- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 41 sekund.
Nie tak dawno temu pisałem o tym jak to biznes działa z wielką perspektywą.\, sięgając ponad kadencje i małymi kroczkami realizuje założone sobie cele. Obrona mieszkańców jest w tym zakresie z natury słaba – bo Ci, którzy mają ich bronić są przywiązani do kadencji i w jej ramach chcą się wykazać a wdzięczność ludu na pstrym koniu jeździ. Także każdy szwindel może być pięknie opakowany w opowieść o wielkim wspólnym interesie. Wiele rzeczy, które dzieją się w Krakowie – nawet z przyzwoleniem ludzi i władz – można oglądać w tym świetle.
Przypomnę w tym zakresie też to, co próbowałem sobie wyobrażać mówiąc wcześniej o kryzysie w Klubie „Wisła” umiejscawiając go kontekście walki o funkcję terenu a wręcz o dyspozycję nim dla celów biznesowych. Zważmy – myśląc biznesowo - taki teren w środku miasta leżący pomiędzy Centrum - atrakcyjnym dla już milionów turystów - a silnym skupiskiem życia akademickiego i – w niedalekiej perspektywie – ważnej linii tranzytowej, musi się śnić po nocach i nie tylko deweloperom.
I proszę sobie wyobrazić – wykrakałem.
Oto powstał, oczywiście niewinnie wyglądający, bo czysto ćwiczebny - studialny i koncepcyjny projekt młodego architekta a dotyczący zagospodarowania okolic Błoń. Łącznie z pomysłem, że jak się nie da na samych Błoniach – bo wpisane w rejestr zabytków – to pod ich spodem. Czemu nie? Koniec końców - spód Błoń nie jest wszak wpisany do rejestru. A nawet jak się zawali to będzie tylko nieco niżej – i tyle. Kpię oczywiście – lecz dotykamy krainy absurdu – to mi wolno a niejeden absurd stal się rzeczywistością. Innymi słowy – pozorny abstrakt już bywało – stawał się realiami. Ta „koncepcja” - jaka ona jest ciekawa technicznie i futurystyczna– nieprawdaż? I młody człowiek zapewne w obłędzie pędu po sławę i sukces chyba naprawdę wierzy, że to jest postęp i nowatorstwo. Powtórzę to co pisałem; ciąg – Żaczek - Dom im J. Piłsudskiego, niestety – Park Jordana – dalej - tereny stadionu „Wisły” - tereny po kompleksie lekkoatletycznym Cracovii (już zresztą częściowo pozyskane biznesowo) – zaraz po tym ogródki działkowe na dawnej bo już puszczonej rezerwie terenu pod ciąg pierwszej wersji Trasy Zwierzynieckiej. Dalej teren przy już umieszczonej w planach drugiej wersji tejże trasy prowadzącej do wylotu z miasta na kierunek północ i dowiązaniem do kierunku na południe.
Na razie niewinne studium – koncepcja – spokojnie – nic konkretnego.
Ale od czegoś trzeba zacząć.
A to nie jest początek – to tylko następny kroczek. Oswajanie decydenta i społeczeństwa z myślą, iż i pomysły jakiegoś Muzeum, jakiegoś świadectwa pamięci o jakimś dziadku sprzed stu lat i sakralizacja wygonu w środku miasta są bez sensu w nowoczesnym mieście. Park w ostateczności może na razie zostać – na kształt tego co jest nawet w Nowym Jorku. Biznes i wokół tego też potrafi się zakręcić. Tylko po co komu w tym parku jakieś pomniki – i to zdaniem wielu ważnych bo czerwonych ekspertów – nawet zdrajców i bandytów? Dziś i ta opcja zdaje się walczyć o swój powrót a ludzie są w dużej części obojętni. Pomnik AK i Ofiar Komunizmu już się mają zmienić w nicość. Ostrzegam – ludzie obudzą się, gdy już będą zniewoleni i się zdziwią, że gdzieś uciekła pamięć, a patriotyzm i chęć poświęcenia się dla Ojczyzny stanie się czymś dziwnym. A może nawet już tego nikt poza jakimś marginesem – nie będzie w ogóle zauważał. Bo i po co komu takie nie Europejskie pamięci. Jeden kraj, jedna władza i jedna armia – tylko po co ona będzie? Nasza wszak już była bliska redukcji do minimum głównie szarż i jakie larum jak podjęto trud jej restytucji.
Tym tekstem pragnę tylko pokazać, ze dla biznesu, prawdziwego biznesu, i prawdziwej polityki, nie ma rzeczy niemożliwych. W końcu – w tym leży zysk. Biznes może przeczekać niejedną kadencję a niemożliwe - staje się możliwe.
Taki teren w środku miasta – czyż można zostawić w spokoju?
Taki kraj i mający własne zdanie?
Jak ktoś chce niech dalej mówi, że polityka (też i lokalna) go nie interesuje, dalej nie głosuje albo głosuje tak, by było jak było – i poczeka.

