- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta i 40 sekund.
Jesteśmy zagrożeni, choćby z racji "okoliczności przyrody" w jakich przyszło nam się odnaleźć. Wmawianie nam, że zagrożenie nie dotyczy naszej Ojczyzny jest kryminalną głupotą, bo za tym usypiającym sykiem, idą karygodne zaniedbania w instytucjach powołanych w celu zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa. Tych zaniedbań i zapóźnień jest ogromna moc i trzeba "na wczoraj" zabierać się do ich usuwania. Ale w Polsce szaleje choroba dusz, utrudniająca podjęcie właściwych kroków dla poprawy stanu bezpieczeństwa kraju.
Ogłupieni swoją antywiarą, aktywni członkowie kultu politpoprawności z Gazrurki, pospołu ze sforą sprzedajnych cyngli medialnych i krótkowzrocznych dup#ów wszelkiej maści, szydzą od jakiegoś czasu z inicjatywy Ministra Macierewicza zmierzającej do utworzenia wojsk obrony terytorialnej kraju, nazywając je, jego prywatną armią. Trzeba kompletnie olać tych durnych drani i podjąć zwielokrotniony wysiłek przygotowania polskiego społeczeństwa do wojny. Kogo można, uczyć strzelania, wszystkich uczyć ratowania życia. Tworzyć zdecentralizowane struktury pozwalające gromadzić niepokojące informacje o zachowaniach i zdarzeniach - wiedzą sąsiedzi kto na czym siedzi. Trzeba działać, bo mamy ogromne zaniedbania. Jesteśmy dziś bezbronni i bezradni, a przecież jest nas 40 milionów i nie możemy dłuzej pozostawać w tym stanie. Nie powinniśmy też, dla nikogo, wyglądać jak łatwy łup. Dokładanie wszelkich starań, żeby chociaż nie wyglądać na kąsek smaczny, co udało się nam wyśmienicie, nie rozwiązuje problemu.
Czy obecny rząd tchnie kompetencją i potrafi zaszczepić w nas optymizm, ufność i poczucie bezpieczeństwa? Nie za bardzo. Tolerowanie zupełnej amatorszczyzny i kryminalnych zaniedbań w BOR-ze, zdaje się świadczyć jak najgorzej o zdolności tej ekipy do udźwignięcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo 40 milionowego kraju. Według ekspertów wcale nie lepiej mają się sprawy w armii i w służbach specjalnych. A parę godzin temu, Pani Premier Szydło zapewniła, wbrew oczywistym faktom, że jesteśmy bezpieczni. To bardzo niepokojące stwierdzenie, bo jeśli według Pani Premier, już jesteśmy bezpieczni, to chyba nie mamy co liczyć na ten rząd, że poważnie potraktuje oczywiste zagrożenia i zajmie się energicznie przygotowaniami do odparcia ataków.
Nie jesteśmy bezpieczni, tylko do tej pory nie zostaliśmy zaatakowani. Jeszcze nie zostaliśmy zaatakowani. Nasza chata, choć stoi przy głównym skrzyżowaniu Europy, niektórym wydaje się być z kraja. To mieszanina krótkowzroczności, głupoty i nieodpowiedzialnej niefrasobliwości. A na szali spoczywa los 40 milionów Polaków. Pytanie tylko, czy to co musi się stać, stanie się przed zamachem terrorystycznym w Polsce, czy po nim.
Tekst ukazał się na Salon24 22 marca 2016r