- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 42 sekundy.
Dlaczego rząd PiS nic nie robi z dyskryminującym podziałem na mądrych i głupich, zdrowych i chorych, bogatych i biednych, zaspokojonych seksualnie i niewyżytych, wysportowanych i oklapłych? Protestując przeciwko rządowej ustawie o pomocy w wysokości 500 złotych na dziecko i uzasadniając własny projekt Platforma Obywatelska dokonała przełomu kopernikańskiego. Istota protestu polega na tym, że ponoć pomysł rządu Beaty Szydło jest rażącą dyskryminacją i wykluczeniem – pierwszych dzieci oraz jedynaków.
Idąc tropem wybitnych intelektualistów z PO, chciałbym zwrócić uwagę na niektóre istniejące w Polsce (i nie tylko) niczym nieusprawiedliwione formy nierówności, wykluczenia i dyskryminacji. I apeluję do polityków PO, aby jak najszybciej dali tym formom dyskryminacji stosowny odpór oraz zaproponowali odpowiednie środki finansowe – w ramach rekompensaty za krzywdy. A ponieważ każdy z nas podlega jakiejś formie nierówności, wykluczenia i dyskryminacji, Platforma Obywatelska powinna każdemu zaproponować stałe dodatki za wszystkie z nich, powiedzmy po 500 złotych za jedno. W ten sposób sprawiedliwości społecznej stanie się zadość, a jednocześnie rząd Beaty Szydło i popierający go PiS zostaną obnażone i przygwożdżone.
Jakim prawem państwo PiS dzieli ludzi na mających dzieci i bezdzietnych? Przecież to skandal, tym bardziej że ci bezdzietni mogą niezmiernie cierpieć z powodu braku potomstwa i im dodatki należą się bardziej niż tym z dziećmi (za to cierpienie).
Na jakiej podstawie rząd PiS toleruje podział ludzi na starych i młodych czy na dorosłych i dzieci? Wiek nie ma nic do rzeczy, jeśli chodzi o prawo do otrzymywania pieniędzy - skądkolwiek. Tym bardziej, że konstytucja gwarantuje te sama prawa niezależnie od wieku. W dodatku im się jest starszym, tym mniej ma się okazji do zarabiania pieniędzy, podczas gdy z młodymi jest akurat odwrotnie. Z czego wynika, że dzieciom właściwie nic się nie należy, bo mają perspektywę wieloletniego zarobkowania. Czym pisowska władza tłumaczy utrzymywanie staroświeckiego podziału na kobiety i mężczyzn? Przecież także mężczyźni powinni mieć prawo rodzić dzieci, jeśli tylko mają na to ochotę. I odwrotnie: gdyby kobiety zapragnęły mieć dzieci, ale nie być w ciąży, powinny mieć prawo do przekazania swoim facetom jajeczek i pełnienia funkcji matek dopiero po urodzeniu dzieci przez mężczyzn. A to już ich problem, jak załatwią to z biologią.
Mija trzeci miesiąc rządów PiS i nic one nie zrobiły z dyskryminującym podziałem na wysokich i niskich. W życiu codziennym jest z tym jeszcze pół biedy, ale nie w różnych sportach. Przecież niscy nie mają żadnych szans z wysokimi na przykład w koszykówce (wiem, są wyjątki, ale jednak nieliczne). A nawet chodząc ulicą wysocy widzą więcej wystając ponad tłum, co jest nie tylko niesprawiedliwe, ale i daje im niczym nieuzasadnioną przewagę poznawczą (dosłownie szersza perspektywa). Pisowska władza kompletnie nic nie robi z dyskryminacyjnym podziałem na grubych i chudych, na rudych i mających włosy innego koloru, na opalonych i bladych, na łysych i owłosionych, na tych z brudnymi szponami i tych po manicure, na lewo- i praworęcznych, na błękitnookich i brązowookich, na wsioków i mieszczuchów czy analfabetów i wykształconych. Nic też rząd PiS nie robi z wyjątkowo dyskryminującym podziałem na mądrych i głupich, zdrowych i chorych, bogatych i biednych, bezdomnych i posiadających pałace, piechurów i zmotoryzowanych, wyspanych i cierpiących na bezsenność, najedzonych i głodnych, zaspokojonych seksualnie i niewyżytych, czystych i nieumytych, ubranych i nagich, wysportowanych i oklapłych czy szczęśliwych i nieszczęśników.
Bezmiar bezprawia, nierówności, wykluczenia i dyskryminacji ujawniony przez jeden projekt polityków Platformy Obywatelskiej, mądrych oraz pełnych troski o równość dzieci oraz rodzin i porządne standardy, zwala z nóg i odbiera spokój oraz sen.
Uzmysławia, jak straszne są i mogą być rządy Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie wtedy, gdy ponoć pomagają zwykłym ludziom. Bo wcześniej mało kto uświadamiał sobie ten bezmiar nierówności i dyskryminacji. I dopiero podły oraz dyskryminacyjny w istocie plan PiS, by wspomóc wielodzietne rodziny ten bezmiar oświetla i eksponuje. I nie jest winą PO, że wcześniej tego nie zauważaliśmy. Teraz zauważamy i choćby to obciąża PiS. Bo to wcześniejsze nieuświadamianie problemu nie jest winą PO, zaś oświecenie czy iluminacja za jej sprawą to wielka zasługa. Nawet dla ludzkości, bo kiedy to wszystko wyszło na jaw akurat byli w Polsce członkowie Komisji Weneckiej (w innej sprawie, ale jednak) i oni te odkrycia PO mogą przenieść do swoich krajów, a wtedy i one odkryją nierówności, wykluczenie oraz dyskryminację. I połączą to z PiS jako sprawcą, bo skoro w Polsce można tej partii przypisać całe zło, to dlaczego nie w Europie. A wtedy werdykt Komisji Weneckiej (w tej sytuacji już mało ważny) będzie oczywisty i jedynie słuszny.
Biorąc pod uwagę wiekopomny wkład PO w zdemaskowanie okropnych intencji PiS oraz bezmiaru dyskryminacji i wykluczenia kryjącego się za programem 500 złotych na dziecko, chylę czoła przed geniuszem polityków ugrupowania Grzegorza Schetyny. I w imieniu narodu, który wyniósł PiS do władzy przepraszam za tę jawną niesprawiedliwość oraz spowodowane przez nią nierówność, wykluczenie i dyskryminację. Panie przewodniczący Grzegorzu Schetyno, panie szefie klubu PO Sławomirze Neumannie (a nawet zmieści się tu pani poseł Agnieszka Pomaska), dziękuję wam za ten kopernikański przełom i proszę o więcej. Polska nigdy wam tego nie zapomni. I Europa.
Tekst ukazał się na portalu wPolityce 10 lutego 2016r