Od kilku dni trwa wysyp przedziwnych informacji medialnych na temat zwolnionych przez reżim PiS prezesów stadnin koni. Przyznam, że mnie to po prostu ogłuszyło jak cepem: bo żeby AŻ tyle osób było zainteresowanych losem działalności tak niszowej, jak hodowla koni arabskich? ... Przepraszam, ale parę ładnych lat wędruję już po tym łez padole, a czegoś takiego, jak amok w przypadku zwolnienia z pracy prezesa jakiegoś (oczywiście znanego na całym świecie, ale generalnie, na co dzień, nienatrętnie obecnego w myślach 99% Polaków) zakładu pracy jeszcze nie widziałam.

Dla przykładu - notka Lesjota i komentarze do niej:

http://lesjot.salon24.pl/698537,nowy-prezesie-stadniny

Ja nie mówię tu o formie, tradycyjnie w pewnych kręgach wypranej z wdzięku, za to obarczonej wiadrem pomyj i insynuacji. Bardziej mnie interesuje: skąd to zainteresowanie? ...

Ponoć zwolnieni prezesi byli jedynymi na świecie fachowcami, których nikt nie jest w stanie zastąpić. Ponoć w stadninach wszystko było w najlepszym porządku, co potwierdził nawet raport Najwyższej Izby Kontroli. Ponoć ..

... prrrr, wróć. A może tak przeczytać ten raport NIK? ..

Niestety, nie potrafię podać linka do pdf, ale mam krótką wskazówkę: wklepujemy w wujka gogle wyrazy najwyższa izba kontroli janów podlaski i mamy treść raportu. Stojącego, co było do przewidzenia, w pełnej sprzeczności z histerycznymi wystąpieniami obrońców niepokalanych prezesów.

Ograniczę się wyłącznie do Janowa Podlaskiego, bo robi się coraz później i coraz wyższa temperatura wskazuje, że niedługo czas mi do łóżka.

Otóż: nieprawdą jest, że raport NIK na temat stadniny koni w Janowie Podlaskim jest pozytywny. On jest "pozytywny mimo stwierdzonych nieprawidłowości" (procedury NIK przewidują trzy stopnie oceny: pozytywna, pozytywna mimo stwierdzonych nieprawidłowości, negatywna). Dobrze oceniono stadninę za kilka rzeczy: między innymi za to, że ona jest oraz że realizuje ważne zadanie hodowli koni (innymi słowami, ale znaczenie identyczne). Wskazane są też nieprawidłowości - ale raport zawiera też zdanie, które mnie po prostu powaliło na deski: "Pomimo, iż hodowla koni prowadzona przez Spółkę była deficytowa to lata obrotowe objęte kontrolą zamknięto dodatnim wynikiem finansowym".

Czy Państwo też widzą to kuriozalne, wewnętrznie sprzeczne, całkowicie pozbawione logiki, zdanie? ...

Oczywiście, możliwości jest kilka:

1. NIK napisał zwyczajną głupotę przez roztargnienie. Nie powinno się to zdarzyć ale się zdarzyło Błądzić jest rzeczą ludzką.

2. Ze wszystkich możliwych lat wybrano taki okres, gdzie - jakimś cudem - deficytowa działalność Spółki jest dodatnia.

3. Co prawda hodowla koni, czyli statutowa działalność Spółki, jest deficytowa, ale - mimo wszystko - prezes daje radę, bo - np. - za ciężkie pieniądze sprzedaje koński nawóz pod uprawę pieczarek.

4. Rzecz najmniej w Polsce prawdopodobna - raport NIK powstał na zlecenie albo za pieniądze. Oczywiście, absolutnie w to nie wierzę!

Jak widać, przynajmniej co do działalności prezesa stadniny koni w Janowie Podlaskim istnieją bardzo poważne zastrzeżenie, właśnie ze strony Najwyższej Izby Kontroli. W skali "1, 2, 3" działalność ta została oceniona jako 2 - czyli tragedii nie ma, ale dobrze też nie jest. W takiej sytuacji wymiana prezesa na nowego, który lepiej da sobie radę, wydaje się czymś bardzo uzasadnionym. Ale nie w przypadku koni ... i PiS.

I tu pozwolę sobie na dwa zdania podsumowania. Hodowla koni to interes wybitnie dochodowy - jak bardzo, to można zrozumieć, zapoznając się z cenami janowskich rumaków, które często-gęsto sprzedaje się po kilkaset tysięcy dolarów lub nawet kilka milionów. Jak taka działalność może być DEFICYTOWA - nie jestem w stanie pojąć. Po prostu - nie jestem i już!

Po drugie - piana w obronie zwolnionych prezesów przekracza zwyczajowe granice plucia na działania PiS. To jest coś po prostu chorobliwego ... albo - opłaconego. Jak pisałam, w tym biznesie są potężne pieniądze.

Tekst ukazał się na Salon24 25 lutego 2016r