- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 8 minut i 48 sekund.
Są jeszcze chyba na świecie tacy, którzy pamiętają jak to pod Krakowem na terenie wsi Mogiła powstawały; Nowa Huta ? Kombinat Metalurgiczny i Nowa Huta ? miasto dla nowego człowieka nowych czasów. Dar wyzwolicieli ? darczyńców i inżynierów dusz przyniesiony jako operacja techniczna i społeczna na bagnetach i pod przymusem.
Jak było, jakie były powody, droga ulokowania, realia realizacyjne stosunkowo wiernie, choć trudno taką rzecz ująć w krótkich ramach czasowych, opowiada znakomity film Curzydły ?Stalowy Bicz?. Ucz się młodzieży, bo nie wierzysz, a podobają się Wam filmy Barei, wycieczki Trabantem i wizyty w Barze Mlecznym choć te powinny być zastąpione ówczesną mordownią z wódką w szklance i śledziem podgniłym na gazecie.
Zakład i miasto miały być czymś co skasuje konserwatywne miasto będące wyrzutem pamiątek dawnej historii, przeznaczonej do wymazania i zapomnienia. Inżynierowie technologii musieli zrezygnować z racjonalnych rozwiązań, a inżynierowie budowy miasta mieli go dostosować do kształtowania nowego człowieka. Warto to sobie przerobić zanim się zabierzemy za dalszą dyskusję ? dziś podnoszoną jak Wańka-wstańka.
Po pewnym czasie od założenia, to oddzielne miasto samo się zameldowało w Krakowie. Przestrzeń pomiędzy pierwotną Nową Hutą, a rogatkami starego Krakowa i dalej osiedlem dla lotników i lotniskiem ? wraz z onym lotniskiem, sukcesywnie była zabudowywana. Dziś mamy ciągłość. Takie Muzeum Lotnictwa to jest w Hucie? No nie ? jest na kawałku jeszcze przedwojennego lotniska. Więc w Krakowie. Najpierw administracyjnie, a potem faktycznie nastąpiło utworzenie jednego organizmu miejskiego. Pierwotnie w Mieście nowego człowieka miało nie być Kościoła a potem był taki jeden ? co to cudu dokonał i zafundował kościół dosłownie na opoce Piotrowej, bo na kamieniu węgielnym z Bazyliki św. Piotra w Rzymie ? otrzymanym od samego następcy św. Piotra. Piszę cudu ? bo sami komuniści nie wiedzieli jak się to stało, a ten co to zrobił właśnie zostaje świętym.
Tenże ? już jako Ojciec Święty był i u Cystersów ? nieopodal miejsca na Kopcu Wandy, z którego radziecki inżynier miał powiedzieć ?zdieś budiet?, co było wyrokiem na mało ekonomicznie za to silnie politycznie motywowane przedsięwzięcie, był też tam gdzie sam zbudował zaprzeczenie charakteru miasta nie pamiętającego o Bogu.
Założeniem i marzeniem komunistów realizowanym przez zespół projektujący to całkiem nowe, zawodowo niepowtarzalne zadanie, było, by powstało miasto konkurencyjne do starego Krakowa. Takie mieli zadanie. Miasto mające skasować stary Kraków, któremu się zachciało zagłosować 3x Nie I tak zostało w mentalności rządzących ? Kraków ma przechlapane ? ale my dziś nie o tym.
Dziś Nowa Huta ? jako zakład ma zupełnie inny charakter i jako wstęp do dalszej dyskusji warto postawić pytanie co też Kraków dziś ma, z tegoż przedsięwzięcia biznesu wytwórczego i przetwórczego, którego samo zaistnienie i ponad półwieczna działalność rujnowała i rujnuje to, z czego Kraków powinien w dużej mierze żyć. Mówię o substancji zabytkowej w ruchomościach i nieruchomościach, której destrukcja ze względu na środowisko bywa szybsza niż możliwość restytucji. O zdrowiu i kondycji mieszkańców nie mówię ? to wszak jakoś nie jest przeliczane ? choć powinno. Warto też dodać, że tak naprawdę ? zanieczyszczenia wytwarzane przez Zakład, już nie im Lenina, ? są przerzucane przez tzw. strefę ochronną? można powiedzieć na papierze ? buforową spadają sobie w rzeczywistości a to na Puszczę Niepołomicką a to na centrum Starego Krakowa. Dosłownie a wystarczy popatrzeć na mapy stężeń.
Dziś jest krzyk o niską emisję, smog.
Czy ktoś wie skąd on tak naprawdę się bierze? Nawet opracowanie firmy ? od którego rozpoczęto w Sejmiku Małopolskim, a potem w Radzie Miasta krzyk o tragicznej sytuacji smogowej w mieście opowiada, tylko gdzie ile i jak jest spalany węgiel w mieście, a nie mówi nic o tym, jakie są inne i skąd pochodzą, poszczególne, zanieczyszczenie tworzące ten smog. Jakby samochodów i Huty nie było, a z niej emisji w szczególności gazowych też.
Gdy już to powiedzieliśmy to zastanówmy się nad istotnym znaczeniem ostatnio odżywających głosów nawołujących do powrotu w stare buty ? oddzielnego miasta Nowa Huta. Przedni pomysł i jako mieszkańcowi Krakowa wręcz mi on odpowiada, bo uważam, iż jeśli by ten rozdział nie oznaczał rabunku mienia, a gospodarcze uczciwe przejęcie całego rachunku ciągnionego wzajemnych zobowiązań i takież uczciwe gospodarcze funkcjonowanie nowego bytu, to jako mieszkaniec Krakowa zarobiłbym sporo kasy.
I to się mi podoba.
Nie wiem co prawda czy owo wydzielenie by miało oznaczać postawienie murów obronnych wokół enklaw np.EC Łęg ? bo to jest terenem Francji, wokół Huty ? zakładu (teren jest chyba, ale tylko chyba, jeszcze Polski jako kraju) i tablic znakujących granice Krakowa i Nowej Huty.
To teraz, mniej ważne, niemniej istotne byłby warunki gospodarcze, na których byłoby ufundowane owo rozdzielenie i co ważne ? funkcjonowanie obok siebie.
Dziś propozycja niesie wyborczo taki oto sygnał. Ten przebrzydły Kraków bierze nam podatki i dochody w redystrybucji dając mniej niż wypracowaliśmy, traktuje nas jak enklawę do zanieczyszczania, a to odpadami, a to hałdami, a to zaniedbaniem infrastruktury, a to spalarnią i wszelkim badziewiem.
Ta ostatnia rzecz przypomina ? w składzie obecnej Rady z woli wyborców znaleźli się pospołu i najważniejszy protestujący wobec lokalizacji i zaistnieniu spalarni obok onegdajszego Przewodniczącego Rady Dzielnicy XVIII tej, a w innym Klubie jego zastępca, Ci dwaj ostatni to podpisujący tzw. Umowę Społeczną w sprawie lokalizacji spalarni na warunkach, które lekceważyły najistotniejsze zabezpieczenia ważne dla mieszkańców Wystarczyło błysnąć magiczną broszką 500 mln na wierzbie ? i jesteśmy w Radzie Miasta pospołu. Ludzie to kupili. Kupili na przykład nie tylko to, że miasto będzie miało prawie drugie co na spalarnię ? na zaspokojenie koncertu życzeń. Kupili obietnice dla siebie, ale bardzo bezpieczne dla miasta, bo ani nie wymuszające gwarancji braku ruchu zapełnionych śmieciarek pod oknami, ani realnej kontroli społecznej nad ciągłością i jakością pracy spalarni. Koro się udało to dlaczego teraz mają nie kupić nowego pomysłu?
Przecież to mieści się w socjotechnice. Elementarz.
To może warto się zastanowić. Poważnie traktując myśl o secesji to trzeba do niej podejść dosłownie i na pełny regulator. I niech sami mieszkańcy ? wyborcy ocenią na ile to jest próba robienia z Nich zastępu naiwnych, a na ile to jest rzeczywista próba polepszenia ich losu. Normalna relacja biznesowa.
Zacznijmy od bilansu otwarcia a potem pomyślny o realnej funkcjonalności rozwiązania. Przejmujesz zbudowany dom i uporządkowaną jego okolicę ? to ma on jakąś wartość. Na nią nie składała się sama Dzielnica XVIII ?ta chcąca być samodzielnym miastem ? organizmem gospodarczym na tym mieniu. W większym organizmie jest tak, że większa inwestycja w jednym miejscu jest finansowana wkładem pozostałych, a za jakiś czas to ci inni są dofinansowani przez dotychczasowych beneficjentów. Ten rachunek biznesowy ma większy czas wzajemnych bilansów niż nawet jedna kadencja. Biorąc krótki okres czasu można wciskać opowieści o wręcz dyskryminacji każdego po kolei. I ludzie dają się takimi argumentami nawet przekonać ? zwłaszcza, że nie ma w żadnej kampanii wyborczej czegoś takiego jak porównywanie argumentów. Jest kołowacizna obiecanek.
Bo celem niestety już rzadko jest służba, a raczej bezpieczny czas bytu i stołek. Możliwości nawet te sugerowane, a nie rzeczywiste, też się liczą. Mówiący o realiach i zamiarach to fantaści eliminowani przez wyborcę
Dziś niestety wyborca nie może powiedzieć ? to nie moja bajka. Czyż za mało jeszcze doświadczył? Dziś jeśli chce być w miarę bezpieczny przez następne lata ? musi się zastanowić nad tym co robi przy urnie. To pewnik.
Na dodatek, dziś Rada Dzielnicy nie jest wcale gospodarzem a jest tylko pośrednikiem, głosem doradczym.
Idźmy dalej.
Mamy stan wyjściowy do rozdziału gospodarczego jaki mamy. Co robić z inwestycjami miejskimi - tymi kończącymi się, trwającymi? Skończone to ma być dar niebios? Pieniądze wpłacone do kasy przez poszczególne dzielnice nie są znaczone choć można je wyróżnić kwotowo. I powiedzieć ? bierzemy swoje lalki i szmatki i zostawić sobie te inwestycje? Z tych pieniędzy wyłożonych przez wszystkich pozostających w Krakowie a zwróconych przez nowe już może nie socjalistyczne, ale może i Rajskie Miasto, może się znajdzie jakaś kwota na darmowy - co ważne ? parking np. na Zwierzyńcu. Dla tych wyrzuconych strefą parkowania, a tu pracujących. Też dla nas, dla mieszkańców Nieżyciowy żart.
Inicjatorzy pomysłu z Dzielnicy XVIII - tej liczą sobie zapewne tak ? Huta jako zakład jest na naszym terenie ? w obrębie administracyjnym obecnej Dzielnicy ? to stąd będziemy mieli na wyłączność kasiorę, że ho! Ho! Co prawda mówimy o podatku gruntowym, bo podatki od zysków mogą być przecież wyprowadzane do raju podatkowego. Jak jest ? wyborca i nie tylko ? nie wie ? bo skąd ma wiedzieć? Będzie spalarnia? ? mamy na widelcu całe Miasto itd. Szczegółowy rachunek nie sądzę by był gotowy, ale to jest ten typ myślenia. Aneksja ? jak nie przymierzając dziś Krymu. Pieczone gołąbki wpadają do gąbki. Bonus ? o którym wyborcy już się nie mówi ? jest jeszcze dla inicjatorów jeden. Oto powstaje nowa Rada Gminy ? wszak w pierwotnych planach architektonicznych był nawet Ratusz ? sen pijanego cukiernika coś na kształt Pałacu Kultury i w ramach rewaloryzacji zabytków- nigdy nie istniejących ? zawsze będzie można do tematu powrócić ? znów kasa. Pojawią się nowe stanowiska urzędnicze, Burmistrz a może nawet pół Prezydent, nowe komórki do łączności z UE, Rządem Funduszami itd. W perspektywie mamy Papieskie Dni Młodzieży ? nie wykluczone, że na Pobiedniku ? znów na naszym terenie itd.
To myślenie aneksyjne wygląda atrakcyjnie, i można nim epatować wyborcę, opowiadać przedwyborczo wykazując jak się oto staramy. I nawet jak do secesji nie dojdzie to przynajmniej się wykażemy. Ludzie zobaczą, że jesteśmy
Już przecież wiadomo, że wyborca w swej masie wierzy w różne rzeczy, że znów wypomnę umowę społeczną w sprawie spalarni, choć nie jest ona jedynym i wyjątkowym przykładem.
Spróbujmy inaczej się zastanowić nad rzeczywistym, prawdopodobnym bilansem takowej aneksji części majątku miasta czy raczej secesji terytorialnej i gospodarczej ? przejścia na swoje w charakterze oddzielnego bytu. Zacznijmy od bilansu wyjściowego ? umowy rozdziału majątku. Samo sporządzenie takiego uczciwego bilansu, to samo w sobie niezłe zadanie z pytaniem ? kto, za co, i kiedy płacił, skąd się wzięły składniki majątkowe.
Kwadratura.
Dalej ? mamy na przykład Szpital. Jak Panowie samorządowcy sobie wyobrażają jego finansowanie i funkcjonowanie? Jak tam z kontraktowaniem w ukochanym NFZ. Przypominam, z pewną rolą Gminy w tej sprawie. Pewne, że to Gminy nie dotyczy? To tylko przykład. Inna kwestia. W prawie działa zasada zanieczyszczający płaci. Płaci się za szkodzenie sąsiadowi. Na terenie nowej Gminy znajdzie się jeden ze znaczniejszych emitentów w okolicy. Owszem, część tego co On zapłaci zgodnie z prawem może do tej nowej Gminy nawet i wrócić jako finansowanie celowe, ale Kraków jako sąsiad i któremu też ta emisja szkodzi będzie równoprawnym konkurentem do tego finansowania z tego samego Funduszowego źródełka ? właśnie z argumentacją ponoszonych szkód wykazującym uszkodzenia z tytułu działalności Huty.
Wodę też trzeba czerpać ? dla Nowej Huty pozostaje Dłubnia i ujęcie Dobczyckie. Perspektywa własnego MPWiK lub rodzaj umowy, ale już z podmiotem zewnętrznym. Zwiększa się liczba pośredników i komplikacja systemu sprzedaży. Czy to dla mieszkańca wygodniejsze ? Może. Tramwaje i w ogóle ? ZIKiT ? to następny rebus.
Liczymy na to, że złapiemy kasę z Krakowa za ścieki ? dobrze, ale miasto ileś włożyło w budowę oczyszczalni i jest jej właścicielem. Kto komu za co i ile płaci?
Co krok będą podobne problemy do, nie tylko rozstrzygnięcia ale i potem do udźwignięcia. Dalej. Sądzę też, że w końcu przyjdzie czas nicnierobienia w kwestii kompensaty utraconej przez Miasto substancji budowlanej, nie mówiąc o zdrowiu z tytułu działalności Huty. Jak się przejmuje to i aktywa i pasywa. Do tej pory rzecz była nie ruszana ? bo byłoby to przekładanie z jednej kieszeni do drugiej tego samego surduta. Dziwię się tylko, że nie ruszano tej kwestii przy sprzedaży Huty (gdzie była Rada Dzielnicy alarmująca do sprzedającego ? Rada Miasta też nie dziewica Orleańska ? choć jak pamiętam coś w tej sprawie robiła) lecz, jako że tak pozostawiono sprawę ? to pojawić się ona musi po stronie pasywów nowego władcy terenu. Już nie Huty ? bo ta przeszła w nowe ręce a tą sprawę nowemu właścicielowi odpuszczono. Kto to zrobił? Sprzedający ? kto? Skarb Państwa. Widzę już jak nowa Gmina walczy ze Skarbem Państwa w tej sprawie mając na karku zobowiązania wobec Krakowa Nawet nikt o tym nie myślał ? a stanie się to możliwe.
Samorządowo z kolei - jak dla mnie ? to oddzielenie się Huty jako miasta skończyłoby się tym, z czym mamy do czynienia w Warszawie. Postać federacyjnego zlepka jest tak inercyjny i nieopłacalny, że opłaca się on tylko rzeszy radnych radzących bezradnie. Nie wiem czy suma tych radzących w samej Warszawie zebrana z Rad składowych ?miast? nie jest konkurencyjna do liczby Posłów z całej Polski w Sejmie
Inaczej mówiąc, życzę powodzenia i mieszkańcom udanych wyborów. Te już raz dokonali, ulegając urokowi obietnic.
Dziś, w moim odczuciu, wiarygodny będzie tylko ten, kto wyłoży na stół nie obietnice jak będzie, ale do jakiego celu lokalnego będzie dążył i do jakich reguł będzie się stosował dążąc do niego. O samej metodzie wykonania czyli know how zarządzania nie musi wcale mówić. Bo tylko to pierwsze jest sprawdzalne w każdym momencie kadencji.
A obiecanki? Nie dość ich już mamy? Od zielonej wyspy po 500 mln PLN dla jednej Dzielnicy.