- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta i 32 sekundy.
Niespodziewanie do porządku dzisiejszych obrad Sejmu wprowadzono nowelizację ustawy o IPN, uchwalonej w styczniu 2018r. Ta styczniowa ustawa zawierała możliwość karnego ścigania tych, którzy bezpodstawnie oskarżali Polskę, jako państwo, i Polaków, jako naród, o uczestnictwo w zbrodniach popełnianych na Żydach w czasie II wojny światowej. O tej ustawie było bardzo głośno zaraz po jej uchwaleniu, co było o tyle dziwne, że przygotowywano ją prawie dwa lata i konsultowano ją z Izraelem i USA, i z innymi wybranymi państwami, gdzie Żydzi mają duże wpływy.
Uwag do projektu ustawy ponoć nie było zbyt wiele, ale szum po jej uchwaleniu był ogromny. O styczniowej ustawie o IPN było głośno przede wszystkim w Izraelu i w USA, a także w niektórych innych państwach nieprzychylnie nastawionych do Polski, w których lobby żydowskie ma ogromne wpływy. Rząd i politycy partii rządzącej bronili ustawy, a wielu Polaków podzielało ten pogląd, że taka ustawa była Polsce bardzo potrzebna. Do samej ustawy nie miała też zbyt wielu zastrzeżeń nasza opozycja parlamentarna, bo przecież samą ustawę z opozycją konsultowano, a parlament uchwalił ją ogromną większością głosów. W czym zatem tkwił problem, że dokonano jej nowelizacji, wykreślając możliwość karnego ścigania autorów bezpodstawnych pomówień Polski i Polaków, o popełnianie zbrodni na Żydach?
To, że już po uchwaleniu ustawy o IPN nasza opozycja nagle zmieniła zdanie, dopatrując się w niej wielu błędów, specjalnie nie dziwi, opozycja po prostu kolejny raz przychyliła się do tych, którzy ostro krytykowali polski rząd, wietrząc w tym jakiś polityczny interes. To, że Żydzi w znacznej części ulegli nagonce nakręcanej przeciwko Polsce też może nie dziwić, bo tam, gdzie nie wiadomo, o co chodzi, to zawsze chodzi też o pieniądze, a gdzie pieniądze to oni też przecież muszą być. Dlaczego jednak polski rząd, który doprowadził do uchwalenia tej ustawy, który przez wiele miesięcy jej bronił, twierdząc, że nie ma potrzeby wprowadzania do niej jakichkolwiek zmian, nagle zmienił zdanie? Czy coś naszemu rządowi za to obiecano, czy summa summarum, taka zmiana na pewno rządowi się opłaci?
Tekst opublikowano na Salon24 w dniu 27 czerwca 2018r

Tym razem będzie nie tylko o technice prowadzącej inwestora do założonego i nie koniecznie ujawnianego celu. W tym przypadku – moim zdaniem ta droga jeszcze się nie skończyła. Będzie też o myślach nad osadzeniem konkretnej sprawy w szerszej a całkiem możliwej perspektywie.