Dużo w ostatnim czasie przez Salon24 ( i nie tylko) przewinęło się notek, artykułów, felietonów i opinii na temat strajku nauczycieli. Siłą rozpędu wszystkie one - mniej lub bardziej - zahaczały o pojęcie inteligencji w Polsce: jej definicji, postrzeganiu i ocenie, nie tylko w kontekście politycznym. Żeby w ogóle rozmawiać o polskiej inteligencji, to ta inteligencja po prostu musi istnieć, a  oglądając "muzyczne wykony" niektórych nauczycieli śpiewających o prąciu, można mieć co do tego poważne wątpliwości.

Oczywiście rozważania o polskiej inteligencji w kontekście kretyńskich występów kilku czy kilkunastu imbecyli, którzy przenigdy nie powinni byli zostać nauczycielami, byłoby błędnym uproszczeniem, ale pytanie czy inteligencka klasa społeczna w Polsce w ogóle istnieje, jest pytaniem całkowicie zasadnym. A jeżeli istnieje, to jaka jest jej kondycja i pozycja w społecznej hierarchii.

Żeby na te pytania odpowiedzieć inteligencję trzeba zdefiniować. W drugiej Rzeczpospolitej sprawa definicji była bardzo prosta, powszechnie przyjęta i akceptowana. W uproszczeniu można napisać, że inteligencję tworzyli Polacy o wyraźnie ponadprzeciętnym wykształceniu i żywym, krytycznym umyśle, wzbogacanym lekturą. To Polacy o wyższej kulturze osobistej, zakorzenionej w tradycji rodzinnej i narodowej oraz poczuwający się do współodpowiedzialności za losy Ojczyzny. To ludzie z poczuciem godności osobistej i narodowej, na ogół prawego charakteru, często zaangażowani ofiarnie w działalność społeczną i patriotyczną. Polski inteligent zajmował się pracą umysłową i działalnością edukacyjną, naukową, kulturalną, organizacyjną, administracyjną lub polityczną. W tym rozumieniu inteligentami byli także polscy lekarze, prawnicy, przedsiębiorcy, wyżsi stopniem wojskowi oraz księża.

W dzisiejszej, głęboko podzielonej politycznie Polsce, posługiwanie się powyższą definicją jest mniej więcej tym samym, co posługiwanie się liczydłem w czasach totalnej komputeryzacji - nie da się. I chociaż dałoby się pewnie w każdej z tej grup zawodowych i dziś odnaleźć ludzi, który w pełni spełnialiby warunki tejże definicji, to ogólny wniosek dałoby się sformułować tyle dosadnie co prawdziwie - inteligencja w tradycyjnym rozumieniu z czasów II RP nie istnieje. Jedną z najważniejszych przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, iż polska inteligencja została wymordowana w czasie ostatniej wojny światowej. Część pozostała też za granicą lub wyjechała tam zaraz po wojnie. Reszta była prześladowana i niszczona przez władze komunistyczne w kraju i za naszą wschodnią granicą. Ci, którzy przetrwali, stracili stanowiska, pozycję materialną i możliwości szerszej działalności. Także ich dzieci, następne patriotyczne młode pokolenie miało utrudniony dostęp do studiów, szerszej praktyki w służbie społecznej i awansu zawodowego. W powojennej Polsce warunkiem "inteligenckiej" kariery była  akceptacja narzuconej Polsce dyktatury sowiecko-partyjnej i czynne jej umacnianie, zaniechanie praktyk religijnych oraz przynależność do partii komunistycznej lub innych organizacji kolaboranckich. Wyższe osobiste walory moralne i intelektualne nie były przy tym wymagane, a nawet niekiedy źle widziane. W tym procesie stopniowo,  na wielu stanowiskach publicznych: w administracji, nauce, kulturze, sądownictwie i mediach zaczęli dominować ludzie o niejasnej przeszłości oraz wątpliwych kwalifikacjach moralnych i zawodowych, częstokroć pochodzenia żydowskiego, niewierzący karierowicze i kosmopolici. I tak przetrwali do końca "komuny" w Polsce, ale nie ma nic bardziej błędnego, niż pogląd twierdzący, iż koniec sowieckich wpływów oznaczał koniec komunistycznej inteligencji. Wręcz przeciwnie.

W okresie polskiej transformacji, w tzw. III RP, ważne stanowiska, role społeczne i pozycje majątkowe po karierowiczach-rodzicach zaczęły przejmować ich dzieci. Służyły temu kumoterskie, czyli "po znajomości" procedury awansowania tam, gdzie kiedyś była inteligencja. Przyjaźń polsko-radziecką dało się bezboleśnie zamienić na lukratywną przyjaźń z Unią Europejską, a społeczeństwo dało się omamić ideą liberalizmu, która deformuje mentalną strukturę Polaka i pozwala na  manipulowania jego myśleniem i postawą. Dlatego też w III RP postawiono na masową "produkcję" korpoludków - czyli ludzi, którzy teoretycznie posiadają wyższe wykształcenie i aspirują do roli inteligencji, ale faktycznie nie posiadają ku temu żadnych walorów. Powtarzam - żadnych! Dziś magistrów można wiązać w pęczki i sprzedawać na straganach jak powszechnie dostępną włoszczyznę. Owszem, oni są świetnie przygotowani zawodowo, ale w ich myśleniu funkcje alternatywnych koncepcji i szerokich horyzontów postrzegania Polski i świata są wyłączone, jeżeli nie zlikwidowane w sposób nieodwracalny. Podobnie rzecz się ma ze zdolnościami analizy i kojarzenia związków przyczynowo-skutkowych. Widoczny jest u tych ludzi brak wartości religijnych i patriotycznych. Typowy magister tego rodzaju wartości, w sensie intelektualnym, ma na poziomie pięciolatka. W Polsce są zatem całe armie ćwierćinteligentów - mylnie zdefiniowanych jak współczesna inteligencja.

Jeżeli w tej mizerii jest coś optymistycznego, to tylko to, że pod rządami prawicy rośnie w Polsce liczba młodych Polaków, których ambicje, wykształcenie i zaangażowanie patriotyczne odpowiadają tradycyjnej definicji inteligenta. Problem w tym, że nie odgrywają oni odpowiednich ról publicznych. Są stale marginalizowani w życiu społecznym, politycznym, w mediach i nie mają siły przebicia. Ich brak jest szczególnie widoczny w wypracowywaniu i podtrzymywanie wzorów debaty publicznej, która w Polsce upadła do poziomu politycznego barbarzyństwa. Tkwimy w błędnym kole napędzającym polityczną nienawiść, przeinaczania tradycyjnych pojęć, walki z Kościołem i wprowadzaniu chorych, niewolniczych idei przemycanych pod płaszczykiem lliberalizmu - i nie ma ani jednego autorytetu, który mógłby owe koło zatrzymać. Konstrukcja koła jest niesłychanie prosta: nie ma autorytetów, bo nie ma inteligencji, nie ma inteligencji, bo nie ma autorytetów, które inteligenckie postawy potrafiłyby wykreować i w sposób naturalny "tworzyć" swoich następców.

Nie wiem czy państwo może istnieć bez dobrze rozumianej inteligencji. Nie podejmuję się też sformułowania definicji współczesnego inteligenta - nie mylić z ćwierć inteligentem o jakim już wspomniałem. Dla mnie definicja inteligencji z czasów II RP jest jedyną, prawidłową i niepodważalną definicją - jest ona uniwersalna bez względu na upływ czasu. Z tego punktu widzenia jest pewne, że państwo nie może się rozwijać bez wartościowej dla państwa inteligencji, która powinna tworzyć "szlachecką" elitę narodu, równoważącą polityczne zacietrzewienie i mającą wpływ na każdą dziedzinę życia. Takiej elity dziś w Polsce nie ma, zatem pisząc o nauczycielach, utożsamianie ich z inteligencją jest mało uprawnione, ponieważ przewartościowuje oczywistą definicję - czy nam się ona podoba czy nie. Potrzebą chwili - o czym mało się mówi, a szkoda - jest stworzenie w Polsce programu "Inteligent Plus": czyli planu działania służącemu budowie propaństwowej, chrześcijańskiej i narodowej inteligencji polskiej - z przywróceniem jej właściwych ról społecznych, środków działania i prestiżu.

W przeciwnym razie albo znajdziemy się jako mało znaczący składnik w europejskiej, bezideowej i sodomistycznej brei, albo staniemy się państwem monopartyjnym, ze śladową i głupią opozycją, pozbawioną zdolności prowadzenia debaty politycznej w formie cywilizowanej, zgodnej z kanonami demokracji i wzajemnego poszanowania. Żadna z tych opcji mi nie odpowiada.

Tekst ukazał się na Salon24.pl w dniu 20 kwietnia 2019r

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
25 Grudnia 2025

NASZ WYWIAD. Prof. Andrzej Nowak: To stąd bierze się furia wrogów niepodległości Polski i prezydenta Nawrockiego

„W naszej historii podejmowano już tyle wysiłków, przez rozmaite siły zewnętrzne i służącą im część wewnętrznych elit w Polsce, żeby polskość zlikwidować, stłumić, sprowadzić do śmieszności. Wszystkie te wysiłki nie przyniosły jednak rezultatu” – powiedział prof. Andrzej Nowak w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Panie profesorze, Okrągły Stół opuścił Pałac Prezydencki i trafi do Muzeum Historii Polski. Proces ten zapoczątkował

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


25 Grudnia 2025

NASZ WYWIAD. Prof. Andrzej Nowak: To stąd bierze się furia wrogów niepodległości Polski i prezydenta Nawrockiego

(800) Tomasz Karpowicz.

„W naszej historii podejmowano już tyle wysiłków, przez rozmaite siły zewnętrzne i służącą im część wewnętrznych elit w Polsce, żeby polskość...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 7 minut.)


23 Grudnia 2025

Bogucki: Nie 5,18 zł i nie 5,19 zł. To, co zrobił Tusk w mediach społecznościowych, to jest taki policzek wymierzony Polakom

(581) Redakcja wPolityce.pl

„Polski rząd próbuje udawać, że problemu nie ma. Wszystkie mechanizmy, które mają ograniczyć umowę Mercosuru, tak jak powiedział pan prezydent, to...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 49 sekund.)


21 Grudnia 2025

Gwiazda

(308) Joanna Zakrzewska

Za gwiazdą idziemy przez życie Jak Mędrcy ze wschoduDo szopki gdzie się Boże Dziecię rodziNiosąc radość światu.... Ja też podążam za gwiazdą przez...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 21 sekund.)


21 Grudnia 2025

Opłatek

(350) Joanna Zakrzewska

Przychodzę dzisiaj do was z opłatkiem Moi kochani przyjaciele Ci bliscy i dalecy......Co was wiatr wywiał do miejsc dalekichCi co stoją przed moim...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 14 sekund.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save