- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.
Życie biegnie a z nim pojawiła się informacja, którą sam zainteresowany ex-Ojciec ex Prowincjał Zakonu Pijarów – prof. Tadeusz Gadacz - skomentował krótko otrzymując już jako osoba świecka - miejsce w Sejmiku Małopolskim mówiąc - matematykę można oszukać. Już mniejsza z tym, na jakiej drodze - ważne, że owo oszukanie – dotyczy – choć tylko w pewnym sensie, bo tak tylko wypadło - wyników wyborów samorządowych.
W tym jednak dwie rzeczy powinny być chyba zauważone
Pierwsza, że człowiek którego sprawa dotyczy – sam mówi o oszustwie, czyli okłamaniu i jest tego okłamania świadom. Nie z jego woli co prawda owo oszukaństwo wyniknęło, a ze zbiegu okoliczności, jednakowoż mechanizm, samego faktu oszukaństwa, już przecież nie zmienia. Jego skutkiem jest zmiana składu Rady – w tym przypadku Semiku Małopolskiego – na niezgodny z wolą bezpośrednio wyrażoną przez Wyborców. Kogo innego wskazali, wybrani na konkretne miejsca i do konkretnego działania wybór ten zlekceważyli podejmując grę w roszady – i skład Rady uległ zmianie. To fakt bezsporny.
Nie są chyba za bardzo interesujące same przyczyny, dla których ksiądz profesor opuścił stan duchowny i to jeszcze zakonny. To sprawa Jego duszy i stosunku do systemu wartości. Zresztą i zapisy Reguły i czasem zadania zakonu Pijarów bywają nie do zgłębienia, choć mają wymiar całkiem praktyczny. Choćby też z tego powodu nie ma powodu rozdzielać tu włosa na czworo. Lecz i tu mamy jak mawiają nasi sąsiedzi zagwostkę. Już pan profesor wystartował z poręki kogo? Nowoczesnej! Wiemy jaki Nowoczesna czci system wartości a przeskok do niego z życiowego poświęcenia systemowi z całkiem innego bieguna – to widać niezły łamaniec. Czego? – duszy. Duszy czy kalkulacji? – Wszak w tym dylemacie stanęło na tym przekonaniu, ze duszy to nie ma. Pozostaje kalkulacja. Czy nie dowód to opanowania łamańców w zakresie wierności temu, czemu ślubuje, się na wieki wieków. I nawet to, że tytuł naukowy otrzymał jako osoba duchowna – nie ma znaczenia, ani współpraca z ks, Profesorem Józefem Tischnerem nie uwiera. Tytuł profesorski już z czasów świeckich musi być połączony z miejscami zatrudnienia. Jednakowoż też miejmy na względzie, że rozdzielenie sacrum i profanum obwiązuje bez względu na stan w jakim dana osoba się znajduje – choć nie może ono prowadzić do rozdwojenia jaźni. Dla wyborcy jednak powinno być istotne, że kandydat onegdaj składał i to aż dwa ślubowania. Raz stając się osobą konsekrowaną, a drugi raz przyjmując śluby zakonne. Kolejność obojętna.
Startując do wyborów już jako osoba świecka pan profesor uzyskał takie poparcie, że daje mu ono teraz miejsce w Sejmiku. Co prawda w rezultacie roszad lecz Jego poparcie – teraz okazało się realnie wystarczające. Zakładam, że wyborcy wiedzieli na kogo głosują. Tu kwestia wiary jest drugoplanowa a ma wagę informacja o traktowaniu słów „ślubuję” , „przysięgam” Ta sama dokładnie informacja powinna być brana pod uwagę przy rozważaniu postawy rozwodnika. Wyborcy – czciciele głębokiej wrogości do tego co wcześniej reprezentował sobą ich kandydat widać ufają, iż wolta o niczym nie mówi.
I teraz już pan, prof. Gadacz ma składać znów ślubowanie tyle, że świeckie.
Wolno mu.
Zadam jednak pytanie Wyborcom, którzy oddali swój głos na prof. Gadacza jako swego kandydata. Pytanie to brzmi banalnie Głosowaliście Państwo? Tak. Czy ten człowiek nie złamał i to podwójnie – różnych ślubów w tym zwanych też wieczystymi? Złamał. To jaką wartość ma dla Was Państwo to ślubowanie tegoż, już jako osoby świeckiej? Pomijam dla tych państwa chyba mało znaczącą okoliczność, że śluby do konsekracji są niezmywalne, nie do wycofania. Tak jak nie można się „odchrzcić” - można tylko znaczenie chrztu zlekceważyć. Jaką w tym świetle macie Państwo pewność stałości i poważnego traktowania tego właśnie ślubowania składanego w imię wierności służby na rzecz Waszych przekonań. Bo stając się Waszym kandydatem – obiecał Wam bronić Waszych przekonań i interesów.
Oczywiście – nikt nigdy – neofity nie przebije w chęci dowodzenia swej prawomyślności ideologicznej. Taki Edmundowicz Dzierżyński ślubował w wierze katolickiej i przed Ołtarzem i Krzyżem – i co z tego wyszło?
Tak więc Wyborca pana profesora powinien mieć – powtarzam – dwa zasadnicze problemy
Jeden, to ten, że ich kandydat osiągnął sukces w sposób mało uczciwy – i on o tym wie i z tym się zgadza.
I drugi – to problem wmówienia Wyborcy racjonalnej wiary w poważne traktowanie ślubowania, obietnicę dotrzymania obietnic programowych. Ten już ślubował dotrzymania dwóch biegunowo różnych poglądów – światopoglądów. Nie ślubował tylko jeszcze, że będzie bronił teorii płaskości ziemi.
Owszem jako neofita jest nawet użyteczny – lecz do czasu. W tym towarzystwie tak bywa wręcz to reguła.
I co? Myślisz Wyborco, że będziesz traktowany poważnie?

