„To są owoce wielomiesięcznej nagonki na własny kraj, donoszenia gdzie się da, pokazywania Polski w najgorszym świetle, Polaków jako ciemnych ksenofobów, a władz jako faszystów. Gorzkie owoce” – napisałem 27 stycznia wieczorem na Twitterze. Chodzi o to wszystko, co złego dzieje się wokół Polski, choć nie ma po temu realnych powodów. Wskutek trwającej od wielu miesięcy akcji zniesławiania własnego państwa, jego władz i własnego narodu powstała swego rodzaju „dyfamacyjna nadwyżka”, która jest wykorzystywana bezpośrednio przeciw Polsce albo w różnych grach interesów, gdzie chodzi o wymuszenie na naszym kraju jakichś zachowań, rezygnację z obrony ważnych dla nas interesów czy celów bądź w grę wchodzi tylko niezrozumienie intencji czy ich błędna interpretacja.

Ostatnim przejawem tej nieprawdopodobnej „dyfamacyjnej nadwyżki” jest nagły i niezrozumiały kryzys w relacjach polsko-izraelskich, które wcześniej były wręcz wzorcowe. Owa „dyfamacyjna nadwyżka” jest wielkim, choć skrajnie szkodliwym i ohydnym w swej wymowie dziełem tych wszystkich, którzy nagonkę na własne państwo, naród i rząd uczynili najważniejszym elementem walki o władzę. Chyba wszyscy pamiętają swoisty wyścig w donoszeniu na Polskę do unijnych instytucji, do Rady Europy i Komisji Weneckiej, do rządów i ambasad poszczególnych państw, do szefów politycznych frakcji, gdzie prym wiedli politycy totalnej opozycji, a szczególnie jej eurodeputowani, z Januszem Lewandowskim, Różą Thun, Michałem Bonim czy Barbarą Kudrycką na czele. I z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, jak by nie było przez siedem lat premierem rządu RP.

Chyba wszyscy pamiętają tę radość przedstawicieli „totalsów”, gdy jakiś unijny urzędnik bądź jakiś polityk z konkretnego państwa, np. francuski prezydent Emmanuel Macron, bezpardonowo atakował Polskę, gdy zapowiadał sankcje przeciwko naszemu krajowi, gdy robił nam ohydną gębę. Wszyscy powinni też pamiętać ten wyścig pochodzących z Polski polityków, dziennikarzy, ludzi nauki i kultury, a nawet niektórych duchownych czy tzw. autorytetów do zagranicznych mediów, żeby tam powiedzieć jak najwięcej złego o własnym państwie, narodzie czy demokratycznie wybranych władzach. A wszystko po to, żeby coś politycznie ugrać, a przynajmniej utrudnić funkcjonowanie rządzącym, skoro opozycja wykazywała się nieudolnością i programową nicością.

Nie trzeba się odwoływać do targowicy i historycznych donosicieli czy kolaborantów, żeby zauważyć bezprecedensowość skali i natężenia nagonki na Polskę. I żeby zauważyć fatalne skutki oraz kompletnie niezrozumiałą radość tych, którzy na te negatywne skutki pracowali niczym stachanowcy.

„Totalsi” wymyślili, że zohydzanie Polski poprzez donoszenie i oskarżanie legalnych władz o wszelkie bezeceństwa, a wręcz zbrodnie przeciw demokracji pomoże im uratować się przed marginalizacją, a przynajmniej osłodzi gorycz porażki w wyborach i kaca z powodu złych notowań sondażowych. Ale zaczęli to robić z takim zapamiętaniem, że się od owej zohydzającej, dyfamacyjnej kampanii uzależnili. Tylko coraz większe dawki, jak w każdym uzależnieniu, mogły ich utrzymać w jakiej takiej kondycji, więc ohydy i donosów było coraz więcej. I zabrakło choćby cienia refleksji, że nie szkodzą oni rządowi zjednoczonej prawicy, lecz Polsce. A chyba nawet nie zabrakło, lecz uznano to za mniejsze zło, choć z moralnego punktu widzenia to nieprawdopodobne szalbierstwo.

Bezprzykładna kampania zohydzania i w efekcie osłabiania własnego państwa nie mogła nie zostać zauważona, tym bardziej że momentami była po prostu z zewnątrz inspirowana i sterowana. Bo to znakomita okazja, by osłabić, zneutralizować czy zablokować atuty Polski (także te gospodarcze), by osłabić nasze negocjacyjne argumenty i moralne przewagi. W wypadku moralnych przewag, wynikających z ogromu cierpień zadanych nam przez niemieckich nazistów i rosyjskojęzycznych komunistów, a nigdy nie zrekompensowanych, chodziło o ich zablokowanie czy neutralizację. Poprzez oskarżenia Polaków o sprzyjanie faszyzmowi (w tym w najgorszej, nazistowskiej postaci), o antysemityzm, ksenofobię, rasizm i wszelkie możliwe patologie. To wszystko „totalsi” podali na tacy każdemu, kto chciał z tego skorzystać. I oczywiście chętnych nie zabrakło, bo Polska to po brexit piąty najpoważniejszy gracz w UE, lider regionu, bez którego nie udałyby się takie inicjatywy jak V4 czy Trójmorze, ważny sojusznik USA, „frontowe” państwo Zachodu. I Polska to po brexicie najpoważniejszy gracz mogący realnie blokować federacyjny czy niemiecko-francuski model ewolucji Unii Europejskiej.

„Totalsi” celowo i z wielkim zapamiętaniem zagrali przeciwko własnemu państwu, narodowi, strategicznym polskim interesom. Tłumacząc to oczywiście obroną demokracji, choć w dzisiejszym, szalenie konkurencyjnym świecie takie tłumaczenia to czysta dziecinada. Ale ten górnolotny infantylizm był potrzebny, żeby wprost nie wyjść na zdrajców, kolaborantów i donosicieli. Tyle tylko, że raz rozkręcona machina zohydzania i dyfamacji Polski jest bardzo trudna do zatrzymania. Podobnie jak trudno odwieść państwa, którym Polska w czymś wadzi lub tylko z nimi konkuruje od wykorzystywania argumentów podanych im na tacy przez „totalsów”.

Państwo polskie zostało wepchnięte w różne sztuczne konflikty i musi zużywać dużo sił i energii, żeby się temu przeciwstawiać, żeby to neutralizować. I choćby dlatego Polacy nie mogą tego „totasom” zapomnieć, przynajmniej przy urnie. Inna sprawa, że tak potężna kampania zohydzania i dyfamacji własnego państwa i narodu nie ma precedensu we współczesnym świecie.

autor: Stanisław Janecki

Tekst ukazał się na portalu  wPoliyce 28 stycznia 2020r

 

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
24 Października 2025

Polska miedź

Pojawiła się wieść – rewelacja. Na terenie Polski tuż przy granicy z Niemcami odkryto potężne złoża miedzi. To rejon, w którym znajduje się wielka kopalnia rudy miedzi Lubin i oczywiście KGHM - cały kombinat produkujący nie tylko miedź ale i złoto oraz srebro. Geologia. Co z tego odkrycia będzie i jak zachowa się obecna ekipa – to sprawa otwarta i mająca wiele niewiadomych = nie tylko technicznych. I zaskoczę – o ile wiem rzecz wcale nie

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


24 Października 2025

Polska miedź

(401) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Pojawiła się wieść – rewelacja. Na terenie Polski tuż przy granicy z Niemcami odkryto potężne złoża miedzi. To rejon, w którym znajduje się wielka...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


22 Października 2025

Nerwowa sytuacja w rządzie Tuska. Domański zastanawia się nad nowelizacją budżetu na 2025 r. "Będą ciąć wydatki po cichu"

(309) Zespół wPolityce.pl

Na wczorajszej konferencji prasowej rzecznik rządu Adam Szłapaka po zwyczajowych już informacjach o „kolejnych sukcesach” rządu Donalda Tuska, nie...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 48 sekund.)


17 Października 2025

Grób rodziców Chopina też przykryty plandeką?! Nawet z tym nie zdążyli na Konkurs Chopinowski! Opóźnione prace i kolejna afera

(575) Marzena Nykiel

Są dwa miejsca w Warszawie, które w rocznicę śmierci Fryderyka Chopina ludzie wierzący chcą odwiedzić przede wszystkim. To bazylika św. Krzyża,...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 39 sekund.)


15 Października 2025

Exlibris na ludowo. "PSL ponosi odpowiedzialność za to, że nie było konstruktywnym gospodarzem kraju jako przedstawiciele wsi i rolnictwa"

(684) fratria

Powiedzieć, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma obecnie znikomą wiarygodność w społeczeństwie, to nic nie powiedzieć. Powiedzieć, że jest „partią...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save