- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut.
Rzecz dotyczy globalnego ocieplenia i wiary w rolę CO2 w tej sprawie, co jak wiadomo ma bardzo znaczący wymiar tak polityczny jak i gospodarczy.
Kierując się tą myślą i szacunkiem dla odbiorcy nie będę od razu wchodził w wielkie dyskusje. Dla istoty przekazu skierowanego do opinii publicznej przedłożę tylko jako dokumentację – pewną wymianę – opinii, tekstów, argumentów, listów, czego zresztą i z której strony - to już niech każdy sobie nazwie.
To dziś wręcz narzędzie nacisku. W sprawie, którą opiszę chcę też wskazać na typową reakcje tak zwanych ekologistów na próbę zaproszenia do rzeczowej wymiany argumentów, choć każdy rozsądny wie, że to jedyna droga do wypracowania każdej decyzji – a unikanie rozmowy – kompromituje.
Tytułem wstępu doprecyzujmy– i tu będzie to widoczne, że w tych sprawach należy sobie przypomnieć i rozdzielić – zazwyczaj łączone w jedno dla manipulacji figury ekologa i ekologisty. Pierwszy jest naukowcem – człowiekiem dysponującym metodyczną wiedzą oraz własnym doświadczeniem naukowym w konkretnej dziedzinie. Taki naukowiec z krwi i kości – z natury wręcz bywa zachwycony możliwością fechtunku na argumenty – bo takowy zawsze przybliża do prawdy i zrozumienia zjawiska. I o to chodzi. Drudzy, - ekologiści - to w istocie aktywiści rodzaju ekowiary – łykający urywki nawet nie wiedzy a szczątkowych i przypadkowych informacji, skłonni nie tylko do wyrażania opinii pozbawionych cienia refleksji ale do zabierania głosu ex cathedra. Oni wiedzą, bo ktoś im coś powiedział – są wybiórczymi pudłami rezonansowymi - powielaczami opinii. Stanowią– wiedząc czy nie – mniej ważne, przydatne narzędzia nacisku propagandowego i lobbingu. Polityka i walka gospodarcza biznesu mają takich za pół albo wręcz darmowe narzędzia wpływu. I na decydentów i na opinię publiczną a więc i na wyborców. Bardzo często mówimy tu o młodych ludziach zauroczonych hasłami para wiary, z której czasem wypływają przeróżne dziwaczne pomysły – po depopulację w różnych formach. Kochamy Matkę Ziemię i siostrę Przyrodę, walczymy o ich ocalenie przed działalnością złego – bo istnieje – człowieka i jego gospodarki i zakusami na życia. Oczywiście środkiem do zatrzymania katastrofalnej (- ich wszczepionym zdaniem są rozwiązania które bardzo często są zupełnie sprzeczne z rzetelną wiedzą a nawet prawem i prawie zawsze i z definicji są w istocie szkodliwe dla środowiska. Patrz skutki działań tych aktywistów choćby w Puszczy Białowieskiej czy przy większości inwestycji.
Ten obszerny wstęp był jak się wydaje niezbędny do zobaczenia tych opisów na przykładzie konkretnej sprawy.
Dotyczy ona – samego centrum „prawd wiary” ekologistów - globalnego ocieplenia.
Oto prof. Jacek Rońda już najwyraźniej nie zdzierżył i wiedząc co wie ze swego naukowego doświadczenia, grzecznie bo w pewnym stopniu swobodnie a jednak zachęcająco do refleksji - wystosował list otwarty, który zacytuję poniżej. Jako naukowiec posiadający wiedzę w tym temacie – nie bawi się w tym liście w eufemizmy a wskazuje na sprawy naukowe stając w swej prawdzie bez kluczenia. I nie kryje się za pseudonimami czy obiegowymi osądami. I porusza tylko jeden aspekt sprawy – kwestię z zakresu termodynamiki.
Oto ten tekst
Przesłanie: w badaniach naukowych nie kradnij i nie oszukuj
List Jacka Rońdy do uczonych z Fundacji Uniwersytetu Warszawskiego redagujących "Nauka o klimacie dla sceptycznych" na stronie: https://naukaoklimacie.pl/kontakt, publikują kłamstwa na temat Globalnego Ogłupienia.
Szanowni Państwo Fizycy Atmosfery:
Pod rozwagę, przesyłam moje prawo chemiczno-ekonomiczno-polityczne:
C + O2 + $ + € => Histeria CO2, które w pełni wyjaśnia przyczynę Waszych zainteresowań naukowych i Wasze wyniki dot. Globalnego Ogłupienia. To właśnie + $ + € oślepia Was i zachęca do kopiowanie "fake research" grupy przestępczej IPCC z ONZ.
Każdy myślący człowiek może samodzielnie ocenić wyniki Waszych pseudonaukowych wróżb z użyciem miary jaką posługujecie się, czyli tzw. "globalnej temperatury". W termodynamice nie istnieje coś takiego jak "Globalna Temperatura". Miara, którą posługujecie się w Waszych pseudo-naukowych badaniach jest NIEOBIEKTYWNA, ponieważ jest wynikiem spekulacji statystycznych i wobec tego Wasza "nauka" jest pseudo-nauką, czyli z ang. "fake science". Każdy rozsądny człowiek wie, że składnik atmosfery stanowiący 16/1000000 część tej mieszaniny, czyli CO2 produkowane przez działalność ludzką, nie może powodować kataklizmów na Ziemi. Fałszywa wiedza jest bardziej groźna dla nauki niż głupota.
Entropia jest obiektywną miarą, która określa gotowość układu termodynamicznego do zmiany stanu, to znaczy, określa czy, miedzy innymi, temperatura układu rośnie, czy też maleje. Ale jak dotąd, w żadnej pseudonaukowej rozprawie na temat zmian klimatycznych na skutek fluktuacji zawartości CO2, nie przeczytałem nawet najmniejsze wzmianki o entropii.
Zastanówcie się nad bzdurami, które publikujecie i sposobem dyskusji z osobami o przeciwnych poglądach na sprawę Globalnego Ogłupienia.
Prokurator powinien zająć się waszą dezinformacyjną działalnością i z urzędu wszcząć dochodzenie w sprawie wyłudzania funduszów z grantów na Wasze pseudo-badania "naukowe".
Jacek Ronda
Prof. dr hab. inż
Termodynamik, specjalność: termodynamika ciała stałego i termodynamika kosmologiczna.
Pan Profesor nie musiał długo czekać. Od tegoż środowiska otrzymał drogą mailową taką oto reakcję, którą mi udostępnił a cytuję ją bez skrótów. Bo i nie ma co skracać.
Dzień dobry
czy mogłabym prosić o informację na jakiej uczelni jest Pan profesorem?
pozdrawiam
Anna Sierpińska
Nauka o klimacie
dalej dane adresowe – RODO – to nie cytuję – podane tylko
Uniwersytet Warszawski, Wydział Fizyki
Zauważmy – zero odniesienia się do treści, zero argumentacji – i o tym potem.
Na to, prof. Jacek Rońda – utrzymując się w swej konwencji odpisał
Szanowna Pani:
Proszę przeczytać o mnie w "Złotej Księdze Nauki Polskiej".
Właśnie ukazał się pierwszy tom.
Chciałbym zapytać, jakie znaczenie ma moja afiliacja? Może chcecie Państwo podjąć ze mną jakąś merytoryczna dyskusję na bazie termodynamiki Boltzmanna i Gibbsa oraz mechaniki statystycznej i termodynamiki kosmologicznej według Profesora Leonarda Susskinda ze Stanford Uni. albo omówić prace mojego nauczyciela termodynamiki Profesora Ilyi Prigogigne (laureata Nagrody Nobla). ... a może chcielibyście podyskutować ze mną o pracach mojego przyjaciela Profesora Richarda S. Lindzena na temat histerii klimatycznej i jego szkoły naukowej klimatologii w MIT w Bostonie a może chcielibyście pogawędzić o przeglądzie literatury na temat Globalnego Ogłupienia autorstwa mojego krewnego, Dr. Jamesa Matkina.
Pozdrawiam i zapraszam do konstruktywnej dyskusji NAUKOWEJ!!!!!!!!
Jacek Rońda
Fundacja Ekologii Intergralnej "Laudato Si", Warszawa.
Pozdrawiam serdecznie
JR
Proszę zauważyć – i to pragnę w swym tekście wskazać – na stały schemat z którym miałem wciąż do czynienia działając społecznie w Polskim Klubie Ekologicznym – od jego założenia w AGH w 1980 r . Sama korespondencja - jest esencją metody sposobu rozmowy ekologistów z kimś kto siedzi w temacie.
Nie sposób – na dziś - to inaczej ocenić jak rodzaj seppuku wiernych podejścia do wielu spraw wg schematu teorii o płaskości ziemi z przewagą fikcji i półprawd i tyż prawd - nad rzeczywistością
Na pytanie o afiliację jedyną sensowną odpowiedzią stał się sam zestaw propozycji pól, na których prof. J.Rońda zaprasza do wymiany opinii i posiadanej wiedzy. Wiedzę, argumenty i doświadczenie może mieć każdy a rzetelna wiedza nie potrzebuje podpórki Wielce Szacownej Instytucji. Ta jest rzecz jasna świadectwem, ale argumentów nie zastąpi. Historia nauki jest usłana osiągnięciami głębokiej wiedzy – nie koniecznie ludzi utytułowanych formalnie. Choć afiliacja i tytuł ma znaczenie – to w wymianie poglądów dowód lub argument z autorytetu robi wrażenie tylko właśnie na nie rozumiejących o czym mowa. Trudne? Nie – niemniej prawdziwe.
Dlatego profesor nie podaje afiliacji – bo jakie ma ona znaczenie? Mógłby równie dobrze nie pisać, że jest Profesorem – i to z konkretnej dziedziny. Wystarczy sam zestaw proponowanych pól konfrontacji poglądów i wiedzy, który powinien być podjęty. Jak nie – to o czym my rozmawiamy. Właśnie o nacisku obiegowych informacji podawanych i łykanych na wiarę
Samo pytanie - ktoś Pan jesteś - mówi wszystko o Autorce reakcji na list otwarty zwłaszcza, że w dobie powszechnego dostępu do informacji i ta też kompromituje. Sięgać do zasobów nawet wuja Google można. To pytanie można czytać jak ucieczkę na pole ataku ad personam z równoczesną zapowiedzią zgotowania niepokornemu losu innych równie niepokornych naukowców.
Na tle tej – być może i zaczynającej się (w co wątpię – bo argumenty prof. J. Rońdy są silne i logiką i wiedzą) należy podnieść możliwości jakie dostała do ręki (patrz opinia prof. W.Polaka (www.wpolityce) kasta naukawców- polityków, dzięki tzw. Konstytucji dla Nauki. Ta nie tyle reformuje co promuje formę nad treścią. Stawia ocenę punktową czy faktorową nad samodzielność i znaczenie wyniku autorskiego i myśli nie mówiąc o niezależności. Prawo Parkinsona (bodajże) to nazywa kontrolą organu do myślenia poprzez kontrolę organu do siedzenia.
Tak nawiasem mówiąc - nie sądzę by PT Odbiorcy przesłania prof. JJ. Rońdy kontynuowali temat. Jednak to że uruchomią siły wszelakie by Go jak wielu nieprawomyślnych uczonych – zniszczyć – jest pewne. Tu już nie mówiny o prawdzie a o kasie – co zresztą w owym liście jest zasygnalizowane.
Niestety taka jest dziś Nauka.
Dlatego też uważałem, że i dla wiedzy powszechnej i wyprzedzająco warto było rzecz upublicznić.
Argumenty proszę Państwa, a nie polityka
To jest problem wart rozważenie też przez opinię publiczną – robioną często na szaro. Wstanie kandydat i powie że kocha Matkę Ziemię a za stan środowiska odpowiadają katole bo w Księdze Rodzaju mamy – czyńcie sobie ziemię poddaną – i już są na haczyku. Jak jeszcze rzewnie się wypowie zaangażowana małolata – to głos w urnie i udział w pikiecie – prawie pewny.
Dość takie podejście już zamieszało np. w Katastrofie Smoleńskiej a każda rezygnacja z poważnej i merytorycznej dyskusji, w każdej sprawie – daje fatalne podstawy do podejmowania decyzji - a to po prostu kosztuje
I powagą Państwa i błędami gospodarczymi i fatalnymi umowami itd.
Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 07.05.20 r