Dziś, w to leniwe i ciepłe popołudnie, krótko i prosto z mostu na temat chocholego kontredansa, który prawica tańczy z LGBT. Może zacznę od tego, co powiedział, nawiązując do planów P. Rabieja, szef PiS, nazywany przez p. R. Ziemkiewicza komendantem, w trakcie niedawno zakończonej kampanii parlamentarnej: „My chcemy jasno powiedzieć: tu mówimy nie, a już w szczególności jeżeli chodzi o dzieci. Wara od naszych dzieci!”. Świetnie, czyż można jaśniej, bardziej zdecydowanie wyrazić swoje stanowisko wobec zamierzeń związanych z ideologią LGBT?

Życie jednak bywa koszmarne w swojej przekornej przewrotności i szybko rzuciło wyzwanie obrońcom rodziny mówiąc: stop - sprawdzam. Sprawdzam czy nie blefujesz, czy naprawdę masz mocne karty? Oto nadciągnął "Tęczowy Piątek" i cóż mogliśmy usłyszeć z jednej, jak mogłoby się zdawać, redut obrońców rodziny, dzieci czyli z Ministerstwa Edukacji Narodowej: "Obowiązkiem dyrektora szkoły jest uzyskanie zgody rodziców na działalność stowarzyszeń i organizacji na terenie szkoły. Jeśli rodzice wiedzą o tym, że dziecko w szkole uczestniczy w wydarzeniu niezgodnym z ich wartościami, mają prawo wyrazić swój stanowczy sprzeciw".

Resume dla tego, co wyżej: my tylko mówimy o walce, w sumie słusznie byłoby ją podjąć, ale - tak po prawdzie -  to nie chcemy w niej brać udziału, walczcie dalej sami. Oto PiS w klasycznym wydaniu: po stosunku i prawie już w ciąży, lecz zawsze na progu gabinetu ginekologa. Miała być kontrofensywa a jest defensywa choć i co do tego ostatniego pewności mi brak. 

Politycy prawicy żywią głupią, niepopartą niczym sensownym, nadzieję, że zwycięstwo z ideologicznym frontem LGBT uda się wygrać w jedwabnych rękawiczkach a ewentualną całą brudną robotę wykonają za nich inni. Oni zaś jak jacyś arbitrzy elegancji (vide - niedawny marsz LGBT w Białymstoku) będą mogli mówić: potępiamy przemoc każdej ze stron, wzywamy do pokoju. Z mojego punktu widzenia jest dość oczywiste, co sprawia, że jest tak, jak jest w tej konkretnej sprawie: ten powód to strach. Strach przed pręgierzem zachodniej opinii publicznej i jej nikczemnego odbicia w Polsce: nie chcemy być kojarzeni ze średniowieczem, wprawdzie trochę z nim flirtujemy, ale to przecież tylko flirt: prawdziwa nasza żona to jest władza. Strach połączony z czystą kalkulacją polityczną: nie opłaci się nam być kojarzonym ze średniowieczem. Debatujmy, rozmawiajmy, szukajmy konsensu, konsensusu i kompromisu, walczmy wyłącznie na argumenty.

Mogę PiS powiedzieć tylko tyle: nie ma to żadnego znaczenia i to nic nie da. Ani żadna debata, ani żaden argument. Lewica wypowiedziała otwarcie wojnę temu, co można określić mianem konserwatyzmu. Ta twierdza ma upaść grzebiąc razem z upadkiem swoich obrońców. Lewica nie będzie brała w wojnie ideologicznej żadnych jeńców. Nie będzie szukać rozejmu (chyba, że będzie to częścią taktyki walki). Nie spocznie dopóki Grenada nie skapituluje (trochę à rebours). Lewica nie boi się ofiar i nigdy się ich nie bała. Lewica rozumie, że ofiary są konieczne, jeżeli zmiana rzeczywiście ma nastąpić i szczęście ludzkości ma być powszechne. Lewica nie zawaha się, gdy tylko przejmie władzę. Można jej udowodnić kłamstwo sto razy, można ją pokonać w merytorycznej dyskusji, ale ani te kłamstwa ani ta porażka nic nie zmienią w myśleniu lewicowym: gdy cel jest słuszny, każdy sposób jest dobry. Można udowodnić, że liczba ciąż u nastolatek w Wielkiej Brytanii wzrasta wraz z permisywizmem tamtejszej edukacji seksualnej, ale ten dowód jak i każdy inny nie ma dla lewicy znaczenia: to po prostu są ofiary wkalkulowane w szlachetną misję lewicy, która chce zmienić świat na lepsze, choć dla mnie jest to zmiana świata na opak. Sama idea edukacji seksualnej od dziecka a więc wiedza o seksie jest cenniejsza niż dramat jakiejkolwiek nastolatki (chyba, że tej na której spoczął zły dotyk księdza, ale to już inna sprawa i inna walka). 

Kończąc: strasznie to żałosne - muskuły prężone w trakcie kampanii wyborczej szybko sflaczały na widok realnego przeciwnika. A co sobie po-moralizował Rzecznik Praw Dziecka p. M. Pawlak to już jego i nikt mu tego nie odbierze. Jest w końcu moralne zwycięstwo a to, że za nim stoi realne przyzwolenie na przyszłość tęczowych piątków w szkole -  któż by się o to dziś martwił? Moralne zwycięstwa są przecież arcyważne. Drzwi szkoły zostały jednak uchylone i oto w gruncie rzeczy chodziło lewicy - to jest ich część marszu przez polskie instytucje, tym razem trafiło na szkołę. 

  1. Ileż to drwin było z Donalda "nic nie mogę" Tuska - teraz "nic nie mogę" ubrało się w kampanii parlamentarnej w ornat biskupi, ale ów sławetny imposybilizm nadal w grze. Także absmak pozostał.

Tekst ukazał się na Salon24.pl w dniu 26 października 2019r

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

felekTym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.
Ten

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

(763) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


29 Października 2025

Cmentarzysko

(305) Joanna Zakrzewska

W pamięci mam utrwalony widok.....Drzewa obdarte z liści Pamiętają różne historie Otula je biała poświata Tylko wiatr szaleje w konarach Intonuje...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 11 sekund.)


29 Października 2025

Moje dziady

(355) Joanna Zakrzewska

W starej chacie Tęsknota już kwili...Stary koc osuwa się z zapieckaPusto Cicho Nie ma nikogo W gęstej mgle Jesiennej Widzę oczami wyobraźni snujące...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 15 sekund.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(674) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save