Zostało podpisane porozumienie pomiędzy Rządem a Solidarnością – mówiąc oczywiście w skrócie, w sprawie wygaszenia polskich kopalń w ciągu 30 lat. Wszyscy zadowoleni – nie wykluczone, że nawet z Unią Europejską włącznie. Cele? Likwidacja emisji CO2 – ejże? Jakby o to chodziło – to dlaczego obalono ustalenie, które wywalczył prof. Jan Szyszko, że w bilansie CO2 ma być uwzględniana absorpcja CO2 przez lasy i ich produkcja O2?

Wszak o ile wiem – porozumienie Paryskie w tej sprawie szybko zostało obalone. Dlaczego? Na logikę bez sensu – ale któż może tu szukać sensu. Jak się mylę to proszę sprostować.
Przejście na energetykę w pełni ze źródeł odnawialnych? Pięknie brzmi i miło dla ucha politpoprawnych - z rękoma przy lampasach jest się to mawia – mających antenki nastawione na to co jest nadawane z Wykładni. To pięknie – ale gdzie jest liczenie pełnego obciążenia środowiska energetyką np. wiatrową i każdą inną z fotowoltaiką włącznie? To ma być swoiste energetyczne perpetuum mobile? Każdy ze sposobów pozyskiwania energii, produkcji czegokolwiek, każde zachowanie gospodarcze człowieka – obciąża środowisko. To nie do uniknięcia. Nie można w ocenie całkowitego obciążenia uwzględniać tylko tej jego części, która powstaje w jakimś fragmencie (np. używania produktu) całego cyklu - od pozyskania i zużycia zasobu, surowca poprzez samą produkcję, użytkowanie i zagospodarowanie odpadu. Pytajmy się o przeniesienie miejsca powstania zanieczyszczenia środowiska i z jakim skutkiem to następuje. Użyjmy tu przykładu systemu ciepłowniczego. Zastępuje on rozproszone, indywidualne lub lokalne sposoby produkcji ciepła – niemniej – to ciepło jest produkowane w jednym miejscu – zużywa się dodatkową energię na to ciepło, które jest tracone w jego przesyle. Powiedzmy nawet, że kotły w ciepłowni będę zasilane z innych źródeł – np. energią elektryczną lub z geotermii – to zawsze będą powstawały straty środowiskowe choćby z wyprodukowania właściwej aparatury i infrastruktury. .
Nie mówię, że te sposoby nie będą korzystniejsze dla środowiska - mogą – ale tą cechę należałby wykazać z uwzględnieniem rozważenia czy inne sposoby używania tego czym się dysponuje – takie które nie będą tak obciążające środowiska (tu emisją CO2) nie będą korzystniejsze dla – ważne słowo – zrównoważenia potrzeb człowieka i wymogów oszczędzanie środowiska, uniknięcia jego dewastacji i zachowania zasobów. Drugim już zupełnie prostym niech będzie przykład żarówek energooszczędnych. Tak, one oszczędzają energię a więc i środowisko w momencie ich używania – lecz ich przyjazność dla środowiska nie może być tylko tak oceniana. Surowce, technologia produkcji potem końcowa – jak się to na okrętkę mówi – utylizacja a chciałoby się powiedzieć unieczynnienie w szkodliwości odpadu – to obciąża środowisko a nie tylko sam moment świecenia takiej żarówki. Może i ten bilans jest korzystny – ale warto by było to okazać, a potem mówić, że to są żarówki ekologiczne, przyjazne dla środowiska.
W tym kontekście musi się też pojawić przypomnienie tego na co się powołują wszyscy obrońcy środowiska – myśl globalnie (tu o racjonalnym używaniu – bo środowiska używa się zawsze, człowiek istnieje, żyje i funkcjonuje i to nie na drzewach i dla doktrynerów to jego wina) - a działaj lokalnie (używaj tego co masz do dyspozycji u siebie) Inaczej ma działać człowiek dysponujący na równiku energią słoneczną inaczej Skandynaw dysponujący energią potencjalną wody. My dysponujemy węglem. Faktycznie różnica jest fundamentalna. Tamci mają do dyspozycji zasoby odnawialne – czyli niewyczerpywalne, a węgiel jest zasobem nieodnawialnym. Żeby nie wiem ile go nie było – nowy nie powstanie. Tak, ale my mamy zasoby odnawialne wiatr, energia potencjalna wody, drewno – bo drzewa rosną i się odnawiają. Zawsze ważny jest wymóg zbilansowania. Skandynaw i Kenijczyk powinni liczyć koszty środowiskowe wytworzenia narzędzi do pozyskiwania energii sobie dostępnymi sposobami – i my też powinniśmy to zrobić. I dopiero z takich analiz może wynikać powiedzenie – tak jesteśmy w stanie zbilansować potrzeby energetyczne bez węgla. My nim dysponujemy lokalnie i w pełni się zgadzam z tym, że jego wydobycie i proste spalenie ze sprawnością kilkunastu może i więcej procentową jest zawsze i niedopuszczalną rozrzutnością. Działaj lokalnie – mamy produkcję np. stali – to znaczy mamy przenieść koszty środowiskowe pozyskania koksu na kraje, które się nie zajmują tymi problemami i mamy podcinać własną gospodarkę – nie myśląc globalnie? Bo w końcu my będziemy co prawda mieli pod ziemią zasoby węgla, ale skutki środowiskowe naszych potrzeb (produkcji stali – w tym przykładzie) będziemy gładko przenosili na inne rejony świata. Niech sobie głowy urywają.
Tak nie może wyglądać racjonalna ochrona dobrych relacji pomiędzy człowiekiem a środowiskiem. Globalnie.
Z tego niemyślenia biorą się pomysły, że w ogóle byłoby najlepiej żeby nie było człowieka – czyli mamy postulat ochrony środowiska przez – depopulację.
To są „poważne” postulaty zielonych doktrynerów. Najczęściej arbuzów.
Absurd absurdem pogania. Tak jak po wzięciu pod uwagę tego, co powyżej – pachnie na odległość absurdem i występkiem wobec zasady zrównoważonego rozwoju, zakaz używania drewna do celów energetycznych wprowadzany u nas automatycznie i bezwarunkowo. Bez względu na to kiedy, jak i po co by się go nie używało do pozyskania energii. Automatycznie i totalnie wprowadzany zakaz – bo tak łatwiej i dobrze wygląda propagandowo. Dla potrzeb propagandy rezygnuje się z zasobu odnawialnego dla celów energetycznych.
Wróćmy na chwilę do węgla.
Górnicy są zadowoleni – bo odsunięto – jak się dziś może wydawać – na czas ad calendas grekas - widmo zwolnień, utraty pracy.
Rząd jest zadowolony – bo obiektywnie rzecz biorąc odsunął problem i co też ważne – stworzył warunki do mobilizacji nie tylko siebie, ale i następców do konkretnych wysiłków w kierunku opierania energetyki na czym się da, byle nie na węglu, a na czymś co nie będzie emitowało CO2.
30 lat wydaje się dużo. Dla takiego zobowiązania – to w istocie dramatycznie mało. Tyle tylko, że co będzie za 30 lat to wie tylko Pan Bóg. Bo jak Unia dalej się będzie tak zachowywała, tak przestrzegała traktatów akcesyjnych i tak zajmowała się ideologią, to musi skończyć jak Sojuz. Przynajmniej w wymiarze powiązania ideologii z ekonomią i naciskami na państwa. I nie mówią o jakimś Polexicie, a o samo destrukcji choć i tej bym nie chciał, bo takie zdarzenie będzie sporo kosztowało - głównie takich jak my. Tyle, że u nas przed wojną nikt jakoś nie przewidywał ani hekatomby wojny ani jej kontynuacji w postaci stalinizmu i dalszej eksploatacji możliwości Narodu. Odbudowa – odbudową – ale gdzie się znalazły inne kraje pozbawione ciągu dalszego po okupacji – to warto sobie powiedzieć w dyskusjach ze zwolennikami tezy o oswobodzeniu. Może kiedyś Zachód zauważy ile go kosztowało ówczesne niedotrzymanie ustaleń traktatowych. Ich dotrzymanie nie tylko by nas uratowało, holokaustu by nie było ale i Zachód nie musiałby ponosić takich kosztów jak poniósł. Może by trzeba było przypomnieć to, co już zaczyna się robić, łącznie z losem Polskiego Generała – bohatera – pracującego po wojnie jako barman i choćby tylko o roli Polaków w sprawie Enigmy – czyli uratowania niejednego życia.
Wydaje się więc, że ta perspektywa 30 -tu lat jest na tyle bezpieczna, ze uda się doprowadzić do używania polskiego zasobu energetycznego, ale zgodnie z dbałością o środowisko.
Tu mamy ważny moment. Niemcy spokojnie wycinają las i rozwijają energetykę na węglu, ale nie wysokiej, polskiej jakości a węglu brunatnym.
Zgaduj zgadula – o co tu chodzi. O środowisko oczywiście.
To zauważmy - nacisk wymogów Unii jest położony nie na nie używanie węgla w ogóle, nie na jego wydobycie czy eksploatację - a na bez emisyjność.
Chyba, że pod pozorem tego drugiego chodzi o to pierwsze.
To też warto wprost powiedzieć i sobie w pełni uświadomić podejmując działania polityczne i gospodarcze. Warto to powiedzieć już teraz.
Zauważmy bowiem - nie tak długo trwało jak zauważono, że Polska miała rację w sprawie imigrantów – co jeszcze nie uleczyło chęci jej karania finansowego. Bo przy wszystkich słowach – ten kierunek nie znika, dalej się mówi o ponoszeniu kosztów odmowy, choć nie o przymusie przyjmowania uchodźców i to z jednego – południowego kierunku.
My mamy swój kierunek napływu – ze wschodu. Tak jak mamy lasy połykające CO2.
Sądzę i mam nadzieję, że jednak ktoś w końcu zauważy, że nie da się robić polityki w oderwaniu decyzji od odpowiedzialności za nią.
Nie da się też dbać o potrzeby środowiska pomijając potrzeby człowieka, który - jakby nie było - jest częścią tegoż środowiska.
Bo w tym zawiera się błąd niby-entuzjastów eko.

Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 26.09.20

 

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

felekTym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.
Ten

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

(343) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


29 Października 2025

Cmentarzysko

(277) Joanna Zakrzewska

W pamięci mam utrwalony widok.....Drzewa obdarte z liści Pamiętają różne historie Otula je biała poświata Tylko wiatr szaleje w konarach Intonuje...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 11 sekund.)


29 Października 2025

Moje dziady

(301) Joanna Zakrzewska

W starej chacie Tęsknota już kwili...Stary koc osuwa się z zapieckaPusto Cicho Nie ma nikogo W gęstej mgle Jesiennej Widzę oczami wyobraźni snujące...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 15 sekund.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(667) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save