- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 54 sekundy.
Jak każde tak i to święto ma wymiar ogólny, hasłowy, odnoszący się do idei – wręcz odwołując się do pewnej abstrakcji.
Łączka, Rakowiecka, Sidzikówna, Pilecki, Szyndzielorz i jeszcze może kilkanaście konkretnych nazwisk – to ogólne symbole całej kilkutysięcznej, a na dobrą sprawę jeszcze nie rozpoznanej i nie zidentyfikowanej konkretami listy zamordowanych za patriotyzm – najkrócej rzecz nazywając. Zamordowanych to mało powiedziane – zamęczonych w sposób, przy którym jak napisał rtm W.Pilecki Auschwitz to była bułka z masłem. Mało tego – to święto rozciąga się na wyklęte i przeklęte losy rodzin pomordowanych.
Niszczenie całych pokładów polskości i wierności zasadom w miejsce ich podnoszenia jako przykłady. Dzisiejsi nawet o hańbo nauki i Państwa - utytułowani mądrale śmiący nazywać Wyklętych epitetami, które przez gardło i pióro nie chcą przejść, są jak wprost widać - po prostu moralnymi degeneratami. Z takimi nie da się po prostu rozmawiać, wbrew ogólnej zasadzie, że z każdym należy rozmawiać. To są wszak przypadki zaimpregnowania na racje, fakty a nawet zasady. Jak można oczekiwać rzeczowej rozmowy z umysłem zafiksowanym na wszczepionych genetycznie – rodzinnie, środowiskowo doktrynalnych kalkach, lekceważących fakty, wiedzę i logikę. Szokiem być może tylko – że taki stan umysłu dotyczy też osób z cenzusem profesorskim – a to już jest bezpośrednim dowodem na to, z jaką jałową glebą mamy czasem do czynienia w obecnej elicie. Formalnej oczywiście, a nie rzeczywistej.
Każde jednak święto – ma też swój wymiar lokalny a nawet prywatny. Ileż życiorysów zmarnowanych, powykręcanych – tylko dlatego, że wzorem Wyklętych i wpychanych na siłę w zapomnienie – tym ideałom byli wierni i byli świadkami morderstw.
Obu tym stronom Święta Żołnierzy Wyklętych konkretnie w wersji Krakowskiej chciałbym poświęcić parę słów.
Dla mnie osobistym doświadczeniem jest postać Pana Władysława Zawiślaka. Mogę powiedzieć zaszczytem i późną co prawda – ale też nauką, było poznanie Jego osobistego świadectwa i historii. W czasie wojny – Szare Szeregi – po wojnie los żołnierza i harcerza wyklętego. Ocalał, a Jego historię poznałem dopiero po kilkunastu latach współpracy na innym zupełnie polu. I na tym budziły mój podziw upór i skuteczność tego wtedy Pana w porządnie zaawansowanym wieku. O Jego przeżyciach dowiedziałem się – tak – przy okazji. Widać uważa je za normalną konsekwencję trwałej postawy życiowej. Dlatego też pewną radość mi sprawiło, gdy mogłem pośredniczyć w spotkaniu Pana W. Zawiślaka z młodymi ludźmi patrząc na ich reakcję i otrzymując informację iż młody chłopak – gimnazjalista za swą pracę napisaną po spotkaniu z Nim, uzyskał laury na poziomie ogólnopolskim. Pałeczka została przekazana. Świadectwo przeżyć Wyklętego. Młody człowiek zdał sobie sprawę, że przeżycia tego wiekowego człowieka – były Jego udziałem wtedy gdy był On tylko niewiele starszy od niego samego. Dziś Pan W.Zawiślak ma ponad 90 lat z hakiem i Order Uśmiechu.
Dla mnie osobiście świadectwo tej konkretnej osoby uzmysłowiły mi, że mój garb wroga ludu był niczym.
I drugi aspekt - mamy go przed oczami na żywo, a widziany jest on tylko jako jakaś utarczka w bieżącej grze polityki lokalnej. Mówię o przepychankach – i tylko te wyeksponuję – w sprawach niby już zdecydowanych – postawienia Pomnika AK i Pomnika Ofiar Komunizmu. O tym drugim Pan W. Zawiślak mówi, że jest dla Niego ważny,właśnie tam był katowany. Dla mnie z koleita lokalizacja jest o tyle ważna, że nieopodal – na ul J. Lea UB zamordowała – co było oczywistością ale bez skutecznego wykrycia sprawców – naszego Drużynowego, któremu się zaśniło po 1956 r odtwarzanie Harcerstwa z Bogiem Honorem i Ojczyzną. Krótko to nasze harcestwo ono trwało, ale twierdzę, że ukształtowało sporą część ówczesnej młodzieży z V-tego LO.
Tak nawiasem - młodym warto przypomnieć, że ul.J. Lea już wtedy miała zmienionego patrona na imię F. Dzierżyńskiego. Po obecnym powrocie patrona na swoje miejsce przed nowo-wybranym – starym Prezydencie, po zablokowaniu Pomnika Ofiar Komunizmu stoi następne ideologiczne zadanie powrót i w tej materii. Pan Trzaskowski działa w niej jak młot, wali w tych sprawach natychmiast i na odlew w każdej dziedzinie – lecz nie należy nie doceniać klasy technik zarządzania i manipulacji naszego nowo wybranego.
Sama determinacja w blokowaniu pomników – by tylko te wymienić - świadczy, że mówimy o tym samym nurcie ideowym, tyle tylko, że o innych poziomach i klasach technik postępowania.
To takie nasze krakowskie odcienie Święta Żołnierzy Wyklętych
Jeśli ktoś ma szacunek dla zamęczonych i dla AK – to powinien popatrzeć sobie w lustro a nie narzekać. Bo to wynik wyborów a nie nakazu z góry.
Inne sprawy jeszcze czekają. Takie nawet zwykłe a robione pod przykrywką dobra dla mieszkańców. Śmieci? Było mówione przy tzw Okrągłym Stole Śmieciowym – słowa te kieruję specjalnie do Pana wice Marszałka Urynowicza. Chyba to pamięta.
O smogu i deweloperce nie będę się rozwodził porównując deklaracje choćby w debatach przedwyborczych z realizacjami. Zobaczymy co będzie się działo na ul Kopernika.
Wyklęci byli wiarygodni i poświęcili swoje bezpieczeństwo wygodę i przyszłość dla spraw ważnych i owocujących dla ogółu.
Święto, świętem ale do dziś są znieważani – a to co zrobili pozostaje w sferze wzniosłych deklaracji, a nie realizacji.
Te są skutkami dokonywanych wyborów przy urnie i takiego bym oczekiwał poszanowania Święta Wyklętych, dodając też Ich rodzin do trzeciego pokolenia. Komuna nie odpuszcza – nawet po śmierci – chciała Ich zbeszczeszczenia i zniwelowanie śladów pokoleniowych. To taka wschodnia świecka i kuturowa tradycja
Nie wierzycie Państwo? Spokojnie i w Krakowie doczekamy się zmian nazw a Muzeum AK i parę innych, łacno stanie się miejscem dla weteranów – ofiar i oprawców, denuncjowanych i kapusiów w jednym.
Prace trwają, z nieświadomym -miejmy nadzieję - udziałem ludzi dobrej woli
Niestety
Sztuka utrzymania się na n kadencji – świadczy o sprawności.
Dziś słyszę, że Klub Pana Gibały w RM dogadał się z Klubem (niby) wroga Prezydenta. Wróg to czy ustawka w grze dobrego i złego policmajstra ?
Niech to będzie taką krakowską klamrą -lepiej powiedzieć – agrafką, patrząc wedle deklaracji – światopoglądową.

