- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 52 sekundy.
Najbardziej na świecie chciałbym zobaczyć na pierwszej linii walki z żywiołem pustoszącym południowo zachodnią część Polski wszelkiej maści feministki i aktywistów. Wszelkiej maści. Od LGBT po Zielonych. Podobno feminizm kończy się tam, gdzie trzeba wnieść fortepian na czwarte piętro. Coś w tym jest. Mam wrażenie, że dzisiaj aktywizm społeczny na przykładzie feministek i wszelkiej maści obrońców wszystkiego kończy się na szarpaniu funduszy, robieniu hałasu dla hałasu i walkę o sprawy na tyle często kontrowersyjne społecznie, że zawsze będą one polaryzowały społeczeństwo.
To chętnie pokażą media, zwłaszcza jak uda się sprowokować jakiekolwiek środowiska przeciwne do choćby cienia protestu, miód na serce aktywistek i mediów egzystujących dzięki sobie. To, że wszelkiego rodzaju aktywizm społeczny, duża część organizacji pozarządowych, wszelkich fundacji i ruchów to tak naprawdę ruchy pasożytnicze, żerujące na wszelkiej maści dotacjach, w tym budżetowych, funduszach etc. to wiadomo od dawna. Większość z nich nie dba nawet o to, by skutecznie załatwiać jakiekolwiek sprawy. Po co o to dbać? Jeśli kolejne 15 lat można żyć jak pączek w maśle i być gwiazdą salonów? Dobitnie pokazują to osoby stojące za tzw. czarnymi protestami. Doskonale wiedzą, że od mieszania herbaty nie stanie się ona słodsza, nie mniej piana, którą w ten sposób udaje im się zmącić, jest pretekstem do ich dalszej egzystencji i przykuwa powszechną uwagę. Nawet ich ukochany premier powiedział wprost w tej kadencji sejmu nie będzie liberalizacji aborcji. Ale atakowanie ręki, która karmi, nie jest dobrym pomysłem, dostaje się zatem Tygryskowi, którego wybuczeć można nawet na zaprzyjaźnionym Campusie Polska. Ale nie o tym…
Panie Boże najbardziej chciałbym zobaczyć tych wszystkich aktywistów za pieniądze na wałach przeciwpowodziowych ramię w ramię z mieszkańcami ratującymi swój dobytek, albo to co jeszcze można z niego uratować, razem z wyśmiewanymi, opluwanymi, obrażanymi i atakowanymi strażakami, policjantami, żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej, z tymi, którzy walczyli o szczelność naszej granicy, a dziś ratują ludzkie życie i zdrowie wyciągając często ludzi z płynących z nurtem powodzi aut. Niech za karę albo w imię lekcji pokory staną tam Ci, którzy po jakiejś feralnej imprezie atakowali żołnierzy WOTu, niech im dziś pomagają w ramach pewnej społecznej sprawiedliwości. Niech pójdą na wały więźniowie siedzący za alimenty i inne mniej szkodliwe społecznie, ale uciążliwe przewinienia. Niech wreszcie staną Ci, którzy przez lata w imię jakiejś chorej ideologii blokowali budowy zbiorników retencyjnych, regulowania rzek etc. wmawiając ludziom, że lęgowisko żabki jest ważniejsze od ich zdrowia i życia. Niech napełniają worki z piaskiem feministki, udowadniając, że feminizm to nie tylko przywileje związane z płcią, ale i obowiązki równe mężczyznom. Niech wznoszą barykady przed spiętrzającą się wodą siłując się ramię w ramię ze służbami, które tak chętnie atakowały w świetle kamer, przekonane o swojej nietykalności i bezkarności, kiedy te nie dopuszczały ich pod dom Kaczyńskiego, czy KPRM. Gdzie posłowie Szczerba i Starczewski biegający jak pajace wzdłuż granicy? Biegną już z odsieczą powodzianom? Czy swoje biuro poselskie w Nysie Kłodzkiej otworzy posłanka Jachira? Czemu jej nie ma w mediach nagle? Czemu nie atakuje funkcjonariuszy? Czy tych dwóch, którzy dziś mają przez jej głupie wybryki problemu nie przydałoby się na granicy/ żeby zluzować kogoś kto mógłby pojechać w dolnośląskie i opolskie? Gdzie Ostatnie Pokolenie, tak skutecznie blokujące kierowców? Może czas skutecznie pomóc blokować wodę? Gdzie działacze LGBT, którzy domagają się równych praw? Mordy pełne frazesów może drzeć każdy… tylko jak trzeba mierzyć się z realnymi problemami to chętnych brak. Tam jakoś zawsze działają wspólnoty, parafie, harcerstwo, tradycyjne wartości i znienawidzony przez wszystkich patriarchat. Zawsze gdy jest kryzys, wojna, klęska żywiołowa, jakoś w naszym kręgu kulturowym mężczyźni nie są w pierwszej kolejności ewakuowani… no ale przecież próbujecie to zmienić, bo ten krąg kulturowy wam wszystkim nie pasuje.
I na koniec, żebym nie był tak jednostronny, mam nadzieję, że poseł Czarnecki weźmie trochę tych kilometrówek i również ruszy z odsieczą na zalane tereny, a wraz z nim, wszyscy Ci działacze PiS, którzy także są pierwsi do krzyczenia na X, a z działaniem przez lata bywało… mocno różnie. Może wspólna praca na wałach, a nie przy robieniu wałków i robienia z ludzi wałów, wreszcie przywróci jakąś elementarną normalność w myśleniu i działaniu.
Tekst ukazał się na Salon24.pl 16 wrzesnia 2024r