Każda społeczność złączona jako wspólnota korzysta z sukcesji doświadczeń i dokonań poprzedników. Nikt nie mógł i nie może powiedzieć – przede mną – nie było nic, ode mnie się zaczęło. Niestety dzisiejszy egocentryzm czasem chce tą prawdę unieważnić, choć jest ona ważnym elementem budującym kolejne stopnie rozwoju, umacnia i ubogaca. Kościół nie jest tu wyjątkiem.

Jest – ale w sensie posiadania ciągłości od 2 tysięcy lat. To doświadczenie które pozwala na uczenie się na tym co było dobre a co złe. Kościół tworzą ludzie konsekrowani i laikat. Z nauczania i hierarchii wynikają zobowiązania laikatu a także to, jaka jest, szczególnie dziś, jego podmiotowość. Wśród wielu czynników stanowiących o wielosetletniej trwałości Kościoła, poczesne miejsce zajmuje szacunek dla kontynuacji i korzystanie z doświadczeń poprzedników.

W Dobczycach – co zauważam z wielką radością – powstało pismo parafialne. Bliżej Nieba – taki tytuł przewodni sobie obrano. To ważny krok – byle by stanowił komunikację wewnątrz Parafii, by przenosił nauczanie i pamięć o kontynuacji. Obok przenoszenia nauczania, na równi z wyposażaniem parafian w wiedzę oraz odporność na manipulacje dzisiejszych speców od zapewniania sobie klienteli przy kasie i urnie, również przekaz tradycji i pamięci – to są rzeczy, które temu pismu na jego początek serdecznie życzę.

Piszę o Dobczycach – dlaczego? Bo to dobry przykład narażania się na skutki zerwania sukcesji, a w każdym razie zarysowującej się perspektywy jej zerwania. Skutki odcięcia tradycji i ludzi od siebie widzimy w wielu dziedzinach – to i zwracam uwagę na ten problem Od przeszło 20 lat jestem pół (a może nawet tylko ćwierć) mieszkańcem Gminy. Taki - obcy. Takich jak ja, jest tu multum. Jednak byłem i jestem świadkiem zmian jakie tu następowały. Postanowiłem więc przedłożyć Państwu swoje subiektywne świadectwo. Nie jest przecież odkryciem, że często tego, co się dzieje na co dzień, tu - pod bokiem – się nie zauważa. I co gorsza nie ceni. Tracąc szanse na rozwój z wyższego poziomu. To jest waga sukcesji lub cena jej porzucenia. Każdy ma zaczynać jakby nic wcześniej nie było? A pozycja kogoś interesującego się sprawami Gminy, lecz będącego obserwatorem, kogoś kto ma dystans i nie jest obarczony lokalnymi grami towarzyskimi – daje szansę na zobaczenie tego, czego mieszkańcy nie są skłonni docenić, a nawet zauważyć, choć naprawdę warto. Proszę więc o zobaczenie tego co napiszę jako świadectwa kogoś z zewnątrz.

Może to coś wniesie do tego co się widzi od wewnątrz Gminy. A może ktoś uogólni do swego otoczenia?

Powstanie pisma parafialnego jest dobrą okazją by przypomnieć, uzmysłowić i pokazać dać jako przykład - jak znaczącą, a wciąż niewykorzystywaną myśl dla Dobczyc dała działalność poprzedniego Proboszcza – ks. Michała Mikołajczyka. W sumie 27 lat. W całości ich nie pamiętam. Niemniej - pamięć lat 20–tu wystarczy, by mieć swoją opinię opartą na doświadczeniu i obserwacji, a nie na obiegowych osądach – tu wydawanych często ochoczo – z czego nawiasem mówiąc politycy korzystają do woli. Jako „obcy” jestem zresztą na takie obiegowe osądy impregnowany. Widzę co widzę i o tym tylko mówię.

Warto pokazać to moje przypomnienie, zwłaszcza, że w rozmowach z ludźmi znajduję opinie – takie dosłownie - od ściany - do ściany. Drastycznie różne. Podsumujmy to, czego byłem świadkiem, a co poszło w zapomnienie lub zostało wepchnięte w pojęcie „przecież to normalne”. Na pewno nie wystające ponad rutynę?

Sprawy te przykryła kurzem, budowana na bieżące potrzeby, tocząca się podskórnie, w sferze AJPP (Agencja Jedna Pani Powiedziała) kwestia rozprawki między Wójtem a Plebanem, którą osobiście widziałem jeśli już jako w ogóle konflikt, to raczej z krainy mechaniki zarządzania emocjami – ilustrowanej analogią do sprawy św. Stanisława. Przypomnijmy tu z historii – dziś nie na darmo krojonej w szkole na potęgę – że Król był osobistym przyjacielem późniejszego świętego Stanisława i był wielkim dobroczyńcą Kościoła. Pokrótce – jak zawsze – rzecz się oparła o non possumus. Taka rola Księdza. I znów rzecz do uogólnienia wręcz na cały kraj.

Wróćmy do tego czego być może – młodzi już mogą nie pamiętać.

Ja pamiętam. I obskurny Rynek i ruderę starej bodaj Plebanii, obok coś na kształt oboro- ruiny, z jednym pomieszczeniem katechetycznym. W obu budynkach podłogi się ruszały i śmierdziało zgnilizną. Niszczejący Kościół pw. Jana Chrzciciela na górze, cmentarz jak wiejski. Tyle w sferze materii. W sferze ducha – pamiętam ks. Mikołajczyka jak odprawiał Msze Święte na Kornatce (jedna z wsi Gminy odległa od miasta o 5 km) w pomieszczeniu garażowym prywatnego domu, a niebawem od mniej więcej czasu mojego „nastania”, powstał w tej miejscowości budynek świątyni i plebanii. Dzięki postawie księdza – to ludzie – sami zaczęli - z jego błogosławieństwem i współpracą - starania o świątynię, a potem o oddzielnie parafii. On był praojcem Parafii i Świątyni. Następcy przyszli na już przygotowany grunt, co nie umniejsza przecież Ich roli. Dorobek powiększali. Tak jak w Dobczycach ks. S. Kwiecień budował kościół w Rynku, ks. Mikołajczyk go wyposażał, pokolenia budowały kościół na górze – wiatr historii go nadwyrężył i znów ks. Mikołajczyk go przywrócił. Warto pamiętać jaki był początek i ciąg dalszy, a sam się ostatnio przekonałem, że się tego wcale nie pamięta. Swoista poprawność? Rzeczywiście się nie pamięta, czy ważna jest tylko obowiązująca narracja. Wtedy, w Kornatce zobaczyłem jedno – to jest ksiądz – pomocnik wiernych - duszpasterz. Fakt, że mówił czasem rzeczy niepoprawne, dziś byśmy powiedzieli – polityczne, choć nie zauważyłem by się kiedykolwiek wypowiadał bezpośrednio w sprawach politycznych. Dziś zresztą, cokolwiek by się nie powiedziało, ma to swoje znaczenie publiczne – a więc i polityczne. Chyba, że się mówi o niczym czyli i do nikogo. I nie ma się co okłamywać – zachowując proporcje i miarę. Nie wolno się przecież księdzu odwrócić od ocen czynionych w świetle Dekalogu, a ten nie jest abstrakcją – dotyczy rzeczy ludzkich. Duszpasterz ma być z owieczkami, a nie mimo nich. Dziś jakiś strach i nagonka medialna – paraliżują. W tym szaleństwie jest metoda na uzyskanie przez władców ręki wolnej od zasad. Widzimy to jako polityków, którzy nawet gdy głaszczą dzieci jedną ręka – drugą podbierają im cukierki – mówiąc symbolicznie. Ten ksiądz miał swoje zdanie – i jak widziałem, nie uważał by bezwarunkowa i pełna zgoda rządzących i kościoła mogła być ceną za odstąpienie od mówienia tego co nakazuje obowiązek nauczania. To nie zjednywało Mu kompletu zwolenników. Rola księdza, jako niewygodna dla „tronu”, zawsze jest pokazywana w krzywym zwierciadle. Dziś każda koza (przepraszam – ale to z powiedzenia a nie odnoszenie się do Miasta, którego maskotką jest właśnie – koza) na to drzewko skacze – tak nawet modnie. Ileż nawet tzw kabaretów księdza ma za co najmniej pocieszną jeśli nie fałszywą postać chciwca, amoralnego dwulicowca. I ludzie na to pozwalają ba! przyklaskują.

Czy wiedzą co sobie robią? Ale to na marginesie.

Ważny jest w mym wystąpieniu opis stanu jaki zastałem.

A co oddawał ks Mikołajczyk swemu następcy, obecnemu Proboszczowi, po 27 latach pracy? Ważne pierwsze doświadczenie. Bywałem w Kościele w Dobczycach – i jakoś nigdy nie usłyszałem o imiennych zbiórkach, o „daj”. Ludzie najwyraźniej widzieli efekty i mieli zaufanie. I to jest ważna spuścizna. Zwykła? Wcale nie. Wykorzystywana? Nie wiem. Z czynów budowanych na tej postawie – mamy - zburzenie budynku, który już się nie dało ratować, remont małego domku, zagospodarowanie otoczenia Kościoła. Postępujące tak, na ile warunki zewnętrzne i ówczesne techniczne pozwalały – prace w samym Kościele. Warta zauważenia przemyślana tematycznie polichromia, dziś niezbyt troskliwie jak widzę traktowana choć polichromia to nie to samo co malowanie po ścianie. No i dzieło naprawdę ważne – nie tylko uratowanie kapitalnym remontem Kościoła na Starym Mieście - pw. Św. Jana Chrzciciela, ale i coś, o czym chyba żaden proboszcz by chyba szybko nie pomyślał. Mówię o uratowaniu zabytkowych obrazów z zetlałych już paramentów - chorągwi. Zostały one z nich wyjęte, poddane fachowej (co dziś nie koniecznie zawsze się zdarza, a na co narzekają konserwatorzy) renowacji – oprawione, zdobią wnętrze. Cała historia lokalnego rzemiosła Nie wiem czy się zauważa jaki to dar Kościoła dla rozwoju Dobczyc – nie tylko kultu. To ożywienie świątyni. Jak już jesteśmy przy górnym kościele. Imponowała mi determinacja ks. Proboszcza by praktycznie własnymi silami – przecież nie tyle i tylko Jego, a Parafian, za ich akceptacją (to ważny rys pracy księdza właściwie traktującego to, co dziś nazywamy demokracją) przywracać świetność wyjątkowej, wartej zauważenia, wartości zabytku autentycznego, a nie takiego rekonstruowanego od podstaw. Ten kościół – to jeden z tych niewielu obiektów, którymi Dobczyce mogą się pochwalić, które warto pokazywać, i na istnieniu których powinno się oprzeć program atrakcyjności turystycznej miasta. Z niedowierzaniem się dowiedziałem, że miasto do tego dzieła renowacji kościoła p.w. Jana Chrzciciela się w ogóle nie dołożyło (!) Niechęć to do kultu, aż po zagubienie interesu Miasta? Trudno pojąć. To połączone z „koncepcją” rozwoju Gminy – jaka obowiązuje, bez korekt i refleksji, nie wróży dobrze. Prace te zostały jedynie więcej niż skromnie – tylko w zakresie renowacji ołtarza – wsparte przez struktury wojewódzkie. I zmartwiło mnie to, że jak zauważam, dziś, zamiast ten obiekt doposażać – się go – miejmy nadzieję chwilowo - ogołaca. Konkretnie z kandelabrów odtworzonych w sposób właściwy dla stylu i dedykowanych do tej konkretnej świątyni. A to też była spuścizna do pomnażania. Nie wszystko dało się zrobić od razu, ale była wytyczona linia rozwoju. Warto też zauważyć fakt przyjęcia i znakomitego wkomponowania w wystrój tegoż kościoła, witraża zlekceważonego wcześniej przez innego księdza proboszcza. Witraża o wyjątkowej wartości artystycznej. W końcu nie każdy musi wiedzieć co ma w ręku. Choć z racji statusu – powinien. Ten ksiądz proboszcz wiedział. Dość na marginesie dopowiedzieć, iż wystawa prac tego artysty – zmarłego w 1985 r. z dorobkiem 52 całościowych realizacji w świątyniach - miała parę lat temu swą odsłonę w Kijowie, a w ubiegłym roku wzbudziła wielkie zainteresowanie w Paryżu. Zachód zaczął zauważać na nowo ujawniające się w tej twórczości korzenie swej cywilizacji – i to też jest dzisiejsza szansa dla Dobczyc. Nie tylko oczywiście w kontekście tylko tego witraża. Dobczyce są świadkiem tych korzeni. Popatrzmy choćby na Królewicza Kazimierza – wraz z przeciekawą rolą Jagiellonów, Jego Matki (z Habsburgów) i Ojca – po związki dynastyczne z dworami całej współczesnej Europy. Jakaż to wspaniała lekcja roli rodziny, nauka miłości małżeńskiej i – okazja do pokazania Europejczykom tego, czego szukają, a o istnieniu czego, tu w Dobczycach, nawet nie wiedzą. Ten ksiądz – ma tą wyobraźnię. Dziś – niechęć, niewiedza, nie wiedzieć co, każą ten aspekt pomijać – nawet przy okazji święta odpustowego. A szkoda.

Ten ksiądz to widział i z Jego myślenia o Dobczycach, które zostało utopione w lokalnych niby swarach - można wyciągnąć korzyści. Im szybciej tym lepiej

Czy to się robi? Ważne, jak się wydaje, to pytanie.

Dalej. Jak ukształtował On i pielęgnował poczucie wspólnoty kultu, zobaczyłem przez pryzmat rzeczy, gdzie indziej nie tak często spotykanej. Mówię o Nabożeństwie Fatimskim. Procesja zatrzymywała swoją licznością ruch w Rynku. Procesyjne przejście z modlitwą pomiędzy dwoma kościołami. Imponujące wydarzenie. To tak, jakby w 700 tysięcznym Krakowie robić co miesiąc procesję na Skałkę siłami samych krakusów – i to wielokroć liczniejszą (odnosząc się do proporcji liczby uczestniczących wiernych). Pełny podziw dla mieszkańców, świadectwo Ich wiary i wyników pracy duszpasterskiej, bo sam ksiądz takiej procesji wszak nie wypełni. Niech się poprawni politycznie zżymają – tu jednak mieszkańcy Dobczyc pokazywali swą wiarę i wierność kultowi. To coś autentycznego. Dla ludzi z Dobczyc zwyczajne. Czy zwyczajne? Nie sądzę – raczej – wyjątkowe. Ważna pozostawiona i na szczęście kontynuowana spuścizna.

Pokazuje to istotę przesłania całej posługi tego księdza. Służył Parafii i wykorzystywał racjonalnie środki. Sam – jak nawołuje dziś Ojciec Święty Franciszek, a też jak pokazywał praktyką św. Jan Paweł II – nie zachowując dla siebie nic z nadmiaru.

Przynajmniej dziś tak to widzę, z tego, co jest do zauważenia.

Kto ma oczy ten widzi. Kto nie widzi – niech oczy przetrze.

I ludzie chyba wiedzieli, że jest depozytariuszem wiary i materii, a nie ich właścicielem

Żyjąca wieść gminna o konflikcie miedzy Wójtem a Plebanem, w oparciu o który ocenia się, bywa, te 27 lat proboszczowania - to jakieś lokalne pandemonium z ogromnymi stratami dla Gminy i dla prawdy.

Mając swój ogląd zewnętrzny - dziś zadaję pytanie – i warto je postawić nie gdzie indziej, a właśnie w piśmie parafialnym; jak dziś wygląda pamięć o tej spuściźnie i co ważne czy i jak następuje jej dyskontowanie dla wspólnoty, Kościoła – i miejsca.

Dziś warto to zrobić, gdy się nie tylko oczekuje, ale i odczuwa już bezwzględną konieczność gruntownej zmiany myślenia o podstawach dalszego rozwoju Miasta i okolicy.

W istocie sporo zostawia Dobczycom – dziś Ksiądz Proboszcz Emeryt.

To piękny dar dla Dobczyc. Tyle, że każdy podarunek można spożytkować albo wyrzucić do kąta, gdy nie zna się jego wartości.

Usiłowałem tą wartość pokazać.

 

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił rzeczy bardzo Putinowi pomocne, świadczy zapamiętanie i desperacja, z jakimi teraz udaje wroga Putina. A swoje „zasługi”, w drodze podręcznikowej wręcz projekcji, przerzuca na Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosława Kaczyńskiego. Na Krajowej Konwencji Platformy Obywatelskiej 25 października 2025 r.

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


27 Października 2025

Atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk chce desperacko przykryć to, że był putinoidem, a jest przegrywem

(290) Stanisław Janecki

Koronnym dowodem na to, że Donald Tusk wiele lat, świadomie lub mniej świadomie, gdy już daleko w tym zabrnął, wysługiwał się Putinowi lub robił...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut i 22 sekundy.)


24 Października 2025

Polska miedź

(446) dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański

Pojawiła się wieść – rewelacja. Na terenie Polski tuż przy granicy z Niemcami odkryto potężne złoża miedzi. To rejon, w którym znajduje się wielka...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 55 sekund.)


22 Października 2025

Nerwowa sytuacja w rządzie Tuska. Domański zastanawia się nad nowelizacją budżetu na 2025 r. "Będą ciąć wydatki po cichu"

(375) Zespół wPolityce.pl

Na wczorajszej konferencji prasowej rzecznik rządu Adam Szłapaka po zwyczajowych już informacjach o „kolejnych sukcesach” rządu Donalda Tuska, nie...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 48 sekund.)


17 Października 2025

Grób rodziców Chopina też przykryty plandeką?! Nawet z tym nie zdążyli na Konkurs Chopinowski! Opóźnione prace i kolejna afera

(591) Marzena Nykiel

Są dwa miejsca w Warszawie, które w rocznicę śmierci Fryderyka Chopina ludzie wierzący chcą odwiedzić przede wszystkim. To bazylika św. Krzyża,...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 39 sekund.)


Cookies user preferences
We use cookies to ensure you to get the best experience on our website. If you decline the use of cookies, this website may not function as expected.
Accept all
Decline all
Analytics
Tools used to analyze the data to measure the effectiveness of a website and to understand how it works.
Google Analytics
Accept
Decline
Unknown
Unknown
Accept
Decline
Save