- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty i 48 sekund.
W trakcie rozmowy o pięknej rocznicy 100 –lecia odzyskania niepodległości a z tym o operacjach jakie z datami wyczyniają władze mojej drogiej w niedalekiej przeszłości i obecnie miłej (i nieco gorzkiej) w sentymencie Akademii Górniczo-Hutniczej pojawił się temat hymnu. Co do sprawy pierwszej – chytrych operacji z datowaniem i pojmowaniem racjonalności zajmowania się tradycją symboliki i znaczeniem etosu zawodowego – teraz przemilczę, choć rzecz godna jest gruntownego omówienia a przynajmniej uzmysłowienia owym władzom co naprawdę wyczyniają. Wybacz im Rzeczpospolito bo nie wiedzą co czynią.
A z powodów płytko koniunkturalnych topią rzeczy tak ważne że pasujące choć tylko w wymiarze reprezentowanych specjalności – do powiedzenia, że kto nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na poważanie w teraźniejszości i na życie w przyszłości. Lecz jak mówię – tym razem nie o tym.
Chcę się zająć myślami wokół dyskusji o Hymnie. We wspomnianej rozmowie pojawił się nurt podważający zasadność uznawania Mazurka Dąbrowskiego za hymn narodowy. W widać – nie wiedzieć po jakie licho – przyszła moda na podważanie a to godła (falsyfikat!), a to barw – nie takie znów stare i takie sobie. W końcu – do kompletu przyszła widać kolej na hymn.
Na czoło wysuwana była treść
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy
Tu nie było zarzutów
ref
Marsz, marsz, Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski,
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Także bez sprzeciwu choć już coś tam o samej figurze Dąbrowskiego
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami,
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
No i tu – Bonaparte – satrapa, morderca, prowodyr krwawych wojen na dodatek egocentryk, że tam owym luźnym zwyczajem jeszcze Panią Walewską poobracał – o dziś tylko hańba bo i Ona i jej otoczenie z dość dziwacznym pojęciem zachowań moralnych – i dwuznacznie i naiwnie suponowali że to dla Ojczyzny. Żadne tam dla Ojczyzny a dla – czym to się rożni od nastawionych na zysk dzisiejszych choć całkiem nie arystokratycznych Pań – nie wiedzieć czemu. Tylko biedny Pan Walewski a Polaków Bonaparte i tak na szaro zrobił – bo myśleli o niepodległości, a jak oddawali krew i życie i zwyciężali to w istocie jako wojsko najemno-ochotnicze z głupoty i nie w swojej sprawie i dwuznacznych rolach . Cóż powiedzieć? Ziarno prawdy w tym jest. Wielu przecież w Bonapartem widzi pra-wzorzec tyrana i przyczynę śmierci i licznych i zadanych nie wiedzieć czemu a my w tym uczestniczyliśmy, mało tego mamy się tym chwalić?
ref
Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.
Któż to dziś oprócz historyków wie o co tu chodzi
Dla zwykłego człowieka zostaje a/ po potopie b/ Czarnecki – sława i nazwisko Faktycznie co prawda nieskuteczna ale wojskowo dobra i desperacka obrona Krakowa, walki z Kozakami i rzeczywiście – w strasznych chwilach Potopu przy Królu – na dzisiejszą konwencję – wzór uporu walki o Polskę, ale już to wrócim się przez morze – mało czytelne o c/ Przez morze = powiedzmy ale jakie ratowanie skoro i tak potem i tak zaczęło się staczanie i na końcu gdy już dawno nie żył czyli bez przekazu Jego postaci i czynów - była targowica - żaden ratunek. Kim trzeba być by być targowiczaninem i jeszcze sobie to jakoś tłumaczyć „interesem Ojczyzny” Podczas gdy żadnej tak Ojczyny tylko własnego nosa. Dziś przydałoby się to powiedzieć
... ref
Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany-
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.
No tak – tęskno – nostalgicznie i zobowiązująco bo jak w tarabany to jak wici do walki.
…ref
Wcześniej przecież myślano o Rocie – dziś szczególne by się przydała. Może już raczej Pieśń Konfederatów Barskich – bo to od nich zaczęła się wielka myśl patriotyczna i etos walki o wolność i odpowiedzialną. Są historycy, którzy mówią o Konfederacji Barskiej jako o pierwszym wielkim i powszechnym zrywie niepodległościowym. W zestawieniu z Targowicą i dziś byłaby to pieśń ważna. Walka co prawda była to tragiczna ale jednak choć toczona punktowo to podejmowana powszechnie i na terenie całej Rzeczpospolitej. To byłoby rzetelne odwołanie się do ducha dążenia do niepodległości
Jak dla mnie – choć można tym uwagom nie odmawiać jakiejś części racji to mam przeciw nim argumenty jak się wydaje dość proste z ważnym jak się wydaje podsumowaniem.
Hymn jest hymnem i jest już trwałym i nie od wczoraj ustalonym symbolem państwowości. Takowych się nie zmienia jak rękawiczek. Nawet pomysł napisania nowego tekstu jest mało sensowny bo taka zmiana – nie wprowadzała by niczego nowego tylko dla osób nie znających języka polskiego, Okazje? Dekoracje na imprezach sportowych, występy orkiestr reprezentacyjnych przy powitaniach delegacji – i chyba koniec. Czyli dla Polaków – i tak byłoby to zburzenie utrwalonego symbolu państwowości, który nie tylko jest osadzony już razem z flagą i orłem w całość symboliki używanej w momentach ważnych dla okazania postawy patriotycznej. W tym znaczeniu dokładna analiza tekstu schodzi na drugi plan . Tak kiedyś nasi dziś już pradziadkowie zadecydowali, te symbole państwowości i uczuć patriotycznych towarzyszyły naszym dziadkom i ojcom w naprawdę tragicznych momentach i budowały na najbardziej podstawowym poziomie poczucie wspólnoty.
Jeśli to się przyjmie – staje się jasne to co na początku wydawałby się mało zrozumiałe. Zauważmy mamy czas w którym są podejmowane ważne zmiany systemowe i to na takim poziomie – który otwiera drogę do ich kontynuacji aż do rozwiązań dotyczących bezpośrednio sfer wykonawczych i organizacyjnych bliskich każdemu z nas. Niejeden na własnej skórze się przekonał co znaczy opór kasty sędziowskiej i jej uwikłanie w walkę polityczną oraz obronę siedzisk, niejeden człowiek mógł się przekonać co znaczy i ile nas kosztuje stronniczość urzędnicza i rozdzielenie od siebie litery prawa i zdrowego rozsądku oraz poczucia sprawiedliwości itd.
Staje się jasne co lezy u źródeł nagle podejmowanych dyskusji o orle fladze i hymnie ku ich wywróceniu
One mają zostać podważone a najlepiej obśmiane i traktowane jako niepewne, poddane pod wątpliwość
I ta konkluzja powinna ostatecznie każdego nakłonić do jednego wniosku. Naród ma mieć podaną na tacy zasadniczą nieoznaczoność i niepewność symboliki i pamięci.
Na szczęście te są zapisane w Konstytucji co nie tylko trudno zmienić i o czym tym bardziej trzeba na przyszłość pamiętać
Dziś takie dyskusje wcale nie polegają na trosce o prawdę a są współczesną formą walki z pamięcią i czcią symboli. Ta walka toczy się na realnym polu. Odjęcie każdemu i poddanie pod wątpliwość takich wartości służy rozbrojeniu, odrzuceniu więzi a ich zerwanie – to gruby interes. Pozyskanie społeczeństwa z amnezją co do wartości Państwa, wstydzących się i niepewnego swej wartości i znaczenia w nim poczucia wspólnotowości. Przypomnijmy sobie owe „polskość to nienormalność” To to samo. Polacy mogą byś sobie dudnić o patriotyzmie ale teoretycznie nie dosłownie. Cel oczywisty – oderwanie od podstaw i uzyskanie społeczeństwa bez pamięci i z zerwanymi więzami. Raj dla biznesu przy kasie i urnie. Proste acz wymowne.
Nie – ani flagi ani orła ani hymnu nie pozwolę zmienić. Chodzi o to tylko by owo nie pozwolę stało się powszechne i nie zostało zastąpione – takimi czymś – „a może się zastanowić i jednak zmienić”?
Na co? No właśnie.

