Ten artykuł należałoby przetłumaczyć i nakazać obowiązkowo przeczytać tym wszystkim naszym ekspertom i znawcom sytuacji geostrategicznej, którzy zdają się uważać, że w polityce można albo kochać, albo nienawidzić.
Jeśli Erdogan źle postępuje walcząc z samorządami w miastach zamieszkałych przez Kurdów, albo aresztuje niechętnych mu dziennikarzy to za żadne skarby nie powinniśmy z nim współpracować, musimy go bowiem z powodu jego skłonności autorytarnych z całego serca nienawidzić. To, że mamy wspólne interesy, nie ma w tym wypadku większego znaczenia, liczy się poszanowanie dla wartości i nasza wiarygodność jako państwa szanującego demokrację i prawa człowieka.

Dlaczego ci zwolennicy demokratycznego puryzmu nie stosują tej samej zasady np. do Waszyngtonu, kiedy ten współpracuje np. z Arabią Saudyjską czy Wietnamemm nie będącymi przecież przykładnymi demokracjami i oazami poszanowania praw człowieka, pozostaje dla mnie zagadką. Chyba, że nie do końca wierzą w to, iż Polska jest państwem demokratycznym, szanującym prawa człowieka i w związku z tym co dzień musi o tym naszych partnerów zapewniać, bo inaczej zwątpią, obrażą się i zostawią nas samych.

Relacje Turcji i USA

Wróćmy jednak do poważnych spraw i rozważań, kwestie miłości lub nienawiści w polityce pozostawiając tym, którzy w takim postrzeganiu realiów światowej polityki znajdują upodobanie. Artykuł, który mam na myśli, napisał na łamach The Wall Street Journal Walter Russell Mead, znany amerykański politolog, fellow w The Hudson Institute, a dotyczy on kwestii i w Polsce w ostatnim czasie dyskutowanej, a mianowicie polityki wobec Turcji. Mead zajmuje się stosunkami Waszyngtonu i Ankary nie tylko dlatego, że Joe Biden ma jeszcze w tym miesiącu spotkać się z prezydentem Erdoğanem, ale również z tego względu, że na przykładzie relacji turecko – amerykańskich stara się wyjaśnić czytelnikowi, jak w ostatnich latach zmieniły się realia światowej polityki. Bez zrozumienia natury tych zmian nie będziemy w stanie ani wyjaśnić co się obecnie dzieje, ani tym bardziej zrozumieć, w jakim kierunku zmienia się świat, nie mówiąc już o zaplanowaniu racjonalnej, czyli skutecznej, polityki. Pozostanie nam tylko wspominanie „starych dobrych czasów” i odwoływanie się do instytucji oraz formatów, które w nowych realiach już nie będą działać. A może swoją frustrację wyładowywać będziemy piętnując tych, którzy stawiając niewygodne pytania „podważają naszą wiarygodność”. Wróćmy jednak do diagnoz Meada, których sens zawarty jest już w tytule jego wystąpienia – To nie jest Turcja waszych dziadków. Państwo rządzone przez Erdoğana nie przypomina kraju z czasów zimnej wojny, rządzonego przez świecką elitę, zapatrzonego w Zachodnie wzorce i otwarcie, w związku z potęga ZSRR, antysowieckiego. Teraz w oczach Zachodu Turcja bardziej jawi się w kategoriach państwa ześlizgującego się w autorytaryzm, rządzonego przez islamistycznego populistę, jakim dla wielu jest Erdoğan, państwo otwarcie flirtujące z reżimem Putina czy wreszcie uprawiające kontrowersyjną a zdaniem wielu awanturnicza politykę od Libii po Azerbejdżan o Syrii nie zapominając. To tylko niektóre pretensje, pod adresem Ankary, które można byłoby sformułować w imieniu kolektywnego Zachodu. Ale lista żalów, jak zauważa Mead po drugiej stronie, pod adresem Stanów Zjednoczonych i Zachodu nie jest wcale krótsza. Turecka elita może mieć pretensje w związku z uznaniem przez Waszyngton ludobójstwa Ormian czy krytykować sankcje nałożone na Ankarę po zakupie rosyjskich S-400, kiedy wcześniej odmówiono państwu bądź co bądź sojuszniczemu, sprzedaży systemów Patriot. Można też przypomnieć zastrzeżenia Ankary wobec współpracy i uzbrajaniu przez Stany Zjednoczone syryjskich Kurdów, których w Turcji uważa się za sojuszników uznawanej za organizacje terrorystyczną PKK. Tylko co z tego? „Zarówno Turcy, jak i Amerykanie – pisze Walter Russell Mead - mogą tworzyć długie listy skarg, ale prawdziwe wyzwania dla sojuszu mają charakter strukturalny. Turcja i jej sąsiedztwo zmieniły się w taki sposób, że stosunki amerykańsko-tureckie są obecnie zarówno ważniejsze, jak i bardziej złożone, ale Waszyngton musi jeszcze dopracować się wizji tego, jak nowe partnerstwo może działać w przyszłości”.

Zmiany geostrategicznej sytuacji Turcji

Przede wszystkim należy zrozumieć jak zmieniła się geostrategiczna sytuacja Turcji, bo to jest główny czynnik, który wywołał zmiany myślenia tureckich elit. Po pierwsze, w przeciwieństwie do czasów Zimnej Wojny, Rosja jest dziś państwem znacznie słabszym niźli było nim ZSRR a przez to rosyjski straszak używany przez Zachód słabiej działa a przestrzeń dla polityki rozumianej nie jako miłość ale pragmatyczna relacja Moskwa – Ankara jest większa. Iran, po latach sankcji jest też dziś zupełnie innym, znacznie słabszym państwem. Syria i Irak to obszary politycznie, gospodarczo i cywilizacyjnie zdegradowane. Ich wpływ na sytuację Turcji jest zarówno bezpośredni (uchodźcy, możliwość przeniesienia działań wojennych) jak i pośredni, odbija się bowiem niekorzystnie na sytuacji gospodarczej. Zresztą cały świat arabski doświadcza destabilizacji i jest dziś świadkiem raczej zmierzchu niźli wzrostu swojej potęgi i możliwości. Perspektywa wycofania się Stanów Zjednoczonych z Bliskiego Wschodu, a z pewnością znacznego zredukowania zainteresowania tym regionem świata też nie wróży stabilizowania sytuacji. Równolegle liczone w dziesięcioleciach zabiegi Turcji o przyjęcie do Unii Europejskiej skończyły się niczym, co skłoniło część elit tego kraju do snucia hipotez, że jest to wynik antytureckich, czy szerzej antyislamskich fobii wzmacnianych przez będących w Unii Greków i Cypryjczyków. Świat, w którym dziś funkcjonuje Turcja to nie jest „łoże usłane różami” ale zupełnie inne otoczenie, gdzie w obliczu rysujących się wyzwań trzeba działać zarówno znacznie bardziej stanowczo, również używając siły, jak i być w stanie przejawiać strategiczną inicjatywę. Trudno jednak uprawiać politykę wierząc, że stare czasy stabilizacji powrócą, zwłaszcza w sytuacji kiedy niewiele na to wskazuje.
„Pomimo obecnego oziębienia stosunków Ameryka i Turcja mają wspólne interesy. – diagnozuje sytuację Maed - Oba kraje chciałyby pokoju i porządku w Libii, Syrii i Iraku. Oba chciałyby ograniczenia wpływów Iranu. Obie stolice chciałyby ograniczyć potęgę Rosji na Bliskim Wschodzie, Morzu Czarnym i na Kaukazie. A na rozległym obszarze Azji Środkowej zarówno Ankara, jak i Waszyngton chciałyby, aby kraje takie jak Uzbekistan, Kazachstan i Kirgistan opierały się rosyjskim i chińskim próbom włączenia ich w odrodzone systemy imperialne”. Tak zakreślona wspólnota interesów w sensie strategicznym winna stać się, w opinii amerykańskiego eksperta, wystarczającym fundamentem do zbudowania nowego, funkcjonalnego i partnerskiego układu między Waszyngtonem a Ankarą. Jak stwierdza bowiem Walter Russell Mead niezależnie od tego czy Turcją rządził będzie Erdogan czy polityk innej orientacji, kraj będzie się modernizował i z czasem w coraz większym stopniu tureckie społeczeństwo będzie zarówno nowocześniejsze jak i bardziej demokratyczne. Ale to nie oznacza, że Ankara będzie w większym stopniu uprawiała politykę prozachodnią, bo na kierunki jej zaangażowania nie wpływa otoczenie, którego Zachód nie jest już w stanie plastycznie kształtować a zupełnie inne czynniki.
„Jeśli Waszyngton spodziewa się, że Turcja będzie zachowywać się jak Holandia, Norwegia czy Hiszpania, to przyszłe stosunki będą frustrować obie strony. – kończy swe rozważania Walter Russell Mead - Ale jeśli Biały Dom zacznie myśleć o Turcji tak, jak myśli o partnerach takich jak Wietnam i Indie, to decydenci polityczni będą w stanie zarówno docenić prawdziwą wartość geopolityczną Ankary, jak i sprawniej zarządzać napięciami, które nieuchronnie się pojawią. Zadanie, które czeka Joe Bidena w trakcie jego spotkania z Erdoğanem nie polega na ratowaniu starego sojuszu amerykańsko-tureckiego, ale na położeniu podwalin pod nowy.”
Mamy tu wszystko jak na dłoni. Polityka państw nie jest funkcją złych inklinacji ich liderów, ale przede wszystkim reagowania na rysujące się wyzwania i otoczenie międzynarodowe. Jeśli ma być skuteczna, musi uwzględniać rachunek sił i wspólne interesy. Odwoływanie do świata wartości, dobrze widziane na konferencjach naukowych i łamach liberalnych mediów, w świecie realnej polityki ma znaczenie, o ile przybliża nas do osiągnięcia celów strategicznych. Jeśli oddala, to wówczas akcent kładziony jest gdzie indziej. Może dlatego amerykańska ambasada nie zdecydowała się na wywieszenie wielokolorowej flagi w stolicy Arabii Saudyjskiej.

Tekst ukazał się na portalu wSieci 8 czerwca 2021r

 

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

felekTym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.
Ten

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


03 Listopada 2025

Hotel Miastoprojekt w okolicach krakowskich Błoń cz. 3

(343) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 22 sekundy.)


29 Października 2025

Cmentarzysko

(277) Joanna Zakrzewska

W pamięci mam utrwalony widok.....Drzewa obdarte z liści Pamiętają różne historie Otula je biała poświata Tylko wiatr szaleje w konarach Intonuje...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 11 sekund.)


29 Października 2025

Moje dziady

(301) Joanna Zakrzewska

W starej chacie Tęsknota już kwili...Stary koc osuwa się z zapieckaPusto Cicho Nie ma nikogo W gęstej mgle Jesiennej Widzę oczami wyobraźni snujące...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 15 sekund.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(667) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save