- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta i 52 sekundy.
Ponieważ wszyscy znaja się juz na śmigłowcach, offsetach, resursach i masach startowych, pomyślałem, że to najlepszy moment, żeby napisać, jak to było naprawdę, jak to się stało, że najpierw Komorowski przejechał jednak po pijaku tę czarnoskórą, homoseksualną zakonnicę w zaawansowanej ciąży mnogiej, a potem juz poszło, mamy to, co mamy i Kaczyński rządzi Światem. Bo przecież nie było to możliwe, Prawo i Sprawiedliwość na stałe grzało miejsce w roli niezbyt kłopotliwej opozycji, świętując te swoje miesięcznice i w zasadzie nic poza tym.
Zaczęło się w 2006, kiedy PiS sprzedawał Zakłady Lotnicze w Mielcu. Za symboliczną kwotę kupili je Amerykanie, firma Sikorsky, firma prywatna, a za razem nie do końca prywatna, bo głównym jej odbiorcą jest rząd USA, rząd jest też właścicielem wielu stosowanych przez nią technologii, na których sprzedaż wyraża zgodę, lub nie. Nie jest to wyłącznie kwestia biznesowa, gdzie Sikorsky produkuje swoje śmigłowce, w conajmniej równym stopniu jest to kwestia polityczna. Tak więc, Sikorski pewną część produkcji wykonuje właśnie w Polsce, wprowadził tu nowe technologie i daje pracę sześciu tysiącom ludzi... Brzmi znajomo? Tak właśnie, Amerykanie swój offset JUŻ ZREALIZOWALI. A my tymi śmigłowcami mieliśmy latać. To było juz ustalone, zaklepane i zaksięgowane. Wiedział to dawny rząd PiS, wiedział następny, z Platformy, wiedziały nawet to dzieci na deskorolkach. Robimy Black Hawki. Kupujemy Black Hawki. Oczywiście, robimy przetarg, bo musimy, ale każdy wie. I nagle, w drugiej kadencji PO/PSL, jest przetarg, ale pod Karakale. I one, z Airbusa, wygrywają, głosami Tuska i Komorowskiego. Komorowski nie wygląda na takiego, który by wiedział, czym takie coś grozi, ale Tusk zgodził się dopiero, kiedy miał pewność, że zanim będzie śmierdziało, on będzie już daleko. Bo Amerykanie zostali wydy... wystawieni do wiatru i wkurzyli się strasznie. Nie chodziło tylko o kontrakty z WP, ale o samą pozycję i że ktoś z nich tak zakpił, to też. I podstawili Bronisławowi Komorowskiemu tę ciężarną, czarnoskórą i homoseksualną zakonnicę w ciąży mnogiej, a on wziął i przejechał. I rząd PO/PSL zaczął prześladować pech na każdym kroku, a tu zaraz wybory, i znowu pech, i jakoś tak wyszło, że znowu PiS i rząd i prezydent. I nie ma Karakali.
Więc nie ma się co emocjonować i opowiadać, że Francuzi to samo obiecali, co zrobili Amerykanie, a nawet więcej obiecali, bo to już nie jest ważne i nikt poważny dawno tego nie brał pod uwagę. Bo co by nie sądzic o czymkolwiek, to umów się dotrzymuje, bo jak nie, to się na tym traci.
A trzeba wam wiedzieć, że nie chodziło tylko o Karakale.
Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 13 października 2016r