesięciolecia Państwo po przejęciu własności materialnych rodziny – w skrócie mówiąc – Czartoryskich, uznając się za właściciela zbiorów dbało o nie jak dbało i tak razem z warunkami ich przechowywania, że w końcu stały się konieczne nie tylko bieżące konserwacje przedmiotów muzealnych, ale i obiektów w których były one przechowywane. Analogią do tej sytuacji może tu być np. siłowy zabór samochodu. Jego faktycznie bezprawny użytkownik – w miarę czasu musi nie tylko wlewać benzynę ale i zmieniać olej, dokonywać przeglądów i wymian części eksploatacyjnych. Czy po odzyskaniu własności przez prawowitego właściciela będzie prawnie i rozsądnie możliwe domaganie się od niego zwrotu tych kosztów? To byłoby jawne postawienie sprawy na głowie.
Prekursorem oparcia się na takim podejściu do sprawy w walce z jeszcze realnie rządzącą komuną był ś.p. Mecenas Zbigniew Chojnacki, który jeszcze za komuny odzyskał hotel Pollera. Wyrabowany bo wyrabowany – ale odzyskał!    
Wyrokiem Sądu uznano czyją własnością są zbiory. Własność została zwrócona. Cenna dla Narodu, ale wcale materialnie do niego nie należąca. Tyle, że nie nastąpił również zwrot całego majątku z którego wcześniej dochody umożliwiały utrzymanie zbiorów z  troską. Cenne dla narodu – to i Państwo łożyło na utrzymanie zbiorów.
Stąd całkiem logiczna stała się decyzja władz Państwa o podjęciu starań o wykup zbiorów wraz z miejscem ich przechowywania. Rodzina, której formalnym reprezentantem była Fundacja Czartoryskich nie tylko być może kierując się ideą założycielską ale i realiami podjęła propozycję. Długo to trwało – i proces negocjacji nie zaczął się wczoraj czy nawet dwa lata temu. Tym razem, za to za sprawą działania Ministra i decyzji PiS –u, doszło do porozumienia. Nie sądzę by łatwego i w prostych rozmowach, Koniec końców – skoro rynkowo – jedno dzieło Leonarda da Vinci potrafiło kosztować 450 mln euro to samo zsumowanie innego działa tegoż (Damy z Łasiczką) z dziełem Rembrandta (Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem) daje kwotę nieporównywalną  z kwotą zakupu. A gdzie wartość reszty zbiorów i nieruchomości?     
  Z tego punktu widzenia – by było jasne – to, że nie doprowadzono wcześniej do wykupu po uprawnomocnieniu się wyroku Sądu jest istotnym skandalem w tej sprawie wynikającym bezpośrednio z myślenia wcześniej rządzących ekip skażonych jak widać nieusuwalnie jedynie słuszną myślą rewolucyjną. Brzmi ona – co twoje to nasze, co nasze to niczyje, co niczyje może być i moje – a co moje to nie rusz. Kolejne przejmowane wille dla czerwonych baronów i generałów – enklawy innego świata tamtych lat – to właśnie żyjące do dziś ślady stosunku do własności i wartości oraz zasad cywilizowanego świata
Czy dziś się ktoś na to nabierze? Nie wykluczam – dlatego warto było powiedzieć co powiedziałem.
I na koniec – co do drugiej kwestii – przekazania pieniędzy pozyskanych przez Fundację. Przepraszam – lecz kogo oprócz fiskusa obchodzi co kto robi ze swymi pieniędzmi. Znowu lewackie wkładanie łap do nie swojej własności. Nie dziwię się że obchodzi to całą rodzinę, ale to jest jej i tylko jej problem. Nam do tego nic. Mój spór z siostrą czy szwagrem – gdyby takowy zaistniał – kogóż ma obchodzić? Może tylko księdza jeśli byśmy Go poprosili o ocenę sytuacji od strony norm moralnych, może prawnika gdybyśmy się doń zwrócili o ocenę prawną i w ostateczności Sądu by dokonał rozstrzygnięcia.
I to by było na tyle jak mawiał Profesor Mniemanologii Stosowanej.

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

felekTym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.
Ten

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

(233) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


29 Października 2025

Cmentarzysko

(269) Joanna Zakrzewska

W pamięci mam utrwalony widok.....Drzewa obdarte z liści Pamiętają różne historie Otula je biała poświata Tylko wiatr szaleje w konarach Intonuje...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 11 sekund.)


29 Października 2025

Moje dziady

(301) Joanna Zakrzewska

W starej chacie Tęsknota już kwili...Stary koc osuwa się z zapieckaPusto Cicho Nie ma nikogo W gęstej mgle Jesiennej Widzę oczami wyobraźni snujące...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 15 sekund.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(661) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save