- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta.
W przestrzeni publicznej Krakowa zaczęły straszyć ohydne, metalowe paliki. Wbijane tak gęsto, że nawet rower by się między nimi nie zmieścił. Tymczasem miasto skąpi pieniędzy na przystankowe ławki. A jak już coś robi to zupełnie bez głowy. Poniżej zobaczycie Państwo wspomniane już paliki obok kościoła Dominikanów. Ponad 50 sztuk postawione w miejscu gdzie dojechać w zasadzie nie można. Czyli palikowa sztuka dla sztuki. Na kolejnych zdjęciach widać z kolei przystanek podwójny MPK przy Alejach Nowym Kleparzu.
Kilkanaście linii autobusowych, pobliski tramwaj, dodatkowo przystanek dla busów i jedna, jedyna ławeczka. Brak też zadaszonej wiaty. Teraz w lecie, przy znacznych ograniczeniach w kursowaniu miejskiej komunikacji zwiększył się czas przymusowego czekania na przystankach, co widać na zdjęciach. Umęczeni ludzie, w gęstym tłumie, na stojąco, czekają na „przerzedzone” kursy autobusów MPK. I jeszcze kolejne zdjęcia. W odległości 100 metrów od tego miejsca postojowego złośliwie nazywanego przystankiem, jest zatoczka MPK, gdzie jest kilka linii MPK oraz kilka linii busów do podmiejskich miejscowości. Tam z kolei jest kilkadziesiąt ławek, zadaszenia, tylko... ludzi brak. Wnioski o stanie zadbania o tych nie zmotoryzowanych mieszkańców Krakowa zostawiam Państwu.
Bardzo ładnie to współbrzmi z dzisiejszym wywiadem w Gazecie Krakowskiej Prezydenta Majchrowskiego, mówiącego, że nikt tyle dla Krakowa nie zrobił co on. W tej sprawie mam akurat zdanie odmienne, ale –przyjdzie czas-że i o tym napiszę. Perypetię finansowe tak zasłużonego dla Krakowa klubu jakim jest Wisła dla mnie jest kolejnym przykładem „osiągnięć” jeszcze urzędującego włodarza miasta.

