- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 4 minuty i 24 sekundy.
Grażyna Zamorska: Proszę wybaczyć, że w tej rozmowie będę unikać tytułu przynależnego Rektorowi najstarszej i najlepszej polskiej uczelni, ale nasza kilkunastoletnia współpraca w Szpitalu Narutowicza w Krakowie mnie do tego upoważnia.
Wojciech Nowak (śmiech) Umawialiśmy się na wywiad a nie na prawienie sobie komplementów. Choć jednak muszę Panią pochwalić za interesujące recenzje z cyklu koncertów festiwalowych ?Emanacje? poświęconych naszemu wielkiemu kompozytorowi Krzysztofowi Pendereckiemu w roku jego 80 tych urodzin. Osobiście byłem na uroczystości otwarcia Europejskiego Centrum Muzyki w Lusławicach. Rzeczywiście dzieło jest imponujące, tylko jak zawsze z takimi przedsięwzięciami bywa, pytanie jest o to czy znajdą się fundusze na jego utrzymanie za 10, 20 ,30 lat, aby ta wspaniała instytucja kultury mogła służyć również przyszłym pokoleniom.
Czy Pan Rektor jest zadowolony ze swoich dokonań po pierwszym roku sprawowania funkcji. Może by Pan omówił najważniejszą sprawę, którą udało się załatwić?
Na wstępie muszę się zastrzec, że Uniwersytetowi nie za bardzo są potrzebne żadne nadzwyczajne dokonania osób nim kierujących. Na dokonania składa się dorobek wszystkich moich poprzedników. Obejmując funkcję rektora miałem już ugruntowane poglądy i widziałem kierunek w którym UJ powinien zmierzać aby sprostać wyzwaniom współczesności. Byłem przecież w poprzedniej kadencji prorektorem, a jeszcze wcześniej dziekanem Colegium Medicum.
Odpowiadając szczegółowo na pytanie:my jesteśmy uczelnią państwową, publiczną. Mamy pieniądze z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wszyscy ostatnio się cieszyli i my też, że przejdzie przez sejm zmiana tej uchwały o finansowaniu badań naukowych ze środków unijnych w wysokości 200 tys. euro bez przetargów.
Udało się dopracować procedury inwestycyjne. Co ma robić uczelnia państwowa w momencie, kiedy nierzetelna firma wygrywa przetarg dając najniższą cenę po czym po pół roku bankrutuje.Jest zachowana kontynuacja wszystkich prac inwestycyjnych i remontowych, aby baza naukowa była dobra. Wiele rzeczy zostało tu rozstrzygniętych. Problematyka Paderavianum I i Paderavianum II to w tej chwili jest na prostej. To jest coś z czego jestem bardzo zadowolony.
A Szpital Uniwersytecki?
Szpital Uniwersytecki to jest bezpośrednia działka Pana Rektora Laidlera i Colegium Medicum. Jest też na dobrej drodze, żeby przysłowiową pierwszą łopatę wbić w ziemię na wiosnę przyszłego roku. Bo wszystkie rzeczy, takie jak przygotowanie terenu już się toczy, jest zamiana kabli wewnętrznych, żeby można było zacząć budowę, to wszystko jest zaprogramowane, więc wydaje mi się, że wiosna przyszłego roku to taki najbardziej optymalny termin na wbicie tej łopaty. Jeżeli nie będzie zawirowań finansowych czego w tym momencie nie da się przewidzieć to powinno być wszystko w porządku.
Jak długi termin jest przewidywany na jego budowę?
Trzeba liczyć 4 ? 5 lat. Cztery lata budowa, piąty wyposażanie.
Czy Pan Rektor będzie przecinał wstęgę otwarcia? To wypadnie na drugą kadencję.
Tego nie wiem. Byłem sceptyczny i jestem sceptyczny. Jestem zwolennikiem modelu francuskiego, gdzie rektorem jest się przez jedną kadencję tylko dłuższą. Oni mają pięć albo sześć lat. To zresztą jest obojętne. Czy jedną czy dwie kadencje. Zawsze przychodzi taki moment ryzyka, że następca pójdzie inną drogą. Jego prawo byle mu się wszystko udawało.
A jeśli chodzi o studentów i studiowanie? Czy za Pańskiej kadencji coś się zmieniło?
Mam nadzieję, że coraz bardziej uniwersytet jest uniwersytetem otwartym. Że coraz więcej studentów wyjeżdża i to nie na praktyki wakacyjne bo to najłatwiej, tylko na pobyty programowe na semestr czy dwa semestry i że troszeczkę więcej studentów do nas przyjeżdża studiować. Na pewno jeszcze to nie jest taki profil jaki być powinien, ale my nie idziemy na ilość w sposób bardzo prosty. Nie jest sztuką rekrutacja na jakiś kierunek za pomocą różnych biur pośredniczących np. naszych młodych ludzi z Ukrainy pościągać na studiowanie. My takich rzeczy nie robimy. My mamy kwalifikacje inaczej. To muszą być ludzie którzy reprezentują pewien poziom a nie na zasadzie kto chce.
A z jakich krajów w tej chwili jest najwięcej?
To zależy na jaki kierunek. Norwegów, jeśli idzie o wydział medyczny, program sześcioletni, a poza tym z całego świata.
W jednym z wywiadów Pan Rektor wspominał, że marzy mu się Akademia Dyplomatyczna. I co w tej kwestii?
Jest sprawa w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Zobaczymy jakie będą finalne decyzje. W pierwszym okresie były bardzo pozytywne, ale jest tam bardzo silna opcja konkurencyjna bo oni chcą wrócić do tej mini szkoły dyplomatycznej im. Paderewskiego. Jest to błędne rozumowanie, bo nigdy się nie nadgania łatwo czasu minionego. Tu u nas jest wszystko: struktura, ludzie są, wszystkie narzędzia aby taka akademia powstała. Ale na to już nie mamy wpływu. Robienie tego bez ścisłej współpracy z MSZ nie ma sensu. Dostali wszystkie stosowne materiały. Jest baza, jest kadra, jest program. Nadzieję mam cały czas. To jest potrzebne nie tylko w Polsce, ale i w regionie. Bardzo pozytywnie do tego pomysłu byli nastawieni dyplomaci z Trójkąta Wyszehradzkiego.
A co Pan Rektor ma w planie na najbliższy rok?
Muszę skupić uwagę na zarządzaniu strategicznym. Chcę wykorzystać te struktury które mam, informatyczne przede wszystkim, żebym co miesiąc dostawał z tych działów dokładną informację na te pytania, które mnie interesują. Dostawałbym je w różnych kolorach. Jak jest niebieski to jest wszystko ok, jak jest żółty to jest zagrożenie, jak jest czerwony to jest alarm. I to samo dziekani. Za każdym razem widać, w którym miejscu i w którym momencie może wystąpić zagrożenie. Takie biuro analiz. Tym oprzyrządowaniem które istnieje. Każdemu z prorektorów i dziekanów przygotowuję taki raport który jest dla niego bardzo istotny. I on widząc raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc taki raport już po kolorze papieru widzi jaka jest sytuacja. To widziałem w Harvardzie jak to funkcjonuje. To jest proste do zrobienia, tylko teraz opracowujemy koncepcję jakie informacje są dla nas kluczowe. Nie chodzi o to ,czy będzie ludzi tysiąc czy tysiąc dwieście w danym miesiącu, ale interesuje mnie pytanie dlaczego na wydziale x czy w jakiejś jednostce centralnej, w pewnym momencie w miesiącu absencja z 20 procent wzrosła do 60. Albo średnia pensja w takiej jednostce, z takiej,spadła do takiej. To znaczy, że jest nabór niepotrzebny. W skali całego uniwersytetu jeśli idzie o studentów to samo, a to jest prawie 60 tys. ludzi. Ten system jest konieczny, bo na dziś się o wszystkim dowiaduję w momencie pożaru a ja chcę wiedzieć wcześniej.
To ja życzę Panu Rektorowi żeby dostawał raporty tylko na niebieskim papierze.
Dziękuję.