- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 10 minut.
Logiczna Alternatywa czyli wiadomy z góry – choć kampania wyborcza jeszcze nie została ogłoszona – jeden z pewnych kandydatów do zajęcia fotela Prezydenta Miasta Krakowa – Pan Łukasz Gibała, po raz kolejny wyprowadza – posługując się terminologią bokserska bo i polityka to też ring – następne lewe proste. Wycelowane oczywiście w obecnie niemiłosiernie panującego. Co ważne, to punktowanie nie jest wcale nowością i bywa tyleż czasem celne co zapalczywe. Akcja referendalna to jednak wykazała – przy wszelkich dyskusjach o ruchach przy zielonym stoliku.
Te serie ciosów mają jednak w moim przekonaniu dwie odwieczne a fundamentalne wady i jeden cel. Cel – to walenie jak w bęben Wady? Skupianie się jedynie na pokazywaniu niejednokrotnie faktycznie mało sympatycznych błędów i niedokonań. Niektórych z gatunku ciężkich lecz odpowiedź może być krótka – błędów nie robi, kto nic nie robi. I druga wada – by nie wiem jak się wytężać, trudno w tym co każdorazowo w kolejnych edycjach swych materiałów pisze Pan Ł. Gibała, zobaczyć Jego z kolei spójny program zmiany, gruntownej zmiany, strategii rozwoju Miasta, powiedzenia tego, co musi zostać zmienione by miasto przestało być tylko pubem, a w końcu zaczęło się opierać na swych faktycznych aktywach i swych zobowiązaniach wobec Polaków. Są one nie tylko szerokie, zasadnicze ale i choć dziś szczególnie, aktualne – są przemilczane. Brzmi dla niektórych – zwłaszcza lewaków prawie nieżyciowo – ale taka jest prawda też i o biznesie Krakowa. Nie byłoby wielu rzeczy w Krakowie – i mało co by się ostało – gdyby nie wola, ofiarność i duma narodowa Polaków, a to dla Nich i dla tych zobowiązań musi się w końcu zobaczyć i zacząć cenić aktywa jakie leżą w samym mieście. Oprócz tych dziś widzianych, w końcu trzeba zacząć czerpać, z tych zasobów, których ludzie lewicy nie są w stanie ani zobaczyć ani docenić w wymiarze rzeczywistego i interesu i – co ważne - powinności. Nie są w stanie z powodów czysto ideologicznych. Dla mnie podejście do sprawy Związku Legionistów Polskich, Muzeum i Domu im J. Piłsudskiego – sprowadzanie rzeczy do konfliktu dwóch starszych panów i wydanie absurdalnego zezwolenia na budowę apartamentowca w bezpośrednim prawie kontakcie z głównym wejściem do budynku Domu jest i w tej kwestii bardzo wymowne a ciągnie się konsekwentnie od czasu gdy prof. J, Majchrowski temat podjął jako Wojewoda. Tego się nie pamięta a może warto.
W sumie z tej drugiej omówionej tu wadliwości działań Pana Ł. Gibały wynika też mój dystans do tych akcji, które niestety uznaję za mające jeden cel – fotel. To za mało na moje poparcie i pozyskanie świadomości, iż byłyby to jakieś diametralnie inne rządy.
Można sobie oczywiście powiedzieć, też i w odniesieniu do ostatnio opublikowanego punktowania uczynionego stosowną broszurką propagandową – że łatwo wybrzydzać a zamiary i realne możliwości okazujące się w trakcie kadencji – nie muszą wcale się pokrywać. Niby prawda, ale przypomnę, iż owe omawiane w broszurce zamiary Pana prof. J. Majchrowskiego były zgłaszane na trzecią już chyba kadencję – czyli Pan Profesor, co jak co, ale warunki to znał i sam je w części organizował. Jeśli już - to raczej inni kandydaci – mogą dziś coś deklarować a potem się tłumaczyć z kilkunastoprocentowego niewykonania obietnic, a tu, wykazuje się Panu Prezydentowi wykonanie obietnic tylko na poziomie i to średnim 22 %, Kilka tematów ma wykonanie 0 % ! Oczywiście owe procenty - to udział wydanych kwot w stosunku do przewidywanych kosztów całkowitych – a wydanie pieniędzy, to mogą być tylko prace przygotowawcze. Z tym, co widzi mieszkaniec – może to mieć dość luźny związek. Co za tym stoi? Takie np. Parkingi P&R wykazujące jakie to jest wykonanie a właściwie nie-wykonanie obietnic wyborczych Pana J. Majchrowskiego. Przecież samo przygotowanie i zaprojektowanie parkingu na istniejącym ciągu komunikacyjnym – na ślimaku zjazdu z ul Bronowickiej, to chyba spore i kosztowne zadanie techniczne i logistyczne. A tło wpychania tu parkingu, gdy tuż obok mamy miejsce po motelu musi zastanowić. Pan Prezydent jeśli w ogóle zareaguje na tą broszurkę LA. powie; tak, deklarowałem, chciałem, ale wiecie rozumiecie – chcieć a móc – to nie to samo, miałem podstawy by sądzić, że to wszystko da się zrobić ale, Rada, zmiany w prawie, Marszałek, Wojewoda, opór, czas, pogoda – lista może być dowolnie długa. Oprócz tego rozsądny wyborca doda sobie w duchu – naiwny jest ktoś, kto sądzi, że polityk w akcji wyborczej będzie mówił tylko realistycznie – musi podkolorować. I zwolennik tego by było jak było i w takt tego co będą narzucały media pod naciskiem właścicieli – czyli biznesu – powie sobie- wybaczam. Czy jednak może to w pełni usprawiedliwiać kogoś, kto tak długu już rządzi i powinien znać wszelkie uwarunkowania od podszewki?
Tak więc obok powiedzenia – że wykonanie obietnic nie sięga żadnych realistycznych poziomów wykazujących elementarny szacunek dla wyborcy – z punktu widzenia konkurencji powinien się pojawić inny jeszcze komentarz. To, a to, było jednak do wykonania - to a to, było szczególnie ważne, a nie zostało sensownie zrobione, ja z kolei to a to, uważam za ważne i mam przemyślane podejście do tych spraw, które powinno zostać podjęte. Może nawet nie wykonane, ale sensownie i w jak największym stopniu podjęte i doprowadzone do takiego stadium, z którego nie można się wycofać nawet po ewentualnej następnej zmianie władzy - a co dla miasta jest ważne.
W tym kontekście – w zestawieniu Logicznej Alternatywy pokazanym w ostatnio wydanej broszurce propagandowej, poziomy realizacji obietnic są bijące w oczy. Zdajmy sobie sprawę z tego, że poziom procentowy tych realizacji jest i tak wypompowany w górę w istocie przez cztery pozycje. Jedna z nich to obietnica powołania do życia siedmiu przedszkoli i jest wykonana w 43 % . Oczywiście nieoznaczoność tej informacji w stosunku do rzeczywistości, pozostaje otwarta. Z kolei aż trzy następne swą wagą pozycje, które decydują o tych procentach ogólnego wydatkowania środków, należą do obietnic z katalogu posłuszeństwa modzie eko. Ścieżki, parkingi P&R oraz walka ze smogiem. Pięknie wygląda w sprawozdawczości – ale i czy można kwestionować, że to ważne zadania? Jak się jednak przekładają ścieżki na udział w komunikacji miejskiej i na ile parkingi P&R są lekarstwem na opalikowanie miasta, wyczyny firmy obsługującej strefy, oraz na warunki parkowania w mieście - nich sobie już każdy odpowie. Sprawy smogowe – wiadomo – Kraków jest już słynny i ze skali problemu i z olbrzymiego wysiłku skierowanego na jego zwalczenie. Wciąż jednak pytam i będę powtarzał to pytanie i do Prezydenta i do Radnych – czy aby są pewni, że zwalczają smog kierując wysiłek na pewno tam, gdzie będzie on najskuteczniejszy? Czy też może dziś kierują go tam, gdzie jest najłatwiejsze wydatkowanie kasy z powołaniem się na hasło smog. Zakładam (nie wiem czy zasadnie), że są rozpoznane udziały różnych źródeł istnienia problemu smogu. Czy konkretnie - na pewno zakaz używania kominków – choć propagandowo nośny – rzeczywiście coś ma szanse pomóc? Szkodliwe w swej skali jest palenie w kominkach okazjonalne i dobrym drewnem – czy może masowe i systematyczne spalanie w nich śmieci. Najłatwiej wydać zakaz i zmusić do wyburzenia kominków. Czy w Londynie zwalczając smog – wpadł ktoś na taki pomysł? Pięknie wygląda zwalczanie smogu likwidacją pieców i nawet jakoś jest skuteczny – tylko dlaczego ten sukces ma się odbywać kosztem najbiedniejszych mieszkańców? Mają oni ponieść sporą część (liczmy też zarobek banków na pożyczkach na te cele – czyli jaka jest rzeczywista stopa zwrotu kosztów dla mieszkańca) nie tylko zmiany źródła, ale też i kosztów późniejszego jego użytkowania. Pięknie brzmi zakaz – ale w realiach przenosi on przecież i tak koszty osiągnięcia sukcesu zarządców miasta na mieszkańców. Mało tego, eko-Łęg – czym pali? Paliwem stałym. A w Krakowie ma niebawem obowiązywać zakaz używania paliw stałych w ogóle. Dlaczego nagle jeden pomiot ma być wyjęty spod tego przymusu? Bo realia? A realia nie dotyczą mieszkańca? Łęg jest oczywiście eko. Pewne – przy sprawności kotłów i długości oraz jakości linii przesyłowych? O jakiej oszczędności paliwa tu mówimy? Jakość spalania bez dyskusji – lepsza ale jak wygląda rzeczywisty bilans ekologiczny całej sprawy? Prawo wymaga szukania równowagi – tu pomiędzy koniecznością pozyskanie ciepła dla mieszkańca a bezpieczeństwem środowiskowym. Jest równość podmiotów wobec prawa. Czyżby Prezydent i Rada tego nie widziała i dała sobie wmówić – bo EC to wyjątek? Jak te zwalczenie smogu ma się do np. realnej polityki zatykania przez deweloperów kanałów przewietrzania miasta? W tym względzie trzeba przypomnieć – widać przeszkadzała niegdyś Pani vice Prezydent i zabierała się do pokrycia Planami Zagospodarowania Przestrzennego całego miasta – to i szybciutko – w mojej opinii prowokacją (Sąd po 11 latach Ją oczyścił z zarzutów) została wyłączona z życia publicznego. Wolna ręka dla deweloperki – tak rozumianego rozwoju stała się faktem.
Tu tzw. Ekolodzy walczący o szczęśliwość jakoś milczą. Piece i tylko piece, ogólnie paliwa stałe. O podarunkach z kierunku Śląska, naturalnych warunkach ukształtowania terenu, warunkach barycznych i jakości tychże palenisk– sprawozdawczość i piękna pozycja w zwalczaniu – ceniona administracyjnie - nic nie mówi. A znów się zapytam, gdzie tu w ogóle równoważenie racji, której wymaga rozwój - właśnie – zrównoważony. Z tego punktu widzenia nawet te 71 % wyliczone jako wykonanie obietnic wyborczych w zakresie zwalczania smogu jako zjawiska – wcale nie cieszy mnie jako mieszkańca. Wiem tylko, że z powołania się na to hasło zostały wydane takie środki, ale jak się one mają do realnego zwalczania smogu – nie mam tak naprawdę pojęcia. Raczej to para w gwizdek. W tym akurat temacie i Pan Ł.Gibała nic a nic nie mówi i programowo nic nie wnosi. Mam nadzieję, że inny kandydat – a bardzo tu liczę na Panią M. Wassermann jako kobietę o wyjątkowej dyscyplinie myślenia systemowego, wskaże inne podejście właśnie - systemowe. Zwalczające smog – ale z głową i nie pod dyktando szukania poklasku. Jest ono możliwe choć łatwe to ono nie jest.
Kraków ma wielu naukowców i możliwości korzystania z informacji źródłowej z instancji kontrolnych, by mógł zapytać, które i w jakim stopniu źródła smogu wnoszą swe wkłady, na ile mamy na nie wpływ, i jak w związku z tym rozłożyć wysiłki, by osiągnąć jakiś faktyczny skutek. Sądzę nawet, że te informacje zostały pozyskane przez miasto. Jednak wygodniej i prościej jest wydać zakaz i pieniądze. Jak to brzmi! A jaki skutek? Warto dochodzić. Drugie co mam nadzieję może zrobić Pani Wassermann w tej sprawie – to zasadniczo zmienić podejście na zgodne zresztą z wymogiem prawa – wedle zasady zanieczyszczający płaci. Trudne, ale jednak można podejść do rozwiązań prawa lokalnego i do stosowania prawa ochrony środowiska – by nie zakładać, iż samo posiadanie i nawet używanie kominka czy nawet pieca jest przestępstwem – tylko jest nim wprowadzanie zanieczyszczeń. W tym zakresie np. akcja wymiany autobusów na elektryczne nie dla propagandy a efektów jest bardzo ważna. Wiadomo też gdzie są i jakie piece i kominki. Metody kontroli w oparciu o analizę systematycznych badań są osiągalne. Trzeba tylko zrezygnować z nieefektywnej wiary w skuteczność samych zakazów i odejść od karania za samo posiadanie narzędzia mogącego służyć do zbrodni.
Opanowanie szkodliwości transportu kołowego w jego związku ze smogiem jest bardzo trudne, lecz jest to na tyle poważna składowa, że jej omijanie – nie jest rozsądne. Bez tego smog nie będzie do zwalczenia. Skoro - składowe smogu, to na pewno też komunikacja, Pomiary to wykazują i w składzie pobieranych próbek i w miejscach pomiaru. Pył z okładek hamulcowych i nawet opon – to też składowe drobnych frakcji.
Jasno za to też musi się powiedzieć, że nawet wyłączenie wszystkich źródeł zależnych od człowieka – w Krakowie smogu nie zlikwiduje. Ukształtowanie terenu, warunki baryczne, dary z kierunku zachodniego - to czynniki zewnętrzne i warto spróbować podejść do określenia z jakim i kiedy mamy tłem do czynienia. I do tego odnosić pojęcie sukcesu.
Ścieżki rowerowe – jako remedium kompensujące wpływ komunikacji na smog? W każdym razie tak bywają też motywowane modne i zgodne trendem eko zapędy do ich rozwoju, choć rower to nie tak masowy środek transportu, nie na cały rok i jeżdżąc rowerem wybiera się własne trasy, a nie te wyznaczone. Z tych się korzysta, gdy to odpowiada dojazdowi do wybranego celu.
Wolne żarty. Zadowolenie lobbystów zielonych – na jakiś czas pewne – byle do wyborów. Podane 71% wykonania obietnicy przedwyborczej czy to skuteczność zwalczania smogu czy tylko poziom wydanych pieniędzy.
Można pozornie sądzić, że Alternatywa jest Logiczna. A czy taka jest? Niech sobie każdy wyborca odpowie, ale wcześniej – tak jak teraz to na szybko zrobiłem a przed formalnym ogłoszeniem kampanii, niech sam sobie pozbiera logiczne argumenty i je poskłada do kupy. I dopiero wybiera, a nie rozważa – przy takim prawie jak jest - czy kampania trwa od pierwszego dnia po zakończenia poprzednich czy po ogłoszeniu następnych wyborów .
Pan L. Gibała boksuje już od lat. Dla Niego kampania trwa już długo.
Na początku się wydawało nawet, że walczy waga piórkowa z wagą półciężką a teraz jakby proporcje się zmieniły. Ja jednak czekam na wagę ciężką, nie w fizyczności a w klasie myślenia systemowego i prawnego, bo tu leżą klucze Miasta. Na razie mówimy tak naprawdę o wymianie ciosów, tylko w obrębie identycznego podejścia do spraw miasta. Jako wyborca oczekuję jednak gruntownej zmiany i pokazania perspektywy – spójnej perspektywy prowadzącej do celu. Rozwiązywania problemów miasta i to osadzonych w jakiejś realnej strategii, w misji miasta i jego naturalnych możliwości - a nie tylko dla samej technologii rządzenia
Nie tylko taką perspektywę widzę ale i sądzę – po technice prowadzenia Komisji Sejmowej, też bez pozwalania sobie na rozpraszania na inne kierunki – że będzie taki cel wyrażony i realizowany.
Konsekwentnie, tak jak potrafi to zrobić osoba nie tylko znająca miasto i krakówek lecz mająca też umiejętność zobaczenia wartości i zasobów miasta, których inni ewidentnie nie widzą – myślą tylko o administrowaniu i fotelu.

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.