Zaprezentowana przez PiS analiza przedstawia szereg nieprawidłowości związanych z przesłuchaniem śp. Barbary Skrzypek. Tę analizę prezentujemy w całości poniżej. Analiza protokołu przesłuchania Barbary Skrzypek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie 1. Podstawowe informacje o przesłuchaniu Przesłuchanie śp. Barbary Skrzypek odbyło się 12 marca 2025 r. w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w sprawie „dwóch wież”.
... (Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 12 minut i 23 sekundy.)
Zaprezentowana przez PiS analiza przedstawia szereg nieprawidłowości związanych z przesłuchaniem śp. Barbary Skrzypek. Tę analizę prezentujemy w... (Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 12 minut i 23 sekundy.)
Wymieniona w tytule sondażownia popełniła kolejny elementarny błąd podając pseudo sondaż a faktycznie wydumany z kapelusza pobożny koncert życzeń.... (Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 55 sekund.)
Walka z religią zawsze miała miejsce – w końcu mamy jasno powiedziane – to znak, któremu sprzeciwiać się będą. Nie potrzeba przypominać Nerona Wraz... (Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty i 25 sekund.)
Dawno, dawno temu, od pewnego górala w Bukowinie Tatrzańskiej usłyszałem owo słowo oinacyć. To było takie może tylko Jego a może i osadzone w gwarze... (Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 6 minut i 27 sekund.)
Powodzianami interesowano się głównie wtedy, gdy można było ustawić się przed kamerą na tle zniszczeń, uchwycić dramat poszkodowanych i jednocześnie wybielić się po latach zaniedbań. Wrześniowe powodzie, które spustoszyły południowe regiony Polski, pozostawiły po sobie ogrom zniszczeń, których odbudowa zajmie lata.
Tuż po powodzi rząd zadeklarował szybką pomoc dla poszkodowanych, mającą umożliwić im podstawowe naprawy i odbudowę domostw. 16 września 2024 roku premier Donald Tusk ogłosił, że poszkodowani mogą już składać wnioski o wsparcie finansowe. Przewidziano 10 tys. zł na pilne potrzeby, do 100 tys. zł na remont mieszkań lub budynków gospodarczych oraz do 200 tys. zł na odbudowę domów mieszkalnych. Wnioski należy składać w urzędach gmin, w których poszkodowani mieszkają i ponieśli straty. Tusk zapomniał dodać, że “pecunia non olet”, więc “brać wybierać decydować i niczego nie żałować”.
„Dwa podpisy, prosta decyzja. Proszę zwracać się do władz gminy i ośrodków pomocy społecznej, tam będzie można zgłaszać straty wynikające z powodzi. (...) Prostota, szybkość i pewność finansowania pomocy są dla nas priorytetowe” – zapewniał premier Tusk.
Czy można jednak znaleźć jakiegokolwiek polityka koalicji, który byłby w stanie wyremontować swoją skromną, wartą kilka milionów daczę za kwotę odszkodowania przewidzianą dla powodzian? Oczywiście Tusk tego problemu nie ma, bo w oświadczeniu majątkowym nie widnieje żadna nieruchomość. Może przydałaby się zbiórka charytatywna, żeby pan premier miał jednak, gdzie mieszkać? Hasło kampanii mogłoby brzmieć: "Zbudujmy złote, ale skromne – #boczasysięzmieniły".
Odpowiedzialni za nieprzygotowanie Polski na powodzie oczywiście nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności ani postawieni przed organami wymiaru sprawiedliwości. Dobrze jednak, że pomimo tego zechcieli łaskawie wypłacić odszkodowania. Nie zagłębiając się w dyskusję o śmiesznie niskiej kwocie, która ma wspierać powodzian w obliczu ogromu strat, należy zauważyć, że z terenów dotkniętych kataklizmem codziennie napływają doniesienia o przypadkach niewypłacania odszkodowań lub ich zaniżania. Tymczasem niektórzy politycy dostrzegają szansę na poprawienie swojego wizerunku – Lis stwierdził, że robiąc sobie zdjęcia z poszkodowanymi kurami, może zyskać poparcie. A kiedy medialny szum ucichnie, po złożeniu raportu tam, gdzie trzeba, z uśmiechem wróci do swojego lasu. Premier Tusk powinien jednak pamiętać, że tam, gdzie drwa się rąbie, i on może oberwać – bo rozliczacie innych, ale i was rozliczać będą.
Budowanie politycznego poparcia na cierpieniu ludzi, których spotkała życiowa tragedia, jest skandaliczne. To osoby, którym żywioł odebrał wszystko w jednej chwili. Na aktywny udział w prawyborach Koalicji Obywatelskiej czas się znalazł, ale na dopilnowanie wypłat odszkodowań dla powodzian już nie. Premier Tusk po raz kolejny udowodnił, że politykierstwo jest ważniejsze niż los obywateli.
Czule myśląc o premierze, naszła mnie ochota na sparafrazowanie piosenki Jerzego Stuhra:
"Łgać każdy może Trochę lepiej lub trochę gorzej Ale nie o to chodzi Jak co komu wychodzi Czasami człowiek musi Inaczej się udusi."
Wyskoki i nieodpowiedzialne oskarżenia wobec Donalda Trumpa sprawiają, że dla 47. amerykańskiego prezydenta Tusk jest i będzie persona non grata. W piątek 15 listopada 2024 r. Donald Tusk przekazał we wpisie na portalu X (Twitterze), że rozmawiał z kanclerzem Niemiec. „Przed chwilą odebrałem telefon od kanclerza Scholza, który zdał mi relację z rozmowy z W. Putinem. Z satysfakcją przyjąłem informację, że kanclerz nie tylko jednoznacznie potępił rosyjską agresję, ale że powtórzył polskie stanowisko: nic o Ukrainie bez Ukrainy” - napisał premier. Że niby Tusk taki ważny, iż raportuje mu kanclerz Niemiec.
Oto dotarła do mnie informacja o wznowieniu akcji pt SCT, a za nią znalazłem zamieszczone na stronie UMK same treści w tej sprawie . Jednak wciąż jednak mnie zaskakuje - można powiedzieć urzędniczo-polityczna - sztuka tworzenia podkładki i bałamucenia kogo się da albo inaczej tego kogo należy wykołować. Tu, w imię zieloności – mieszkańców Krakowa. To już kolejna sprawa z tego cyklu, którego symbolem może być zakaz używania źródeł ciepła na paliwo odnawialne – czyli kominków. Ten wprowadzono pod hasłem smog
Nie ma chyba bardziej ponurej recenzji rządów Prawa i Sprawiedliwości, niż perypetie z wyłonieniem przez tę partię kandydata na prezydenta. Po ośmiu latach sprawowania władzy, z dwojga urzędujących w tym czasie premierów i kilkudziesięciu osób, które przewinęły się przez radę ministrów, ugrupowanie ocierające się momentami o blisko pięćdziesięcioprocentowe poparcie społeczne, nie jest w stanie wybrać kogokolwiek, mającego już nawet nie tyle szanse na zwycięstwo, ile na wejście do drugiej tury.
Wewnętrzne wybory w strukturach PiS w okręgu numer 22 na Podkarpaciu zakończyły się wygraną Marka Kuchcińskiego. Głosowanie, które odbyło się w Rzeszowie, wywołało kontrowersje, gdyż na miejsce nie wpuszczono około 50 działaczy Suwerennej Polski. – Nawet jak wróg do wroga przyjdzie, to jest lepiej traktowany – komentuje jeden z nich w rozmowie z Onetem. PiS kontra Suwerenna Polska. Wewnętrzny konflikt 9 listopada w Rzeszowie odbyło się posiedzenie PiS, podczas którego został wybrany nowy zarząd okręgu numer 22 (Krosno). Wynik wyborów umocnił pozycję Marka Kuchcińskiego, który od lat kontroluje podkarpackie struktury partii. Posłanka Anna Schmidt, która była główną rywalką Kuchcińskiego, przegrała różnicą 11 głosów.
W 2013 roku amerykański think tank strategiczny RAND przedstawił raport w którym analitycy tej instytucji obliczyli kosztu utrzymywania przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych zamorskich baz. W porównaniu z kosztami utrzymania tego samego potencjału militarnego w Ameryce wysunięta obecność poza granicami Stanów Zjednoczonych okazała się droższa od 10 do 40 tys. dolarów rocznie na jedną osobę personelu. Te różnice wynikają zarówno z faktu, że np. lotnictwo jest zdecydowanie najdroższe (tu różnica w kosztach dochodziła do 40 tys. dolarów) ale też z tego gdzie znajdowały się te bazy.
Tragiczne informacje napłynęły do nas ze Stanów Zjednoczonych. W wieku 18 lat zmarł Antoni Wróbel. Polski zawodnik futbolu amerykańskiego zginął w wypadku samochodowym. Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę na drodze numer 61. Wtedy w prowadzącą przez Antoniego Wróbla Hondę Accord uderzyła ciężarówka. Po przybyciu na miejsce zdarzenia lekarz medycyny sądowej stwierdził zgon 18-latka. Kierowcy z drugiego auta nic się nie stało.
Od dwóch dni cała Polska żyje sprawą Jacka Sutryka i jego zamieszania w aferę Collegium Humanum. Poszczególni komentatorzy prześcigają się w deklaracjach o tym, kto był bardziej zaskoczony. Jednak dla większości uważnych obserwatorów ta sprawa nie mogła być żadną niespodzianką. Zarzuty łapownictwa, oszustwa i wyłudzania postawione Jackowi Sutrykowi w pełni wpisują się swoimi mechanizmami w model prezydentury, który nam zaprezentował. Trwająca afera Sutryka to wierzchołek góry lodowej - pisze Marcin Torz. Czy PO odseparuje się od "wynaturzeń" samorządowców? Wiele osób spodziewało się, że Związek Miast Polskich (ZMP), który zrzesza większość miejskich samorządów w naszym kraju, odetnie się od obciążonego zarzutem łapownictwa Jacka Sutryka. To przecież zarzuty wykorzystywania instytucji miasta dla własnych korzyści finansowych, mocno oparte na faktach. A te wskazują wprost na jego odpowiedzialność polityczną za powstałe patologie i podważają jego osobistą zdolność do pełnienia funkcji wymagającej przecież zaufania publicznego i przekonania co do osobistej uczciwości. Zamiast tego korporacja samorządowców wydała skandaliczne oświadczenie, w którym wyraziła zaniepokojenie, ale… środkiem przymusu zastosowanym wobec prezydenta, który jest jednocześnie prezesem ZMP. Zaskoczeni? W świetle informacji, które przywołamy poniżej nikt nie ma prawa się dziwić. Mamy do czynienia z wielkim procesem wynaturzania się samorządności w Polsce. Proces ten szczególnie widoczny jest w dużych miastach. Przez dekady powstały w naszych metropoliach prawdziwe udzielne księstwa, którym nie wystarcza zarządzanie sprawami gminy, takimi jak ustalanie wysokości opłat za parkowanie i śmieci. Włodarze tych miast poczuli siłę i mają ambicje, by podporządkować sobie wszystko. Ludzi, niezależne instytucje, media i partie polityczne. W szczególności obecne partie władzy z Platformą Obywatelską i Trzecią Drogą na czele. Wrocławski samorząd poligonem kolesiostwa, klientelizmu i korupcji Omówmy tę sytuację na przykładzie Wrocławia. Jacek Sutryk wygrał wybory głównie dlatego, że Platforma Obywatelska nie wystawiła mu kontrkandydata. Stało się tak na skutek umowy między samorządowcami skupionymi wokół ruchu "Tak! Dla Polski", którym kierował Jacek Karnowski wraz z Rafałem Trzaskowskim. Samorządowcy po próbach wywierania nacisku na premiera uzyskali oczekiwane koncesje w postaci miejsc na listach wyborczych do Sejmu oraz gwarancji wsparcia w wyborach samorządowych. Kierownictwo Platformy zgodziło się na ustępstwa, bo w zamian za nie samorządowcy w pełni zaangażowali się w kampanię Koalicji Obywatelskiej i pomogli w osiągnięciu zwycięstwa, które bez uzyskania jedności byłoby niemożliwe. - To nie był dobry kompromis, jednak był konieczny – mówi nam jeden z członków władz krajowych PO. Po utworzeniu rządu Koalicji 15 października Donald Tusk dotrzymał słowa. Samorządowcy niemal w komplecie otrzymali obiecane wsparcie, nawet Jacek Sutryk obciążony poważną aferą z Collegium Humanum w tle. Prezydent Wrocławia słowa jednak nie dotrzymał. Nie zachował się lojalnie wobec partnerów z Platformy Obywatelskiej. Zagrał na podział w partii, którego udało mu się dokonać. Jak to zrobił? Zignorował podpisaną przed wyborami umowę koalicyjną, którą zawarły z nim w marcu władze regionalne partii i zastąpił ją inną, podpisaną w maju z władzami Platformy w mieście wspartymi Bogdanem Zdrojewskim. Treść umowy była przez miesiące owiana tajemnicą, jednak miałem okazję ją ujawnić. Umowy różnią się ważnymi zapisami i osobami, które reprezentują strony. Z jej treści zniknęły istotne zapisy dotyczące audytu w mieście, a podpisy zamiast władz regionalnych złożyła wiceprezydentka Renata Granowska, jednocześnie szefowa miejskich struktur PO, i Bogdan Zdrojewski. Sutryk grał na wewnętrzny konflikt, który miał pozwolić mu na przejęcie Platformy Obywatelskiej? Sutryk mógł to zrobić, bo wykorzystał słabości części Platformy Obywatelskiej, która dla własnej, osobistej korzyści oraz czystej żądzy władzy sprzeniewierzyła się interesom partii. Jednak same słabości by nie wystarczyły. Nie dokonałby tego, gdyby nie posiadał silnych protektorów w Platformie Obywatelskiej, w postaci choćby Tomasza Siemoniaka, Rafała Trzaskowskiego, Romana Szełemeja oraz – głęboko na zapleczu – Grzegorza Schetyny. Jeszcze do niedawna Sutryk bardzo intensywnie próbował sam zapisać się do partii, a jego najbliższe otoczenie już zostało tam przyjęte. O ironio – świeżo upieczeni działacze PO to właściwie sami miejscy urzędnicy i jednocześnie absolwenci Collegium Humanum. W większości ukończyli studia za pieniądze wrocławskiego podatnika. Ludzie Sutryka i Granowskiej gorliwi - zawsze za władzą, zawsze przeciw mieszkańcom - Przez kogo Granowska została upoważniona do umowy koalicyjnej? Dlaczego między wersjami dokumentu zachodzą tak znaczące różnice – pyta mnie z goryczą jedna z wrocławskich działaczek Platformy Obywatelskiej. Działaczy bulwersuje fakt, że po kompromitacji partii w procesie wyboru przewodniczącego Rady Miejskiej Wrocławia (było dwoje kandydatów klubu KO, ostatecznie wygrała Agnieszka Rybczak, o której Robert Leszczyński, szef klubu, pisał w kuriozalnym oświadczeniu, że nie jest kandydatką KO), radni KO stali się tak naprawdę przybudówką urzędu i wykonawcami woli Jacka Sutryka. Godzili się na kontrowersyjne warunki prywatyzacji Śląska Wrocław, nie doprowadzili do audytów w spółkach i dali prezydentowi absolutorium „na zachętę”, mimo że dotyczyło wykonania budżetu w poprzednim roku. Szeregowi działacze są oburzeni, bo to dokładne zaprzeczenie tego, co Platforma zapowiadała w kampanii. A zapowiadała, że będzie dokładnie kontrolowała i nadzorowała działania prezydenta Wrocławia i pozostanie niezależnym bezpiecznikiem, który przypilnuje, by obciążeni serią afer ludzie prezydenta Sutryka nie mieli komfortu bezkarnego kontynuowania bulwersujących praktyk. KO wprowadziła 23 radnych i posiada samodzielną większość w radzie miejskiej. Tymczasem partia straciła kontrolę nad prezydentem i jego urzędem na skutek decyzji jej działaczy, którzy dla osobistych korzyści poszli na daleko idącą kolaborację z Sutrykiem. A jasne było, jakie ciągnie się za nim obciążenie. Dysponujemy szerokim zestawem materiałów, które wskazują, że główną inicjatorką, egzekutorką i beneficjentką tych działań była polityka Renaty Granowskiej. Czy PO będzie w stanie postawić się Sutrykowi? Śląsk Wrocław papierkiem lakmusowym Dziś musimy zadać sobie pytanie – czy Platforma Obywatelska, a szerzej – Koalicja Obywatelska - będzie w stanie odciąć się od Sutryka? Czy może być siłą kontrolną odpowiadającą na potrzeby wyborców, którzy przecież dali KO więcej głosów do Rady Miasta niż Jackowi Sutrykowi w wyborach na prezydenta? Najbliższym testem będzie dopuszczenie Komisji Rewizyjnej do kontroli w piłkarskim Śląsku Wrocław. Stronnicy Sutryka w absurdalny sposób wskazywali, że klub, na który za rządów obecnego prezydenta miasto przekazało już ponad 100 mln zł, nie może podlegać kontroli radnych i zablokowali propozycję dopuszczenia radnych do szuflad z dokumentami. Część radnych uznała inaczej i już w najbliższy czwartek przekonamy się, czy poprawka rozszerzająca zakres prac komisji rewizyjnej zostanie przyjęta. Ten test w szczególny sposób dotyczyć będzie Agnieszki Rybczak i Roberta Leszczyńskiego, którzy kierują radą miejską i większościowym klubem. Do tej pory nie dali się poznać jako politycy realizujący obietnice Koalicji Obywatelskiej o patrzeniu prezydentowi na ręce. Przykłady można mnożyć. Nie sprzeciwili się, gdy miasto przekazało kolejne miliony złotych na miejską propagandę w portalu wroclaw.pl, mimo że w kampanii wyborczej zobowiązywali się z nią skończyć. Nie poparli poprawki wprowadzającej do jednej z jednostek miejskich rejestr umów, mimo że w kampanii wyborczej zobowiązali się egzekwować jawność. Platformę stać na wypowiedzenie współpracy Sutrykowi i przejście do opozycji Z perspektywy wyborców PO straciła zdolność do postawienia Sutrykowi twardych warunków, a jej najważniejsi działacze w radzie miejskiej prezentują serwilizm zamiast suwerenności. Wyborcy ocenią, czy ich działania w najbliższych tygodniach będą powodowane lojalnością wobec wyborców, czy też górę weźmie interes Sutryka, Granowskiej i otaczających ich koterii. Dziś zadziwiająca jest słabość wrocławskich i dolnośląskich struktur Platformy Obywatelskiej w nazywaniu tych praktyk i separowaniu się od nich. Do tej pory głosu nie zabrał ani szef regionu Michał Jaros, ani dolnośląski zarząd partii. Przedłużająca się bierność może być interpretowana jako przyzwolenie i z każdym dniem milczenia polityków Platformy odpowiedzialność za aferę Sutryka spada również na nich. W rozmowach z działaczami dominuje gorycz. - Platforma dziś nie ma wyboru. Musi nie tylko wyjść z koalicji z Jackiem Sutrykiem we Wrocławiu, ale również odsunąć od najważniejszych funkcji osoby, które bardziej służyły prezydentowi niż mieszkańcom, którym obiecaliśmy niezależność – mówi nasza rozmówczyni z wrocławskiej PO. Samorządowcy toczą wojnę o feudalną kontrolę nad publicznymi pieniędzmi i władzą
To co dziś dzieje się we Wrocławiu to swoisty poligon. Prezydenci wielkich miast poczuli się tak wielcy, że zaczęli wyrażać ambicje, by spróbować przejąć partię polityczną. I tu wracamy do wspomnianego na początku oświadczenia Związku Miast Polskich. Jak donosiło money.pl, na piątek zaplanowana była wspólna konferencja Rafała Trzaskowskiego i samorządowców z ZMP, którą pokrzyżowało zatrzymanie prezydenta Wrocławia. Konferencja miała dotyczyć wkroczenia samorządowców do kampanii prezydenckiej, w której, jak wiadomo, o zwycięstwie może zadecydować nawet kilkadziesiąt tysięcy głosów. Jednak pomimo, że samorządowcy mieli zadeklarować zaangażowanie się w kampanię kandydata KO, to mieli wystawić za to zaangażowanie wysoki rachunek. Na stole, poza szerokim poluzowaniem limitów w zakresie obciążania finansowo mieszkańców podatkami i opłatami lokalnymi, stać miało zniesienie wprowadzonego za PiS dwukadencyjnego limitu sprawowania władzy przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz… przywrócenie im możliwości dorabiania w radach nadzorczych, z czego tak skwapliwie za pomocą dyplomu Collegium Humanum korzystał Jacek Sutryk. W przypadku odmowy spełnienia warunków zawsze mają na Platformę polityczny straszak w postaci partii "OK Polska", której założenie ogłosił Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Spełnienie tych postulatów byłoby zgodą na tworzenie feudalnych, dziedzicznych niemalże księstw udzielnych władców. Nowoczesnych urzędowo-politycznych baronów, którzy bez ograniczeń kadencyjnych oraz wsparci potęgą finansową, zbudowaną na sięganiu coraz głębiej do kieszeni mieszkańców będą budowali swoją pozycję na mechanizmach przetestowanych we Wrocławiu – korupcji, klientelizmie, handlu stanowiskami i rozpasanym trwonieniu grosza publicznego na otaczające ich kliki i koterie. Czy Donald Tusk podda się szantażowi koterii tłustych, samorządowych kotów? Rok temu, gdy Platforma walczyła o przejęcie władzy, Donald Tusk irytował się, ale musiał przełknąć gorzką pigułkę, dopuszczając samorządowców do gry o władzę w kraju. „Kierownik” nigdy bowiem nie pałał sympatią do samorządowców. Bo ci, zamiast o tworzenie polityki dbają o mnożenie swoich wpływów i dochodów. Dziś Donald Tusk ma jednak zupełnie inną pozycję, która daje mu możliwość, by wyciągnął wnioski z nielojalności ekipy samorządowców. Marcin Torz
Mówiąc o Dobczycach na ogół myśli się o zbiorniku – zalewie, źródle wody pitnej dla nie tylko Krakowa ale dla w sumie ok miliona mieszkańców aglomeracji. Już coraz mniej ludzi pamięta o totalnym kryzysie w zakresie dostaw wody pitnej o uruchamianych studniach wody głębinowej i kolejkach po tą wodę. W dzisiejszych czasach i to nie tylko w skali Polski ten zbiornik – to perła. Perła? A kto to wie – jest, i cóż w tym dziwnego – myśli sobie niejeden odbiorca kranówki jeśli w ogóle się zastanowi skąd się ona bierze.
Według niemieckiego dziennika „Die Welt”, który opiera się na doniesieniach agencji Reutera, chińskie władze postanowiły ukarać Polskę za poparcie europejskich ceł na chińskie samochody elektryczne, zabierając produkcję czołowego chińskiego producenta z naszego kraju i przenosząc prawdopodobnie do Niemiec lub na Słowację. Według doniesień medialnych, władze w Pekinie interweniowały w koncernie motoryzacyjnym Stellantis. I właśnie z tego powodu zakłady w Tychach nie będą produkowały samochodu elektrycznego B10 chińskiej marki Leapmotor współpracującej w Europie ze Stellantisem.
W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies. Usuń ciasteczka
W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.
Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej, wyrażasz zgodę na używanie naszych plików cookies.
Dalsze informacje
Rozumiem
Polityka prywatności
Polityka Cookies
Niniejsza witryna wykorzystuje pliki cookies w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, dostosowując je do indywidualnych potrzeb użytkowników. Kontynuowanie korzystania z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację umieszczania ich w urządzeniu końcowym. Użytkownicy mogą w każdym czasie dostosować ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisywania plików cookies jest traktowane jako wyrażenie zgody na ich zapisywanie.
Rodzaje plików cookies wykorzystywanych na stronie:
Niezbędne cookies: Umożliwiają korzystanie z usług dostępnych w ramach witryny, np. pliki uwierzytelniające do usług wymagających uwierzytelniania.
Pliki cookies zapewniające bezpieczeństwo: Wykrywają nadużycia w zakresie uwierzytelniania na stronie.
Cookies wydajnościowe: Zbierają informacje o sposobie korzystania ze stron, co pomaga w ulepszaniu ich struktury i zawartości.
Cookies funkcjonalne: Zapamiętują wybrane przez użytkownika ustawienia i personalizują interfejs, np. język, region, rozmiar czcionki.
Cookies reklamowe: Dostarczają treści reklamowych dostosowanych do zainteresowań użytkowników.
Rodzaje plików cookies pod względem czasu przechowywania:
Pliki sesyjne: Przechowywane tymczasowo do czasu wylogowania, opuszczenia witryny lub wyłączenia przeglądarki.
Stałe pliki cookies: Przechowywane przez czas określony w parametrach plików cookies lub do ich usunięcia przez użytkownika.
Informacje zawarte w plikach cookies:
Pliki cookies zawierają nazwę strony internetowej, czas przechowywania i unikalny numer.
Cele wykorzystywania plików cookies:
Dostosowanie zawartości strony do preferencji użytkownika.
Tworzenie statystyk korzystania ze strony.
Utrzymywanie sesji użytkownika.
Bezpieczeństwo witryny.
Personalizacja interfejsu użytkownika.
Dostarczanie treści reklamowych dostosowanych do zainteresowań.
Zmiana ustawień cookies:
Użytkownicy mogą zmieniać ustawienia dotyczące plików cookies w przeglądarce internetowej. Ostrzegamy, że blokowanie plików cookies może wpłynąć na funkcjonalności witryny.
Więcej informacji:
Szczegółowe informacje o zarządzaniu plikami cookies dostępne są w ustawieniach przeglądarki. Poniżej znajdują się linki do informacji o dostosowaniu ustawień w popularnych przeglądarkach: