- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Nagonka na Księdza Metropolitę Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego za słowa z homilii w krakowskiej Bazylice Mariackiej – z punktu widzenia lewactwa i jego potrzeb politycznych jest, nawet można powiedzieć – zrozumiała. Jednakowoż w żadnym wymiarze nie jest i nie może być akceptowalna. Można powiedzieć krótko - z prawdą się nie polemizuje i nie ma co nawet nad nią dyskutować. Żadne sztuczki z oskarżaniem o rzekome obrażanie i poniżanie osób homoseksualnych na nic się nie mogą przydać bo są po prostu kłamstwem.
Mowa bowiem nie o osobach o takowych skłonnościach a o ideologii prowadzącej – jak czerwona zaraza ideologiczna – do demontażu społeczeństwa i rzekomej budowy nowego człowieka wyjętego ze swej tradycji kulturowej. Nawiasem mówiąc chciałbym się dowiedzieć ilu jest homoseksualistów w tych marszach i wyczyniających parodie z kultu i prowokacje. Czy ocena, że komuna – była zarazą jest obraźliwe? To – w obliczu rozmiaru ofiar które spowodował- raczej delikatne stwierdzenie faktu. Mówimy wszak o milionach istnień i losów – o wartościach materialnych nie mówiąc. Tu żadne żonglerki słowami nie zakryją prawdy. Nie czyjejś, a obiektywnej – i właśnie z tą się nie dyskutuje. By jeszcze przedkładano jakiekolwiek rzeczowe kontrargumenty. Tych po prostu nie ma, a obecna eskalacja ataków nawet fizycznych i sięgających po poniżanie osób wierzących ich świętości oraz kultu wpisuje się dokładnie w to co ks Arcybiskup powiedział i co ostatnio obserwujemy jako zdziczenie cywilizacyjne. Nic ująć – co najwyżej – można dalej dodawać.
Krótko mówiąc – prawda w oczy kole. I widać zabolała. W końcu kto chce zostać nawet i zgodnie z czynami - wpisany w działania i tradycję przestępców.
Jestem głęboko wdzięczny mojemu Pasterzowi (to dla lewactwa określenie trudne i też będące przedmiotem kpin) za te tak oczekiwane słowa. Raz, że mówimy o prawdzie i nauczaniu a dwa, że jest to znaczący sygnał, że Kościół nie da się zastraszyć i to jakąś aktualnie obowiązująca polityczną poprawnością. Dlatego nie tylko wyrażam swoje poparcie (choć akurat wobec samej struktury i roli Kościoła – jest ono chyba mało istotne i jest jednak wyjściem poza porządek) lecz też dziękuję ks Arcybiskupowi za udzielone wsparcie duchowe. Powiedzenie skrywanej publicznie oczywistości w tak przełomowym momencie ma wagę nowego non possumus. Na dzisiejsze czasy oczywiście i na obecne realia – zakłamywania prawd najprostszych.
Miejmy też nadzieję, że ten głos ks. Arcybiskupa - dotrze przynajmniej do tych wiernych Kościoła, którzy jednak z polit-poprawności – wierzą w postępowość propagowaną przez GW, będąc równolegle jej można powiedzieć – wyznawcami. Już nie widzą faktów – a słowa homilii wskazują je wszak takimi jakie są. W tym reakcja Tyg. Powszechnego nadal używającego określenia „pismo katolickie” jest jego kolejną kompromitacją. Samo połączenie – wierny kościoła, a praktykujący neoreligię pseudopostępu jest karkołomne, a jednak trafia nawet bardzo utytułowane głowy.
Niegdyś w bajce – słowa „król jest nagi” wypowiedziane głośno i z lekceważeniem poprawności politycznej – miały moc pięknego morału.
Życie to nie jest bajka, a jednak jak w niej – kasty spaja to samo. Lęk przed prawdą i odsłonięciem stanu umiejętności oglądania i oceny rzeczywistości. Po prostu faktów. Tych żadne zaklęcie nie zmieni a ludzie nie powinni ulegać złudzeniom.
Dla własnego dobra i to w każdym jego wymiarze.

