- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 36 sekund.
Śmiać się czy płakać – trudno wybrać - jednak w nawiązaniu do wyrażonej już przeze mnie opinii w sprawie zabiegów przedwyborczych należy pokazać curiosum idealnie ilustrujące problem. Przypomnę, nie sądzę by tylko moją opinię. że dziś w sprawie nadchodzących samorządowych wyborów prezydenta miasta – należy i to szybko - zająć się sprawami programowymi odnoszonymi do uruchomienia do (dziś właściwie hamowanych lub lekceważonych albo nie zauważanych) aktywów miasta. Dyskusje o personaliach w oderwaniu od zagadnień programowych są po prostu bez sensu.
Są one tylko grami towarzysko-politycznymi, jakby rozprowadzanie i to tylko paru zawodników w nieznanej stawce i to przed startem.. Tratując demokrację poważnie – najpierw wyborca musi sobie określić czego, byle realistycznie, oczekuje – by dopiero potem, gdy kandydaci staną w szranki wiedział, który program jest zbliżony do jego wyobrażeń Same bajana o wiecznej szczęśliwości na odległość pachną kantem tak samo jak samopowtarzalne NIE i już.
Dziś totalsi na tym zbudowali sobie szklany sufit wyborczy.
Przykład, który mi wpadł do rąk jest właśnie ilustracją myślenia – niemyślenia przedwyborczego i to wykonywanego z dużym nakładem sił i środków. Idea zasadnicza od strony technicznej wydaje się mówić – klienta najpierw wstępnie należy urobić PR- owo – reszta sama się zrobi.
Wolno? Wolno.
Oto po raz koleiny, od lat już rutynowo, została rozprowadzona darmowa gazetka (co wedle obiegowej opinii ponoć na krakusa ma działać jak magnes) –pana radnego Łukasza Gibaly. Takie pokazywanie jakie to bezeceństwa wyprawia ekipa rządząca Krakowem z prof. Jackiem Majchrowskim na czele i promocja sprawiedliwego gotowego do naprawy – gdy tylko się ów znajdzie na pozycji Prezydenta. Naprawy jak i dlaczego tego nie za bardzo wiadomo. Naprawy – czego? Właśnie opisywanych rzeczy a o tych już od lat, dowiadujemy się ze specjalnej gazetki. Te bywają i prawdą i tyż prawdą lub i podkolorowaną wizją na fakty. To co zawsze niesie dzień za dniem. W akcji to sos pijarowy ma się liczyć. Koniec końców po raz kolejny pan Łukasz Gibała – radny czyli jakoś zorientowany (chyba) w sprawach miasta – tupta po fotel Prezydenta to jedno jest pewne, To, że po raz kolejny nic mu nie podpowiedziało. Nawet gorące wyznania ekowiary nie pomagają . Jego sprawa.
To co w tym i to od zawsze uderza to ewidentnie niezłomne przekonanie radnego Gibały, że waląc jak w bęben negatywnym przekazem tego kto siedzi na fotelu – buduje się swój pozytywny obraz tego sprawiedliwego, który – w domniemaniu, naprawi, zmieni, nie dopuści, rozwali klikę itd.
I sięgnie po tron..
Odkrycie opublikowane jako sensacja w owej gazetce zwróciło moją uwagę i jest powodem dla napisania tego tekstu. Oto wedle opublikowanego „sensacyjnego” sondażu Pan radny Gibała wygrywa wyścig co prawda jeszcze nie w pierwszej turze ale i tak urzędujący Prezydent jest dopiero numerem trzy. W stawce 3 osobowej. Oczywiście nie wiadomo czy kandydatów będzie właśnie i to tych troje a może zostanie zgłoszonych paru następnych. Osobą trzecią w stawce ma być Pani Małgorzata Wassermann.
O tyle kłopotliwa to sprawa dla sensacji, poseł Wassermann jakoś nie dała się wkręcić w taką zabawę, nie wychodzi przed szereg. Nie zawraca sobie głowy atakami – najwyraźniej jako osoba poważna, wie doskonale kiedy jest czas na rozmowę. Skoro nie ma początku startu wyścigu –to nie ma tematu, I tak, choć nie jest tajemnicą co wie i myśli też jako krakowianka to nie urządza sobie falstartu. Poważne traktowanie wyborcy wymaga z jednej strony przemyślenia programu do formy, w której będzie można ludziom przedłożyć co i z jakiego powodu należy zmienić, tak, by działania zarządcze podporządkować jakieś myśli o funkcji i zadaniach Miasta. Oparcie się o bijatykę nie jest programem a jako wyborca tego oczekuję. Program Pana Prezydenta jako krakus poznałem na własne oczy po całej liście objawów lekceważenia istotnych aktywów i zadań miasta, program Pana Gibały mam streszczony profilem jego gazetki oczekuję zasadniczej zmiany podejścia miasta i mieszkańców.
Sensacja gazetki mówi po pierwsze o podejściu jej autorów do wyborów jak do gry – dryblingu wpuszczenia wyborcy a maliny. Tak też myślą nieznani mi goście, od których regularnie odbieram SMS treści typu np. 40 % Polaków uważa Ziobrę za złego ministra – popierasz czy nie. Nie pytają czy uważam, że Pan Ziobro jest dobrym lub złym ministrem, tylko w pytaniu zawarta jest informacja o rzekomym zdaniu rzekomo większości - nawet nie wiadomo kogo – bo Polacy to 30 parę milionów osób, Ten styl propagandy grubymi nićmi szytej już tylko ośmiesza.
Tak samo – i to jest druga wiadomość z gazetki – Pani Wasserman jest jak widać osobą, do której propagandowo podchodzi się ostrożnie Bo co prawda urzędujący ma dokonania i wpadki – w tym – i to jest moje osobiste zdanie, które wyrażę w stosownym czasie – po prostu kompromitujące, Wprost widać też z całego profilu gazetki i publikacji owej sensacji nie wiadomo skąd wziętej, że Gibała skacze do wyborów z pojedynczymi ukoszeniami, trwałymi od lat. Za to Pani Wassermann – a to wykazała w poprzednich wyborach, gdy zabiera głos to wie o czym mówi. Teraz tego robi – bo szanuje wyborcę, na tym etapie niech ten się sam zastanowi czego chce – ale na poważnie a nie w bitwie na kuksańce.
Teraz nie zajmuję się sensacją a własnym przemyśleniem – czego, jakiego podejścia, jakich ruchów, jakich rzeczowych ocen - będę oczekiwał od tego kandydata na którego oddam swój głos.
W kuksańce nie dam się wpuścić, a o realiach i skutkach obecnego podejścia do miasta i mieszkańców swoje wiem z praktyki.
Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 23.04.22